Ulica Królewska w Proszowicach czeka na nową nawierzchnię. Kierowcy też...

Przebudowa kanalizacji na ulicach Królewskiej, Reja i Wesołej oraz u wylotu rzeki Szreniawy była niewątpliwie inwestycją potrzebną. Wcześniej zarówno ścieki z domów i bloków, jak i wody opadowe były odprowadzane tym samym rurociągiem, biegnącym w kierunku ulicy Brodzińskiego, a następnie do oczyszczalni. To powodowało, że po większych opadach oczyszczalnia była zalewana, bo nie zawsze była w stanie przyjąć tak duże ilości napływających ścieków. Poza tym na samym rurociągu było kilka wąskich gardeł, które powodują „wybijanie” kanalizacji.

Zmiana tego stanu rzeczy trwała kilka miesięcy. Inwestycja była kosztowna, długotrwała i trudna ze względu na podmokły teren, w którym przyszło prowadzić wykopy. Wiązało się to też ze utrudnieniami dla kierowców, gdyż Królewska była czasowo nieprzejezdna. Jednak parce zakończyły się na przełomie marca i kwietnia, a ślady po nich są nadal widoczne i uciążliwe. W miejscach, gdzie prowadzono wykopy, ciągle zamiast asfaltu wysypany jest kamień.

Burmistrz Proszowic Grzegorz Cichy zapewnia, że taka sytuacja nie powinna już potrwać długo.

- Planujemy, żeby stało się jeszcze przed wakacjami i mamy nadzieję, że to się uda. Opóźnienie w ułożeniu nawierzchni wynika z tego, że w wykopach, które w niektórych miejscach sięgały czterech, a nawet pięciu metrów, zasypany materiał musi się uleżeć. Nie było asfaltu położyć od razu, bo by się zapadł i popękał. Oczywiście materiał wypełniający wykopy był zagęszczany, ale to jest mało - mówi.

Ułożenie nawierzchni leży po stronie wykonawcy (Firma Instalacyjno-Budowlana Halina Kasprzyk z Sieciechowic), który ma obowiązek doprowadzić ulicę do stanu sprzed rozpoczęcia inwestycji.