Większość naszych przewidywań przed 41. Sesją Komitetu Stałego UNESCO sprawdziła się. Trafiły na Listę Światowego Dziedzictwa nowe wpisy - zgodnie z przewidywaniami sporo z nich pochodzi z regionów świata dotąd w niewielkim stopniu reprezentowanych - jak Erytrea lub Angola. Ale i one nie przeszkodziły polskiemu wnioskowi o wpis dla kopani srebra i ołowiu w Tarnowskich Górach.
Już wiadomo, że mamy w zanadrzu następny, dość dobrze przygotowany projekt, który ma szansę trafić na listę - czyli kopalnia neolityczna w Krzemionkach Opatowskich. A ponieważ wciąż mamy tych wpisów mało (np. trzy razy mniej niż Hiszpania), też nie powinno być z nim problemu.
Natomiast na razie - jak zapowiedziała wiceminister Małgorzata Gawin - wbrew oczekiwaniom nie będziemy się starać o wpis dla zabudowań Nowej Huty. A szkoda, bo chwilowo - co zresztą było widać w rozmowach tak plenarnych jak i kuluarowych - panuje w UNESCO klimat dla kandydatur współczesnej architektury, nawet tej z piętnem politycznego „trudnego dziedzictwa” (czego przykładem jest zresztą wspomniana erytrejska Asmara, która dla wielu jest nie tylko przykładem znakomitego modernizmu, ale i kolonialnych zapędów Włoch). Szkoda, bo trendy mogą się zmienić. Wystarczy, że np. zmieni się skład stałego komitetu UNESCO.
Gorzej, że sugestia wiceminister Gawin, to także przejaw wojny polsko-polskiej, którą pokazaliśmy światu w całej okazałości. Protesty pod Centrum Kongresowym ICE zarówno zwolenników, jak i przeciwników wycinki Puszczy Białowieskiej, miały taki skutek, że nawet podczas dyskusji w tym temacie podkreślano, że „temperatura, jaką wywołuje ta sprawa powinna być sugestią dla społeczności międzynarodowej, iż należy się temu przyjrzeć”.
Postanowiono przysłać komisję ekspertów oraz nakazano natychmiast przerwać wycinkę, co oczywiście części rządu, z ministrem środowiska Janem Szyszką na czele, nie jest w smak. Zresztą źle wypadło także przekonywanie delegacji Kazachstanu przez polskie przedstawicielstwo przy UNESCO, do zgłoszenia poprawek w dokumencie dotyczącym Puszczy Białowieskiej. W kuluarach raczej delegaci nie kryli, że było to posunięcie raczej karkołomne i PR-owo kiepskie.
Ważniejsze jednak, że w dziedzinie ochrony zabytków wypadliśmy świetnie. Kraków uznano za jedno z wzorowo zadbanych i utrzymanych miast historycznych. Do tego chwalono za świetną organizację sesji. Podkreślano też rangę polskiej szkoły konserwatorskiej. Jako przykład dla zniszczonego Aleppo podawano - nie tylko ze strony polskiej - wielokrotnie Warszawę po II wojnie światowej.
Przy okazji UNESCO otworzyło się na organizacje pozarządowe zajmujące się dziedzictwem. Ich federacja Europa Nostra spotkała się z przedstawicielami organizacji. To krok na drodze do jeszcze większego dostrzeżenia społeczeństwa obywatelskiego.
Do porażek samej organizacji należy brak wskazania miejsca przyszłej sesji - do ostatniej chwili wydawało się, że Indonezję uda się przekonać do zorganizowania u siebie tej prestiżowej konferencji. Ostatecznie do tego nie doszło.
Ale nikt też nie kryje, że UNESCO ma większe problemy. Po raz kolejny rozegrał się konflikt izraelsko-palestyński (zarówno gdy idzie o Jerozolimę, jak i Hebron), co zawsze powoduje polityczną agitację obu krajów.
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 11
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?