Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unia chce walkowera za mecz z Sanokiem

Jerzy Zaborski
Ryszard Skórka, prezes Unii
Ryszard Skórka, prezes Unii fot. Jerzy Zaborski
Hokej. Na finiszu rundy zasadniczej kibice emocjonują się rozgrywkami nie tylko na lodzie, ale też i poza nim. Unia Oświęcim złożyła protest po porażce w Sanoku 1:2.

Zdaniem oświęcimskich działaczy, sanoczanie nie spełnili regulaminowego wymogu o konieczności występu przez czterech młodzieżowców. W sanockiej drużynie na lodzie wystąpili: Hubert Demkowicz, Maciej Bielec i Piotr Naparło. W składzie byli jeszcze bramkarz Mateusz Skrabalak i obrońca Kamil Olearczyk, ale nie zagrali.

Zgodnie z procedurami, oświęcimianie wysłali protest następnego dnia po meczu, wpłacając kaucję 2 tys. zł.

Sytuacja wydaje się o tyle dziwna, że przecież dzień przed meczem z Unią sanoczanie otrzymali punkty walkowerem za przegrany mecz z Tychami 1:4, dzięki czemu wrócili do walki o miejsce w „szóstce”.

W Sanoku przekonani są jednak, że nie złamali przepisów, bo są bogatsi o doświadczenia sprzed dwóch lat, kiedy podobne do oświęcimskich argumentów wysunęli wówczas kryniczanie. Wtedy szef WGiD Bogdan Terlecki, wyjaśnił, że bramkarz-młodzieżowiec nie musi grać. Wystarczy, że jest wpisany do protokołu. Stwierdził nawet, że należy się cieszyć, jak młodzieżowy golkiper jest rezerwowym. Czy jednak takie stwierdzenie ma zastosowanie dzisiaj, kiedy rozgrywki prowadzi spółka PHL? - Co za bzdury prezentuje sanocka strona - oburza się Ryszard Skórka, prezes Unii.

- W regulaminie na ten sezon jest napisane, że w każdym meczu ma wystąpić czterech młodzieżowców. Co mnie obchodzą jakieś interpretacje sprzed dwóch lat. Nie ma po nich śladu w obecnym regulaminie rozgrywek.

W nieoficjalnych źródeł wiadomo, że krajowa centrala była skłonna przychylić się do sanockiej opcji, zwłaszcza, że w podobnym tonie rozstrzygała pamiętny spór pomiędzy Cracovią i Podhalem, gdy stawką był półfinał MP.

PZHL, choć obiecał wydać oświadczenie w tej sprawie wczoraj do godzin południowych, nie zrobił tego do momentu zamknięcia numeru. - Nawet, jeśli werdykt będzie dla nas niekorzystny, od niego także złożymy odwołanie, choć trzeba będzie zapłacić już 3 tys. zł. - deklaruje Skórka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski