Czy w przyszłym sezonie oświęcimscy kibice będą mogli także cieszyć się z medalu hokeistów Unii? Fot. Jerzy Zaborski
HOKEJ. Wiodący zawodnicy opuszczają oświęcimską drużynę. Jeśli ta tendencja nie zostanie przerwana, to w przyszłym sezonie trudno będzie walczyć o medal.
Z zespołem żegnają sie kolejni wiodący zawodnicy. Falę odjeść rozpoczęli napastnicy Robert Krajci i Łukasz Rziha. Ich los podzielił oczekujący na polski paszport Słowak Mirosław Zatko, który w drugiej połowie sezonu był kapitanem. W kolejce są następni. Mówi się o Radku Prochazce i Mikołaju Łopuskim.
- Po prostu na dzisiaj nie stać nas na opłacanie zawodnikom takich kontraktów, jakie mieli w zakończonym sezonie. A nie chcemy obiecywać warunków, których nie będziemy w stanie spełnić - mówi Adam Klęczar, szef Aksamu, głównego sponsora oświęcimskich hokeistów. - W przyszłym sezonie człon mojej firmy zniknie z nazwy zespołu.
Jednym z zawodników rodem zza południowej granicy, który zgodził się na taki sam kontrakt, choć nie brakuje głosów, że spuścił z niego, jest Petr Tabaczek. To słowacki napastnik otworzył wynik decydującego meczu o brązowy medal, przyczyniając się do zwycięstwa po dogrywce 3:2 i tym samym całej rywalizacji o brązowy medal 4:3.
Tabaczek przyznaje, że bardzo dobrze czuje się w Oświęcimiu. Nie jest więc zaskoczeniem, że został w Unii. Po raz kolejny poprawiał swój punktowy dorobek w klasyfikacji kanadyjskiej, który - jeśli będzie rósł z każdym następnym - z pewnością w przyszłości będzie służył drużynie.
Poza tym Tabaczek ma jeszcze jedną ważną zaletę, od wyjścia na lód nie zniechęci go nawet kontuzja. W zakończonym sezonie często było tak, że gdy doskwierał ból, zaciskał zęby, wychodząc na taflę. - Zgodziłem się na taki sam kontrakt, bo pieniądze nie są dla mnie najważniejsze. Wiele oświęcimskiemu klubowi zawdzięczam - kwituje Tabaczek.
Przy doborze zawodników przez sztab szkoleniowy na kolejny sezon Tabaczek mógł być spokojny o byt w Unii. Trener Tomasz Piątek ceni uniwersalnych zawodników, a do takich należy czeski napastnik. Potrafiłby zagrać nawet na obronie, gdyby nagle zaszła taka konieczność.
Każdy zawodnik podkreśla, że mniejsza z tym, kto strzela gole, bo liczy się przede wszystkim interes zespołu. - Jednak dla mniej gol z ostatniego meczu sezonu był o tyle istotny, że był dwudziestym trafieniem - podkreśla Petr Tabaczek. - To z kolei oznacza, że mój strzelecki dorobek w Unii z roku na rok jest lepszy. Mam zatem mały powód do satysfakcji.
Zawodnik stawia sobie coraz wyższe wymagania. - Tylko w ten sposób można funkcjonować w hokeju - podkreśla Petr Tabaczek. - Zasługując jednocześnie nie tylko na zaufanie trenera, ale także przede wszystkim na szacunek kibiców.
Przyznaje, że potyczki z Jastrzębiem były trudniejsze niż przed rokiem, kiedy oświęcimianie w walce o brązowy medal przegrali tylko jeden mecz. - Na pewno zasłużyliśmy na brązowy medal, bo cały sezon graliśmy pod niezwykłą presją - przypomina zawodnik. - Najpierw zaciekle walczyliśmy o miejsce w strefie medalowej, a był moment, że wydawało się, iż jest ona poza naszym zasięgiem. Po awansie do wielkiej czwórki jakby uszło z nas powietrze i pewnie dlatego polegliśmy z Cracovią. Kiedyś taka sytuacja musiała nastąpić. Szkoda, że stało się to w najmniej dla nas odpowiednim momencie.
Jerzy Zaborski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?