Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ułańskie życie

Paweł Stachnik
Grzegorz Cydzik „Ułani, ułani”, Tetragon, Erica 2013.
Grzegorz Cydzik „Ułani, ułani”, Tetragon, Erica 2013.
Książka. Wydana w 1983 r. nakładem wydawnictwa MON niewielka książeczka w miękkiej okładce i na lichym papierze zatytułowana skromnie „Ułani, ułani” szybko stała się małą sensacją.

Książka błyskawicznie zniknęła z księgarń, a dwa jej wydania (na dzisiejsze czasy ogromne – 50 tys., a potem 20 tys. egz.) rozprzedały się całkowicie. Pracą zaczytywali się miłośnicy tradycji kawaleryjskich, zwykli czytelnicy z nostalgią wspominający przedwojenne czasy, ale też historycy i rozmaici badacze, a w późniejszych latach trafiła ona do bibliografii wszystkich (albo prawie wszystkich) publikacji traktujących o przedwojennym życiu towarzyskim, służbie oficerskiej, a nawet kampanii wrześniowej.

O czym była więc ta bestsellerowa książka? Autor, przedwojenny kawalerzysta, por. Grzegorz Cydzik, spisał w niej swoje wspomnienia ze służby w 13. Pułku Ułanów Wileńskich w latach 30.

W tonie lekkiej opowieści przedstawił koleje swojej oficerskiej kariery od ukończenia słynnej Szkoły Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu, przez przyjazd i początek służby w 13. Pułku, wojskową codzienność w plutonie i szwadronie, kolejne awanse służbowe, aż po egzaminy do warszawskiej Wyższej Szkoły Wojennej, a potem udział w kampanii wrześniowej. Dziś wspomnienia Cydzika – wydane teraz w pełnej wersji, z ciekawymi zdjęciami i zaopatrzone w odpowiednie przypisy – czytają się tak dobrze jak przed laty.

Sporo w nich opisów barwnego u hucznego życia towarzyskiego przedwojennych kawalerzystów – balów, rautów i spotkań, sposobów na przemycenie znajomej do koszarowej kwatery, łącznie z przytaczanym do dziś w wielu publikacjach przepisem na likwidującą kaca miksturę zwaną polską ostrygą. Ale obok hucznych zabaw i nocnych pijaństw większość życia młodych oficerów zajmowała ciężka służba.

Cydzik opisuje w książce szkolenie młodych żołnierzy, ćwiczenia pułkowe i brygadowe, zawody konne i strzeleckie, a także ciągłe podnoszenie kwalifikacji, jakiego wymagano od oficerów.

On sam wziął np. udział w zimowym ćwiczeniu polegającym na przeprowadzeniu w jak najkrótszym czasie patrolu konnego na liczącej 100 km trasie z Nowej Wilejki do Podbrodzia, nocą, w nieznanym terenie i w jak najkrótszym czasie. Po drodze miał meldować się na kolejnych punktach kontrolnych, a po przybyciu na miejsce patrol nadal miał być zdolny do bojowego użycia.

Podczas kampanii wrześniowej por. Cydzik był oficerem sztabu Pomorskiej Brygady Kawalerii. To on właśnie przekazał dowódcy 18. Pułku Ułanów Pomorskich płk. Mastalerzowi rozkaz zaatakowania Niemców pod miejscowością Krojanty. I to na jego uwagę dotyczącą planowanego natarcia Mastalerz wypowiedział słynne do dziś słowa: „Za młody pan, młodzieńcze, żeby mnie uczyć, jak się wykonuje niewykonalne rozkazy”…

Wojnę spędził w oflagach. Po 1945 r. nie wrócił do wojska, pracował w rolnictwie i przemyśle. Pod koniec życia zaczął spisywać wspomnienia. Opisał tylko przedwojenną służbę i fragment kampanii wrześniowej. Zmarł w 1978 r. Wielka szkoda, że nie zdążył ich dokończyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski