Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukraińcy zarabiają w polskich fabrykach, Polacy w niemieckich [WIDEO]

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Praca. W dwa lata pięciokrotnie wzrosła liczba pracujących w Polsce cudzoziemców. Zatrudnia ich co szósta firma w naszym kraju, a co druga wkrótce zamierza to zrobić.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ MARKA KĘSKRAWCA: Jak tytuł jakiegoś horroru

Według MSWiA rekordowe w historii zainteresowanie pracą w Polsce przejawiają pracownicy z Armenii, Gruzji, Ukrainy, Białorusi, Mołdawii i Rosji. Chodzi zarówno o tych zatrudnianych na pół roku w trybie uproszczonym, na podstawie zgłoszeń pracodawców, jak i pozostałych, uzyskujących zezwolenia na pracę od wojewodów. W całym 2015 roku polskie urzędy odnotowały 782 tys. zgłoszeń o zatrudnieniu cudzoziemców, czyli ponad dwa razy więcej niż rok wcześniej. A w pierwszym półroczu tego roku takich zgłoszeń było już 634,4 tys., z czego 614,2 tys. dotyczyło Ukraińców. Trzeba do tego dodać kolejny rekord: ponad 51,5 tys. zezwoleń na stałą pracę wydanych przez wojewodów!

M. Morawiecki: W budżecie są środki na obniżenie wieku emerytalnego - z uszczelnienia podatków

Źródło:TVN24

- W Polsce bardzo brakuje rąk do pracy - mówi Andrzej Tutajewski, prezes Małopolskiego Porozumienia Organizacji Gospodarczych. Zgadza się z opiniami ekspertów, że bez dopływu świeżej krwi polska gospodarka może się załamać.

Przy obecnej dynamice wzrostu liczba obcokrajowców zatrudnionych oficjalnie w różnych branżach - od rolnictwa po usługi i przemysł - przekroczy w tym roku półtora miliona. To więcej niż według statystyk unijnych mamy w Polsce bezrobotnych. Ci nie spełniają jednak wymogów firm (60 proc. nie pracuje od lat) lub nie chcą podjąć pracy z dala od domu. Ukraińcy nie mają z tym najmniejszego problemu.

Najchętniej wybierają cztery województwa: mazowieckie, wielkopolskie, dolnośląskie i małopolskie. Urzędy zostały tu wręcz zasypane zgłoszeniami i wnioskami o zezwolenie na pracę.

- Niestety, czas oczekiwania na pozwolenie dla Ukraińca sięga nawet czterech miesięcy. To problem dla pracodawców i pracowników - alarmuje Jan Starzyk, dyrektor generalny agencji IPF Group. Jego zdaniem urzędy nie zwiększyły odpowiednio szybko kadry zajmującej się tą kwestią.

Krzysztof Marcinkiewicz, rzecznik wojewody małopolskiego, zauważa, że jeszcze dwa lata temu na biurka urzędników MUW trafiło nieco ponad 3 tys. wniosków, a w zeszłym roku już przeszło 6,6 tys. Teraz, do końca września, złożono ich już prawie… 11,7 tys. Ta liczba przerosła możliwości zajmującego się zezwoleniami działu. - Przeznaczamy na ten cel dodatkowe dwa piętra, przenosimy tam pracowników z innych komórek - uspokaja rzecznik. Dodaje, że zdesperowani przedsiębiorcy potrafią się zwrócić o zatrudnienie stu Ukraińców dosłownie „na już”, np. w ciągu pięciu dni, bo fabryka rusza, są wielkie zamówienia z Zachodu, a pracowników w kraju brakuje.

Andrzej Kubisiak z agencji Work Service podkreśla, że na brak rąk do pracy cierpią gospodarki wszystkich krajów rozwiniętych. Niemcy będą chciały przyciągnąć w ciągu najbliższych 15 lat co najmniej 10 mln ludzi z zewnątrz, głównie do fabryk, których załogi się starzeją, a następców nie widać. - Dlatego kraje ostro konkurują o odpowiednie kadry - mówi ekspert.

W Polsce brakuje rąk do pracy głównie dlatego, że 2 mln Polaków, przeważnie młodych i dobrze wykształconych, pracuje w przemyśle, budownictwie, rolnictwie i w usługach w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Irlandii, Norwegii, Holandii, Szwecji, Włoszech. Identyczny problem mają Węgry, które w ostatnich latach opuścił co piąty potencjalny pracownik. Wykrwawiają się też Rumuni, Bułgarzy, Słowacy. - Jedynym ratunkiem dla nas jest import pracowników z krajów biedniejszych. Ukraińcy wręcz spadli nam z nieba. Bez nich polska gospodarka miałaby potężne problemy - podkreśla ekspert Work Service. Znaczenie ma fakt, że wielu polskich przedsiębiorców wciąż konkuruje niską ceną. Gdyby musieli podnieść płace, ich produkty i usługi stałyby się zbyt drogie. Dlatego wybierają tańszą alternatywę. Ukrainiec zarabia u siebie średnio 1,5 euro za godzinę, a w Polsce - trzy razy więcej.

Robotnik wykwalifikowany w polskim przemyśle dostaje 4,5 euro za godzinę, a w niemieckim - od 14 w górę. Niemal równie ważna jak stawki jest stabilność i przewidywalność gospodarki oraz ogólny poziom cywilizacyjny danego kraju. Polska jest tu bardzo atrakcyjna dla Ukraińców. Mniej - dla części Polaków, którzy wyjeżdżają i już nigdy do ojczyzny nie wracają.

Polak wyjechał, firma chce Ukraińca

Według wstępnych szacunków MSWiA w pierwszych trzech kwartałach tego roku polscy pracodawcy złożyli w urzędach pracy prawie milion zgłoszeń o zatrudnieniu Ukraińców. Z kolei wojewodowie zostali zasypani prawie 100 tysiącami wniosków o zezwolenie na stałą pracę sąsiadów ze Wschodu.

Największe oblężenie w najnowszej historii przeżywają cztery regiony: Mazowsze, Wielkopolska, Dolny Śląsk i Małopolska. Powodem jest bardzo niskie bezrobocie (w Krakowie według standardów unijnych odsetek osób bez pracy wynosi 2 proc.) i rekordowa liczba ofert pracy. W skali kraju przedsiębiorcy zgłaszają ok. 400 tys. wakatów, z czego lwią część właśnie w wymienionych regionach.

Bez zezwolenia

Ukraińcy (wraz z obywatelami Mołdawii, Rosji, Białorusi, Gruzji i Armenii) korzystają w Polsce z uproszczonej procedury zatrudnienia: chcąc pracować nie dłużej niż 6 miesięcy w ciągu roku, nie muszą się starać o zezwolenie na pracę. - Zainteresowany pracodawca składa oświadczenie o zamiarze powierzenia wykonywania pracy cudzoziemcowi i rejestruje je w powiatowym urzędzie pracy - wyjaśnia Katarzyna Nyklewicz, rzeczniczka Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Krakowie.

W I półroczu 2016 r. pośredniaki w Małopolsce przyjęły blisko 42,5 tys. takich oświadczeń od firm. Najwięcej w Krakowie (prawie 16,1 tys.), Nowym Sączu (11,4 tys.) i powiecie krakowskim (5,3 tys.). To historyczny rekord, a w drugim półroczu zanosi się na kolejny: w III kwartale oświadczeń było 27,1 tys., z czego 25,9 tys. dotyczyło Ukraińców. Przybysze znów najczęściej wybierali Kraków (ponad 9,1 tys.) i Nowy Sącz (ponad 7 tys.), ale trzecie miejsce zajął tym razem powiat wielicki (prawie 4,3 tys.), wyprzedzając krakowski (prawie 2,6 tys.).

Trwalsze zatrudnienie (powyżej 6 miesięcy w okresie roku) wymaga zezwolenia wojewody. Tu również mamy do czynienia z rekordową liczbą wniosków: dwa lata temu było ich 3 tys., w zeszłym roku 6,6 tys., a w tym - do końca września - już ponad 11,2 tys.

Tańsi

Dla coraz liczniejszych polskich firm Ukraińcy są ostatnią deską ratunku. Czy nie odbierają przy tym pracy Polakom?

W raporcie NBP o rynku zatrudnienia czytamy, że „liczba ofert pracy w Polsce kształtuje się nadal na rekordowo wysokim poziomie, a w firmach powstaje coraz więcej nowych etatów”. Z danych GUS wynika, że rekordowo duży odsetek Polaków w historii III RP pracuje (prawie dwie trzecie mężczyzn i blisko połowa kobiet w wieku produkcyjnym). Ów odsetek można by jeszcze zwiększyć (na Zachodzie jest dużo wyższy), ale rząd musiałby zrezygnować z obniżenia wieku emerytalnego i zainwestować ogromne środki w aktywizację ok. miliona długotrwale bezrobotnych.

- Wymaga to pieniędzy i czasu, a pracodawcy nie mogą czekać. Potrzebują pracowników już - zauważa Andrzej Kubisiak z agencji Work Service.

Robert Pawlak z firmy DEKRA Praca zwraca uwagę, że w wielu przedsiębiorstwach załogi szybko się starzeją, zwłaszcza tam, gdzie od lat nie odświeżano kadr. - Starsi pracownicy będą odchodzić na emerytury, a następców brakuje. Pracodawcy coraz śmielej wypatrują więc specjalistów z innych krajów, głównie właśnie z Ukrainy - mówi Pawlak.

Przy taśmie

Ukraińcy znajdowali dotąd pracę głównie w rolnictwie, usługach i budownictwie, teraz najszybciej rośnie zapotrzebowanie na pracowników w fabrykach, także tych należących do inwestorów zagranicznych - w pierwszych trzech kwartałach tego roku firmy zgłosiły o kilkanaście procent więcej ofert niż w ubiegłym. Często rekrutacje, prowadzone w promieniu 100 km, kończą się niczym.

Problem ten mogłoby rozwiązać zwiększenie - bardzo niskiej dziś - mobilności ludzi zamieszkujących regiony o wysokim bezrobociu, jak Podkarpacie i Świętokrzyskie: skoro tam nie ma pracy, to czemu nie mieliby wyjechać np. do Krakowa lub Nowego Sącza? W praktyce nie jest to proste m.in. z uwagi na brak tanich mieszkań i wciąż zbyt niskie wynagrodzenia oferowane przez pracodawców. O wiele bardziej opłaca się wyjechać spod Kielc do Niemiec lub Wielkiej Brytanii.

W efekcie w niemieckich fabrykach i na budowach inżynierowie mają coraz większe problemy z dogadaniem się z pracownikami, bo ci mówią po polsku i (lub) rosyjsku. Eksperci przewidują, że niebawem w Polsce może być podobnie: przy taśmach usłyszymy głównie rosyjski i ukraiński.

Memento Bochum
Polski rząd stara się administracyjnie podnieść płace w gospodarce (płaca minimalna wzrośnie do 2 tys. zł, wejdzie w życie minimalna stawka godzinowa) . Z kolei związkowcy próbują blokować napływ obcokrajowców, dowodząc, że prowadzi to do „zaniżania wynagrodzeń”. Cel jest słuszny, bo dochody Polaków są niskie. W praktyce działania administracyjne i protesty związków są nieskuteczne.

Międzynarodowe korporacje przenoszą fabryki tam, gdzie są niższe koszty. W Bochum, legendarnej kolebce Opla będącego obecnie częścią koncernu GM, związkowcy protestowali przeciwko zatrudnianiu gastarbeiterów, przenoszeniu produkcji do - tańszej i wydajniejszej - fabryki w Gliwicach, nie chcieli się zgodzić na 6-dniowy tydzień pracy i zrezygnować z części przywilejów. Fabryka została (po 52 latach) zamknięta. To pierwszy taki przypadek w powojennej historii niemieckiej motoryzacji. Pewnie nie ostatni.

By utrzymać konkurencyjność, niemiecki przemysł buduje zakłady w krajach o tańszej sile roboczej i masowo zatrudnia u siebie obcokrajowców - lub… roboty. Jakie wyjście ma przemysł polski?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski