Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unia chce potwierdzić swój awans

ANMI
III LIGA PIŁKARSKA. Tarnowianie zagrają z Janiną Libiąż, a w Wolbromiu i Muszynie też będą małopolskie derby

Pomocnik "Jaskółek" Roger Radliński (z lewej) po 13 latach przerwy znów zagra z Unią Tarnów w II lidze Fot. Grzegorz Golec

Unia Tarnów - Janina Libiąż (sobota 18)

Zespół Unii Tarnów, któremu nikt nie odbierze już pierwszego miejsca w grupie małopolsko-świętokrzyskiej, w ostatnim w tym sezonie meczu na własnym boisku, chce zdobyć trzy punkty i potwierdzić tym samym, że zasłużenie wywalczył awans do II ligi.

- Czeka nas jednak bardzo trudne zadanie, gdyż zespół z Libiąża w rundzie wiosennej spisuje się równie doskonale. Janina zajmuje wprawdzie dopiero ósme miejsce w tabeli, ale to efekt słabszej postawy w jesiennej części sezonu, na wiosnę libiążanie zdobyli bowiem dokładnie tyle samo punktów, co nasza drużyna - podkreśla szkoleniowiec Unii Tomasz Kijowski. - Zapowiada się bardzo dobre widowisko, na które zapraszam wszystkich kibiców piłki nożnej, nie tylko z Tarnowa.

Zabraknie kontuzjowanego Kamila Pawlaka oraz Sławomira Matrasa, który musi pauzować za czwartą żółtą kartkę.

- Będziemy chcieli się pokazać na boisku świeżo upieczonego mistrza z jak najlepszej strony - zapewnia Antoni Gawronek, trener Janiny. - Zdaję sobie sprawę, że tarnowianie w meczu przeciwko nam będą chcieli urządzić fetę z okazji wywalczonego awansu, ale nie możemy pozwolić im się rozstrzelać. Chciałoby się do końca rundy wiosennej zachować status drużyny niepokonanej.

Dla Antoniego Gawronka wyprawa do Tarnowa będzie sentymentalną podróżą. Wszak jako zawodnik reprezentował też barwy tarnowskiego klubu, świętując z nim awans do II ligi. - Można powiedzieć, że historia zatoczyła koło, ale nie chciałbym zostać "pobity" przez tarnowian. Wolałbym przypomnieć się tarnowskiej piłce z dobrej strony - podkreśla trener Gawronek.

(PIE T ), (ZAB)

Przebój Wolbrom - Beskid Andrychów (sobota 17)

Dla wolbromian będą to kolejne derby zachodniej Małopolski. W poprzednich przegrali w Libiążu z Janiną 1:3. - Nasza sytuacja kadrowa nieco się poprawi, bo po kartkach wrócą Sławomir Duda z Jakubem Ochmanem, ale do ideału wciąż jest daleko - rozpoczyna Maciej Antkiewicz, trener Przeboju. - Mówię tak dlatego, że szykują się kolejne absencje, ale walczyć trzeba. Skoro jest to nasz ostatni mecz w tym sezonie na własnym boisku, wypadałoby się z kibicami ładnie pożegnać. Poza tym klasa rywala mobilizuje. Może i plasuje się w połowie tabeli, ale - słynący z góralskiego charakteru andrychowianie - nie mają zwyczaju odpuszczać. Z tego co pamiętam, potrafią walczyć konsekwentnie w obronie, a z kolei moi zawodnicy pokazali już tej wiosny, że potrafią być konsekwentni w ofensywie, i - jak to robią - gromadzą punkty.

Wolbromianie, poza wyprawą do Tarnowa, zawsze strzelają bramki. - Myślę, że kluczem do wygranej będzie umiejętność wykorzystania sytuacji, bo w każdym meczu nam ich nie brakuje - zwraca uwagę trener Antkiewicz.

Z kolei w Beskidzie też szykują się ubytki. Nie będzie Michała Klibra, Tomasza Kaczmarczyka i Mateusza Chworostianego. - To nic, zawsze gramy do końca, nie odpuszczając nikomu, a skoro zazwyczaj w Wolbromiu wygrywaliśmy, nie miałbym nic przeciwko temu, by historia się powtórzyła - żyje nadzieją Jan Witkowski, kierownik andrychowskiej drużyny.
(ZAB)

Poprad Muszyna - Lubań Maniowy (sobota 17)

Na pytanie, czy otrząsnął się już po niepowodzeniu w finale Pucharu Polski na szczeblu okręgu nowosądeckiego, jeden z trenerów Popradu Łukasz Biernacki powiada, że żałuje oczywiście zmarnowanej szansy, ale rąk nad tym nie załamaje.

- Chłopcy stoczyli niezłe spotkanie i jestem z ich postawy zadowolony - dowodzi szkoleniowiec, wraz z Bartłomiejem Damasiewiczem prowadzący zespół z uzdrowiska. - Po meczu śmialiśmy się, że mogliśmy umówić się z rywalami od razu na rzuty karne. Zaoszczędzilibyśmy przynajmniej trochę sił. A tak poważnie, to chcemy pozostałe do końca rozgrywek ligowych zawody rozstrzygnąć na swoją korzyść i zachować w tabeli drugą lokatę. Nie jest bowiem wykluczone, że i ona może zagwarantować awans do II ligi. Bardzo poważnie traktujemy najbliższych rywali. Wiadomo, ich góralski charakter powoduje, że w żadnym przypadku nie wolno ich lekceważyć. Przezentują poza tym całkiem dobry poziom sportowy.

W zespole Popradu nie zagrają zawieszeni za żółte kartoniki Paweł Szczepanik oraz Zbigniew Dąbek. W obozie Lubania zapewniają, że motywacji i mobilizacji na pewno na ten mecz nie zabraknie: - Nasze mecze z Popradem zawsze mają wyjątkowy "smak". Można rzecz, że traktujemy je w charakterze takich mały derbów - zapewnia szkoleniowiec Lubania Marek Żołądź. - Rywalizujemy nie tylko w lidze, ale często też spotykamy się ze sobą w meczach sparingowych. Zawsze emocji w nich nie brakuje. Oba zespoły tworzą ludzie z mocnym, góralskim charakterem i to przekłada się na boisko. Dużo jest twardej, agresywnej walki z obu stron, ale zawsze z zachowaniem zasad fair play. Nie inaczej będzie i tym razem. Na pewno my, jak i nasi rywale zagramy o zwycięstwo. To co najważniejsze, czyli utrzymanie, już sobie zapewniliśmy, ale teraz, w takich meczach jak ten z Popradem, dobrą grą i dobrym wynikiem możemy udowodnić, że jesteśmy trzecioligowcami pełną gębą. Poza tym wciąż możemy wyprzedzić w tabeli zespół z Bodzentyna, co też jest dla nas bardzo istotne.

(DW), (MZ)

Łysica Bodzentyn - Limanovia Szubryt (niedziela 17)

Goście są faworytem, ale trener Dariusz Siekliński podkreśla, że nigdy nie dzieli rywali na bardziej lub mniej groźnych. - Gdybyśmy nie stracili punktów w spotkaniach z drużynami z dolnej części tabeli, pewnie fetowalibyśmy teraz II ligę - uzasadnia szkoleniowiec. - Mam więc nadzieję, że chłopcy powalczą w Bodzentynie tak jak w pucharowym meczu z Popradem.

W zespole z Limanowej nie zagra "wykartkowany" Artur Skiba, do zdrowia wraca Mateusz Podstolak.

(dw)

Orlicz Suchedniów - Szreniawa Nowy Wiśnicz (niedziela 17)

To ostatni wyjazd podopiecznych Mieczysława Będko-wskiego. - W tej rundzie nie wygraliśmy żadnego meczu poza własnym stadionem. Mam nadzieję, że właśnie w Suchedniowie nam się to uda. Orlicz już jest zdegradowany. Na boisko wyjdzie na luzie i nie będzie miał nic do stracenia. Mam nadzieję, że to jednak my wywalczymy trzy punkty.
Wiśniczanie do Suchedniowa nie pojadą w najmocniejszym składzie. - Za kartki pauzować będzie Paweł Czajka. Nie wystąpią również kontuzjowani Miłosz Kopyść i Tobiasz Stokłosa - dodaje Będkowski.

Klub wysłał do Małopolskiego Związku Piłki Nożnej prośbę o anulowanie czerwonej kartki, którą zobaczył w meczu w Skarżysku-Kamiennej półprzytomny Rafał Tabak. Związek się do niej nie przychylił.

(ANMI)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski