Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukryta szansa na piąty polski medal w Soczi

Przemysław Franczak, Soczi
Przed Justyną Kowalczyk, mistrzynią na 10 km „klasykiem”, jeszcze dwa biegi na igrzyskach – ten dzisiejszy oraz sobotni na 30 km techniką dowolną
Przed Justyną Kowalczyk, mistrzynią na 10 km „klasykiem”, jeszcze dwa biegi na igrzyskach – ten dzisiejszy oraz sobotni na 30 km techniką dowolną fot. Paweł Relikowski
Igrzyska olimpijskie. Dzisiaj Justyna Kowalczyk i Sylwia Jaśkowiec pobiegną w sprincie drużynowym stylem klasycznym. Nawet trener nie wie, czego spodziewać się po Polkach

Deszcze niespokojne potargały wczoraj trasy w Krasnej Polanie. Zawody przeprowadzono zgodnie z planem, ale w ekstremalnych warunkach.

– Prognozy na środę są jednak dobre. W nocy ma chwycić mróz – twierdził Ivan Hudac, trener polskiej kadry biegaczek narciarskich. Dziś Sylwia Jaśkowiec, jedna z jego podopiecznych, wystartuje z Justyną Kowalczyk w sprincie drużynowym techniką klasyczną.

Krasnaja Polana przypominała wczoraj scenografię filmu opowiadającego o klimatycznym kataklizmie. Kaukaskie szczyty tonęły w ciężkich, ciemnych chmurach, mgła to opadała, to się podnosiła, na głowy lały się strugi deszczu, czasem wymieszanego ze śniegiem. Ogólnie – dość przygnębiające wrażenie. Kibice zostali w domach – na snowcrossie mężczyzn i gigancie alpejek trybuny świeciły pustkami. Ale dla zawodników nie ma, że boli. Jechać trzeba.

– To jakiś kosmos. Na górze pada śnieg, na dole deszcz. Pogoda zabiła widowisko, ale nie ma co narzekać. Z __naturą się nie wygra – mówił snowboardzista Maciej Jodko.

Niebieskie linie narysowane na trasie snowcrossu, konkurencji, w której startował, spływały jak makijaż z twarzy zapłakanej kobiety, tworząc na śniegu żałosne zacieki.

– Warunki podczas zawodów były bardzo ciężkie. Trasa potraktowana była chemią, więc miejscami był beton, miejscami miękko, gdzie deska po prostu tonęła. No i w __zasadzie mało co było widać przez gogle. Parę razy musiałem je przecierać rękawicą, bo nic nie widziałem – opowiadał.

Było niebezpiecznie. Włoch Omar Visintin po upadku został odwieziony do szpitala.

– W __naszej konkurencji to się zdarza, ale dziś wypadków było więcej niż zwykle – zauważył Jodko.

Alpejka Julia Mancuso na mecie slalomu giganta opowiadała, że gdy wyskoczyła z bramki startowej,woda niemal chlusnęła jej twarz.

– Zalało mi całe gogle. OK, powiedziałam sobie, musisz uważać – mówiła Amerykanka. Z trasy wypadła chwilę później.

– A ja lubię jeździć w deszczu – zaskoczyła inna alpejka Tina Maze. To było widać: Słowenka zdobyła złoto. – Czuję się trochę mokra, ale bardzo szczęśliwa.

Polskie biegaczki wczoraj nie startowały, ale i tak trening w tych okolicznościach przyrody ich nie ominął. – Musieliśmy też posprawdzać narty, smary i tak dalej, na wypadek, gdyby te warunki miały się jednak dłużej utrzymać – informuje trener Hudac. – Na trasach leży mokry śnieg, tory są rozbite, niestabilne. Zawodnicy za tym nie przepadają, bo to wtedy jest takie bieganie bardziej atletyczne niż klasyczne. Wszystko jednak wskazuje na to, że idzie zmiana. Jak przyjdzie mróz, to w torach będzie „szklanka” – uśmiecha się Słowak.

W polskiej ekipie wszyscy, od Kowalczyk po Hudaca, mówią o tej sztafecie tak: nie wiadomo, czego możemy się po niej spodziewać. Mistrzyni olimpijska jest w świetnej formie – to wiadomo. Jaśkowiec też pokazała, że jest dobrze przygotowana. Ale w tej konkurencji razem startują po raz pierwszy.

_– Nie nastawiamy się na __nic, zobaczymy, jak będzie _– twierdzi Hudac. Początek zawodów o godz. 10.45 polskiego czasu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski