Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unia Europejskiej Obrony

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. W głośnym wywiadzie, jakiego Jarosław Kaczyński udzielił w czerwcu, tuż po brytyjskim referendum, szef PiS opowiedział się za utworzeniem silnej europejskiej armii oraz stworzeniem urzędu Prezydenta Europy, który miałby władzę dysponowania tymi wojskami.

Wedle Kaczyńskiego armia europejska powinna być zdolna do działania na „dwóch frontach - wschodnim i południowym” (czyli przeciw Rosji i Arabom) oraz stać się realnym partnerem dla amerykańskiej potęgi wojskowej. Taka definicja celów europejskiej polityki PiS wprawiła w prawdziwe osłupienie zarówno propisowskich komentatorów, jak i zwykłych pisowskich działaczy. Dotąd byli oni bowiem przekonani, że ich partia jest zdecydowanie niechętna pogłębianiu europejskiej integracji. Tymczasem okazało się, że naprawdę lider PiS jest zwolennikiem dążenia do powstania europejskiego mocarstwa, zdolnego do samodzielnego działania w świecie, na równi z największymi potęgami. Specyfika tej partii zawsze polegała na tym, że jej działacze przypisywali swojemu liderowi znacznie bardziej ciasne i zaściankowe aspiracje i poglądy od tych, w które wierzył on naprawdę. Tak jest również w kwestii europejskiej armii.

Zaledwie miesiąc po Kaczyńskim z podobnym projektem wystąpił oficjalnie rząd Włoch, a premier Renzi w tym tygodniu starał się doń przekonać kanclerz Merkel i prezydenta Hollande’a, których - w swoim chojrackim stylu - zaprosił na dyskusję na pokładzie włoskiego lotniskowca „Garibaldi”. Tymczasem na łamach francuskiego „Le Monde” dwoje kluczowych członków rządu Renziego - szef dyplomacji Gentiloni i minister obrony pani Pinotti objaśniają, iż Włochom chodzi o utworzenie czegoś, co nazywają „Unią Europejskiej Obrony.” Jej początkiem miałoby być - jak piszą - „zespolenie militarnych potencjałów i zasobów” przez grupę unijnych krajów, które w tym celu zawarłyby specjalne porozumienie. Włosi proponują, aby inicjatywa należała do szóstki państw-założycieli Wspólnot Europejskich, ale była otwarta także dla wszystkich innych członków Unii, którzy chcieliby do niej przystąpić.

Widać jak na dłoni, że projekt włoski jest daleko mniej ambitny od celów, które sformułował Kaczyński. Ale w Unii wszystkie dobre rzeczy dzieją się stopniowo. I jeśli ktoś jest za mocną europejską armią w przyszłości,winien logicznie uznać włoski projekt za coś na kształt dobrego początku. Pewnym problemem może być to, że istotą tego planu jest wykorzystanie mechanizmu tzw. wzmocnionej współpracy, który pozwala kilku krajom integrować się szybciej niźli cała Unia. Polska tradycyjnie jest przeciwna wykorzystywaniu przez kogokolwiek owego mechanizmu, bojąc się, iż w ten sposób zostanie de facto wypchnięta za burtę „prawdziwej Unii”. Jednak w tym wypadku obawa taka nie istnieje, gdyż - zgodnie z ideami Kaczyńskiego - moglibyśmy należeć do grona entuzjastów i inicjatorów takiej współpracy. O ile bowiem większość innych włoskich pomysłów na integrację jest mało dorzeczna (zwłaszcza tam, gdzie Włosi chcą wymusić odpowiedzialność całej Unii za długi Greków, Hiszpanów i ich samych), o tyle o budowę systemu wspólnej europejskiej obrony aż się prosi w dzisiejszych coraz bardziej niespokojnych i niepewnych czasach. Dla polskiego rządu otwarty akces do włoskiej inicjatywy miałby jeszcze jedną, trudną do przecenienia zaletę. Oskarżany nieustannie o „wrogość wobec Europy”, „brak solidarności” i „nacjonalizm” - mógłby zamanifestować, że tam, gdzie to ma jakiś realny sens, gotów jest okazywać jak najdalej idące proeuropejskie zaangażowanie. A wyjątkowo wrogie dziś Polsce włoskie media, regularnie piszące o „faszyzmie”, który rozkwita w Warszawie, popadłyby zapewne w osłupienie nie mniejsze od tego, jakie wywołał wewnątrz PiS Kaczyński swoim czerwcowym wywiadem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski