Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Umizgi do Kremla

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Premier Tusk zwalcza PiS-owską wizję polityki wschodniej. „Gdybyśmy szarżowali, jak proponował Kaczyński – twierdzi w wywiadzie radiowym – to Polska straciłaby szansę wpływania na wspólne zachowanie całej Unii Europejskiej”.

Ten atak nie dziwi, jeśli zważyć, że za pasem są wybory europejskie, które opozycja ma spore szanse wygrać. Ale tym razem jest on wyraźnie bezzasadny. W trakcie całego kryzysu ukraińskiego Kaczyński wykazywał bowiem lepsze od Tuska, a zwłaszcza wyraźnie lepsze od Komoro­wskiego, wyczucie sytuacji na Wschodzie.

Przewidział upadek władzy w Kijowie, gdy rząd i prezydent podkreślali, iż tylko Janukowycz jest legalnym prezydentem. W dobrym czasie sugerował pierwsze sankcje, podczas gdy Tusk się z nimi wyraźnie spóźnił. A w krytycznym momencie – po krwawym czwartku w Kijowie – wykazał daleko idącą gotowość współpracy, mimo świadomości, że rząd, a zwłaszcza prezydent, przez długi czas mieli fałszywą diagnozę rozwoju zdarzeń na Ukrainie.

Na pierwszy rzut oka widać, że określenie linii Kaczyńskiego w tym kryzysie mianem „szarżowania”, jest retoryką pozbawioną intelektualnych podstaw.

Znacznie ciekawsze jest jednak to, że przy okazji Tusk stara się również obronić swoje miękkie i nader optymistyczne w przeszłości podejście do Rosji Putina, argumentując, iż to właśnie w ten sposób zdołał przekonać świat, iż Polska nie jest krajem rusofobów. I że to właśnie dzięki tej jego polityce Zachód widzi teraz w polskim rządzie „kompetentnego, stanowczego i pozbawionego uprzedzeń partnera”, a Polska nie jest narażona na „polityczny out – jak to określa premier – i na samotność”.

Ten koncept Tuska wart jest bliższego przyjrzenia się, z racji pomieszania dwóch przesłanek, kształtujących dziś politykę rządu, z których jedna jest ewidentnie prawdziwa, ale druga – równie ewidentnie fałszywa. Przekonanie, że to – cząstkowa choćby – zdolność oddziaływania przez Polskę na postawę całego Zachodu wobec Rosji, istotnie wzmacnia polski wpływ na bieg zdarzeń – jest przesłanką bezapelacyjnie prawdziwą.

Tu trzeba tylko koniecznie dodać, że owym najważniejszym narzędziem polskiego wpływu jest bliska więź z Berlinem i zdolność oddziaływania na niemiecką politykę wschodnią.

To bowiem, że Waszyngton będzie brać w swoich kalkulacjach polskie (bądź w ogóle czyjekolwiek) racje, jest niemal całkowitą iluzją. A z kolei tradycyjna polityka europejskich krajów romańskich (Francji, Włoch i Hiszpanii) wobec Rosji jest tak odległa od polskiej, tak bezkrytycznie filomoskiewska i tak otwarcie niechętna niepodległej Ukrainie, że nasza zdolność oddziaływania na te stolice jest i pozostanie znikoma.

W obecnym kryzysie Tusk potrafił zdobyć wpływ na stanowisko Berlina. I to głównie dlatego Polska odegrała w ostatnich tygodniach realną, a nie malowaną rolę w światowej polityce.

Błędem Tuska jest natomiast przekonanie, że tę polską pozycję wykuł swoją niegdysiejszą ustępliwością względem Kremla. W tej mierze polityką rządzi bowiem całkiem odmienna reguła. Ilekroć Zachód z zachwytem rzuca się władcom Rosji w objęcia, to nieuchronnie – w Waszyngtonie, Berlinie i Brukseli – Polska znika z politycznej mapy, a jej interesy schodzą na bardzo daleki plan.

I odwrotnie: kiedy na powrót Zachód zaczyna bać się Kremla, Polska znów okazuje się krajem, który przecież świetnie rozumie Wschód, a jego poglądy i interesy warte są wzięcia pod uwagę. Tak właśnie zdarzyło się teraz, kiedy na serio Europa i Ameryka przestraszyły się Putina.

Jaki z tej wypróbowanej reguły płynie wniosek? Ano taki, że polskie umizgi do Kremla są zawsze polityką godną pożałowania. Nie przynoszą bowiem efektów na Wschodzie. A Zachód skłaniają jedynie do tego, aby to właśnie Moskwę traktować jako partnera, a na Warszawę znowu lekceważąco machnąć ręką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski