Trener Rafał Ulatowski (z lewej) podczas sobotniego sparingu w rozmowie ze Sławomirem Szeligą Fot. Michał Klag
ROZMOWA. Trener "Pasów" zapowiada dalsze transfery
- Cieszę się, że obyło się bez poważniejszych kontuzji. Tylko Milosz Kosanović ma rozciętą wargę i założono mu cztery szwy, Sławek Szeliga zszedł z boiska ze stłuczonym Achillesem, ale to nie są urazy, które eliminują zawodników ze zgrupowania w Holandii - powiedział trener Cracovii Rafał Ulatowski. - Po raz trzeci zremisowaliśmy 1-1. Z jednej strony to cieszy, bo nie przegrywamy, ale z drugiej smuci, że nie zwyciężamy. Przychodząc do Cracovii przyjąłem taką filozofię, że najpierw będziemy robili wszystko, aby nie tracić bramek. Kiedy będziemy już mieli solidny fundament do gry defensywnej i rywalom będzie ciężko strzelić gola, wtedy zastanowimy się, jak te bramki zdobywać. Na dzień dzisiejszy jestem zadowolony z tego, że do ostatnich sekund dążymy do odwrócenia losów meczów. Tak było wcześniej z Górnikiem Polkowice, tak było teraz w meczu z Górnikiem Łęczna. Nikt nie trzyma głowy między kolanami, każdy walczy do końca.
- Czy nie niepokoi Pana, że organizacją gry Górnik Łęczna przewyższał Pana podopiecznych?
- Jak popatrzymy na nazwiska w zespole Górnika, to widzimy, ilu mieli zawodników doświadczonych. A my nie graliśmy najmocniejszym składem. Jestem pełen uznania dla moich chłopców za to, że w drugiej połowie była męska gra, walka wręcz, jeden na jeden. Żałuję, że w końcówce, kiedy mieliśmy przewagę, nie zdobylibyśmy zwycięskej bramki.
- Który sparing, albo którą swoją drużynę ocenia Pan wyżej?
- Punktowo mamy 1-1. Na wyjeździe 1-1, u siebie taki sam wynik. W karnych też było 1-1, bo jedną "jedenastkę" wykorzystaliśmy, drugą nie.
- Po sparingach zapowiadał Pan ogłoszenie kadry na zgrupowanie z Holandii. Czy wiadomo już, kto tam pojedzie?
- Dzisiaj jeszcze takiej informacji nie przekażę. Czeka mnie teraz narada sztabowa, usiądziemy, podyskutujemy, Najpierw moją kadrę poznają prezes Filipiak, dyrektor Rząsa, a zawodnicy o decyzjach dowiedzą się na poniedziałkowym treningu.
- To zapytam inaczej: czy wszyscy piłkarze, którzy zagrali w sobotnich meczach polecą do Holandii?
- Będą jeszcze roszady w składzie. Mam ograniczoną ilość miejsc i nie mogę zabrać 26 piłkarzy. Pojedzie 23, maksimum 24.
- Czego spodziewa się Pan po tym zgrupowaniu?
- Najważniejsza wiadomość dla mnie jest taka, że miałem sporo meczów, by określić przydatność poszczególnych zawodników. Wiem, na co kogo stać i w którym momencie mogę liczyć na niego na boisku. Przed nami jeszcze cztery mecze sparingowe, które muszą wyłonić wyjściową jedenastkę na pierwsze spotkanie o punkty ze Śląskiem Wrocław. Teraz już nie będę kombinował, nie będzie występów po pół meczu.
- Kiedy do zespołu dołączą Ntibazonkiza i Matusiak?
- Saidi dojedzie na zgrupowanie do Holandii, choć nie od początku. Wcześniej musi polecieć do ambasady w Nairobi, aby wyrobić sobie wizę. Co do Matusiaka, to dostanie rozpiskę i będzie pracował indywidualnie. Nie jedzie z nami na zgrupowanie, wolę do Holandii zabrać zdrowego napastnika. Radek wie o tym, był na rozmowach w klubie, wszystko jest fair, nie ma w tym żadnej sensacji.
- Jest już ostateczna diagnoza urazu Mierzejewskiego?
- Nie, czekamy na wieści z Niemiec. Liczę, że Łukasz szybko do nas wróci. Widać jednak, że przyjście Janusa wpłynęło pozytywnie na Sasina. Nie ma co ukrywać, że w tym drugim spotkaniu był wyróżniającą się postacią.
- Testował Pan dwóch młodych graczy, Piotra Ceglarza ze Śląska Wrocław i Mateusza Szczura z Czarnych Żagań. Jaka opinia o ich grze?
- Widać, że grający na pozycji stopera Szczur potrafi dobrze wyprowadzać piłkę, a nie tylko wykupuje ją. Jeśli powiem, że mi się podobał, to cena skoczy od razu o paręset tysięcy złotych. Dlatego nie powiem, że mi się podobał (śmiech). Ten drugi piłkarz był testowany pod kątem Młodej Ekstraklasy.
- Czy można jeszcze spodziewać się niespodzianek transferowych?
- Nie można, a trzeba. Trzeba spodziewać się, że jeszcze wzmocnimy nasz zespół. Z szacunkiem dla tych piłkarzy, którzy są, bo ich zaangażowanie i chęci do gry są olbrzymie. Ale na ligę czasami potrzebne są większe umiejętności. Wiemy o tym, widzimy to i rozmawiamy z prezesami, dyrektorem sportowym. Na pewno nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa.
Rozmawiał: Andrzej Stanowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?