Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unia chce rosnąć w siłę

Jerzy Zaborski
Trzy razy zdobycie w meczu pierwszej bramki gwarantowało zwycięstwo w półfinałowej rywalizacji
Trzy razy zdobycie w meczu pierwszej bramki gwarantowało zwycięstwo w półfinałowej rywalizacji fot. Jerzy Zaborski
Ekstraklasa hokejowa. Piąty mecz, w Tychach, może się okazać kluczowy dla półfinału

Półfinałowa batalia osiągnęła półmetek. Po czterech spotkaniach Aksam Unia w rywalizacji toczonej do czterech zwycięstw remisuje z GKS 2:2. Dziś (godz. 18.30) oświęcimianie grają w Tychach.

Zmagania w play-off nie przypadkiem określa się jako „krew pot i łzy”. Po pierwszym, przegranym przez Unię karnymi meczu w Oświęcimiu, Peter Barinka, strzelec jedynego karnego, opuszczał taflę z zakrwawioną twarzą, bo przy wykonywaniu swego „najazdu” wpadł na bramkę. Jego koledzy mieli łzy w oczach. Tyle potu zostawili na lodzie i wszystko poszło na marne. To spotkanie miało być kluczowe dla przebiegu dalszej rywalizacji.

Jeśli ktoś myślał, że oświęcimianie po tej porażce popadną w kompleks niższości, bo po fazie zasadniczej zajęli piąte miejsce, a tyszanie byli liderem, to był błędzie. W kolejnym meczu, przed własną widownią, rozbili faworyta.

Trener GKS po oświęcimskim dwumeczu wstrzymał się przed zajęciem jednoznacznego stanowiska, komu przed kolejnym starciem grunt pali się pod nogami, a kto rośnie w siłę. Jedno jest pewne: tyszanie zweryfikują swoje podejście do Unii w kolejnych meczach. Przed rozpoczęciem rywalizacji z pewnością zakładali awans do finału w minimalnej liczbie spotkań. Porażkę inaugurującą rywalizację przed własną widownią (1:3), potraktowali jeszcze jako wypadek przy pracy, bo później wygrali przecież 6:1 i pierwszy mecz karnymi w Oświęcimiu 4:3.

– To tyszanie są pod __większą presją, więc postaramy się to wykorzystać – zapowiada przed dzisiejszą potyczką Marcin Jaros, kapitan Aksamu. – Ostatnia wygrana we własnej hali dodała nam skrzydeł. Na wyjazdach walczymy bez kompleksów, więc każda ze stron ma równe szanse na zwycięstwo.

W drugiej połowie półfinałowych zmagań pewnie nikt nie podejmie ryzyka otwartej gry. Kibice będą raczej świadkami czekania na błąd rywala. Nie będzie już tylu wykluczeń co w pierwszych meczach. Gry w przewagach mogą się okazać decydujące. –_ Właśnie przez moją karę w drugim meczu w Oświęcimiu tyszanie zdobyli drugą bramkę, odzyskując wiarę w odwrócenie jego losów. Nie pozwoliliśmy im jednak na to, wygrywając 4:2 _– przypomina Jaros.

Każdy z bramkarzy zaliczył już po jednym słabszym występie. Michal Fikrt w drugim meczu w Tychach, a Stefan Żigardy w drugim starciu w Oświęcimiu. Jeśli obaj w kolejnych spotkaniach zagrają na swoim poziomie, to o wyniku zdecyduje skuteczność, bo sytuacji bramkowych nie powinno być zbyt wiele. Wydaje się, że zdobycie trzech goli powinno zapewnić zwycięstwo.

Kto może zadać w Unii decydujące ciosy? Najskuteczniejszymi strzelcami w play-off są na razie Roman Tvrdoń (6 goli) i Peter Tabaczek (5). Z kolei najlepszym graczem w kanadyjskiej punktacji jest Marcin Jaros, mający na koncie 1 bramkę i 7 asyst.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski