Czy 8-kilometrowy odcinek autostradowej obwodnicy Krakowa zostanie dopuszczony do użytkowania?
W grudniu ubiegłego roku puszczono ruch samochodów na budowanym jeszcze odcinku autostradowej obwodnicy miasta. Kierowcy mogą z niej korzystać, choć formalnie nie została dopuszczona do użytkowania (pisaliśmy o tym w artykule "Droga bezprawia"). Choć wtedy przedstawiciele inwestora Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zapewniali, że w ciągu najbliższych dni zostanie wydana zgoda na użytkowanie 6 km obwodnicy, na których zakończono wtedy prace, to jednak do tej pory takiej zgody nie wydano. Wojewoda nie mógł wydać takiej decyzji, bo inwestor do dziś nie dopełnił wszystkich obowiązków, jakie zostały na niego nałożone w pozwoleniu na budowę.
Dziś sytuacja jest więc taka, że 6-kilometrowy odcinek nadal nie ma zgody na użytkowanie, a 2 km obwodnicy to formalnie plac budowy. Czy pod koniec czerwca, gdy zostanie zakończona cała inwestycja, sytuacja się zmieni?
- Będziemy się starać, by do tego czasu wszystkie formalności zostały załatwione - mówi Anna Marszał, zastępca dyrektora ds. inwestycji krakowskiego oddziału GDDKiA. - Wniosek o zgodę na dopuszczenie do użytkowania 6 km już został złożony, wniosek na ostatnie 2 km złożymy wtedy, gdy budowa zostanie zakończona. Dyrektor Marszał tłumaczy, że opóźnienie w uzyskaniu zgody na użytkowanie 6 km wynika z faktu, że po raz pierwszy w Polsce wyznaczano przy autostradzie strefę ograniczonego użytkowania (obowiązek jej wyznaczenia znalazł się w pozwoleniu na budowę). - Wszyscy uczyliśmy się, jak się to robi - przyznaje Anna Marszał.
Strefa kary
Właśnie do sposobu wyznaczenia tej strefy pretensje mają protestujący od kilku lat przeciwko budowie autostradowej obwodnicy. - Nieruchomości tych, którzy walczyli o swoje prawa, nie zostały ujęte w obszarze tej strefy, choć znajdują się one bliżej autostrady niż inne, znajdujące się w wyznaczonym obszarze ograniczonego użytkowania. To kara za naszą postawę - twierdzi Artur Żmuda, jeden z protestujących. Informację o tym, że jego działka (jej część leży w pasie 50 metrów od autostrady) nie została ujęta w strefie, pan Żmuda uzyskał od firmy wykonującej projekt tej strefy na zlecenie GDDKiA.
Dyrektor Marszał stanowczo stwierdziła, że niemożliwe, by to z powodu protestów jakieś nieruchomości nie znalazły się w strefie ograniczonego użytkowania. Dodała, że w pasie do 20 m od autostrady będzie zakaz jakiegokolwiek użytkowania, a w pasie od 20 do 50 m nie będzie wolno stawiać nowych obiektów, ale dozwolone będzie utrzymanie tego, co już tam stoi.
Minimalny decybel
Będzie jeszcze wyznaczona tzw. strefa maksymalnego hałasu. Dwukrotne badania poziomu hałasu wykazały, że w nocy na dwóch działkach hałas ten sięga 51 decybeli (dB). Spór pomiędzy protestującymi a inwestorem dotyczy tego, jak bardzo przekroczono dopuszczalne normy. GDDKiA uznaje to przekroczenie za minimalne, bo bierze pod uwagę dopuszczalny poziom 50 dB w nocy. - W decyzji o lokalizacji autostrady jest zapisane, że dopuszczalny poziom to 45 dB - przypomina Artur Żmuda, podkreślając, że nie ma pojęcia "minimalne przekroczenie". - Przepisy z zakresu ochrony środowiska mówią o dopuszczalnym hałasie na poziomie 50 dB - twierdzi dyrektor Marszał.
Obecnie na obwodnicy ruch jest niewielki, bowiem wyjazd z niej jest ciągle w budowie i nie wszyscy kierowcy decydują się na jazdę przez plac budowy. Trudno się więc dziwić, że protestujący obawiają się jeszcze większego hałasu. - Po ustabilizowaniu się ruchu, po kilku miesiącach od otwarcia całej obwodnicy, przeprowadzimy badania hałasu - zapewnia Anna Marszał. - Można poprawić zabezpieczenia przed hałasem, ale ekrany akustyczne nie mogą mieć 8 metrów wysokości. Dziś maksymalnie mają do 4,5 m.
Nie ma mocnych
- Nie możemy zrozumieć, dlaczego w tym przypadku można dowolnie omijać prawo, nie realizować obowiązków wynikających z wydanych wcześniej decyzji - zastanawia się Artur Żmuda. W przypadku jego nieruchomości kilka la temu wojewoda nakazywał inwestorowi jej wykupienie. GDDKiA tłumaczy, że może kupować tylko te, które znajdują się w pasie autostrady. - Były 3 przypadki wykupienia całych nieruchomości, choć tylko ich część leżała w pasie drogi - przypomina pan Żmuda. Tu z kolei GDDKiA wyjaśnia, że w gruncie potrzebnym na budowę były szamba, bez których stojące dalej domy nie mogły być użytkowane.
- Na wiele naszych pism urzędy odpowiedzialne za przestrzeganie prawa nawet nie odpowiadają - skarży się Artur Żmuda. - A czasem, jak już otrzymujemy odpowiedź, to nie wiemy, czy mamy się śmiać czy płakać. Np. na jedno z naszych pism o zajęcie się sprawą nadmiernego hałasu Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska odpisała nam, że nie może się tym zająć, bo inwestor nie wystąpił o zgodę na użytkowanie drogi.
W ostatnią środę po 8-kilometrowym odcinku autostradowej obwodnicy nie jeździły samochody. Protestujący początkowo myśleli, że to reakcja na ich ostatnie pisma. Okazało się jednak, że brak hałasu był związany z robotami budowlanymi, które uniemożliwiały ruch samochodów na ostatnim odcinku obwodnicy.
GRZEGORZ SKOWRON
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?