MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Unia na ekstremistów

PIOTR SUBIK
Szefowie dyplomacji 27 krajów Unii Europejskiej rozmawiali wczoraj w Brukseli o zaangażowaniu w misję szkoleniową w zachodnioafrykańskim Mali.

EUROPA - AFRYKA. Kraje Unii Europejskiej zdecydowały o zaangażowaniu swoich wojsk w misję szkoleniową w zajętym częściowo przez islamistów Mali

Było to nadzwyczajne spotkanie poświęcone właśnie sytuacji w kraju częściowo opanowanym przez islamskich ekstremistów, dlatego zaproszono na nie również szefa spraw zagranicznych Republiki Mali, Tiemana Huberta Coulibaly'ego. Służby prasowe Rady Ministrów UE poinformowały, że zapadła decyzja o ustanowieniu misji w zachodniej Afryce.

Ma ona liczyć 200 instruktorów wojskowych i 250 żołnierzy do ich ochrony. Dowódcą mianowano francuskiego generała Francoisa Lecointre'a. Misja EUTM nie będzie miała charakteru bojowego, wojskowi z UE wyszkolą armię krajów Wspólnoty Gospodarczej Afryki Zachodniej (ECOWAS), by była ona zdolna odbić z rąk radykałów północ Mali.

Na razie nie wiadomo, w jakim stopniu w misję zaangażuje się Polska. Obecny wczoraj w Brukseli podsekretarz stanu w MSZ Bogusław Winid zwracał uwagę, że nasz kraj opowiada się za "aktywną współpracą międzynarodową na rzecz przywrócenia stabilności w Mali".

- Konieczne jest kontynuowanie rozmów z władzami malijskimi w sprawie kalendarza i zasad przywrócenia porządku konstytucyjnego w tym kraju - mówił Bogusław Winid.

Przedwczoraj wysłania polskiego wojska do Afryki nie wykluczali minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i szef resortu obrony Tomasz Siemoniak.

Eksperci, z którymi w zeszłym tygodniu rozmawiał "Dziennik Polski", wskazywali, że do Mali pojechać powinni instruktorzy Wojsk Specjalnych, którzy doskonale sprawdzają się w tej roli w Afganistanie.

Radykałowie z organizacji Ansar Dine, Al-Kaida Islamskiego Maghrebu oraz Ruchu na rzecz Jedności i Dżihadu w Afryce Zachodniej (MUJAO), rozpoczęli okupację części Mali w kwietniu ubiegłego roku, wykorzystując osłabienie państwa po wojskowym zamachu stanu, w którym został obalony prezydent Amadou Toure. Kiedy okazało się, że rebelianci rozpoczęli marsz na stolicę Bamako, 11 stycznia do wojny z nimi przystąpiła Francja. Początkowo bombardowano cele w północnym i środkowym Mali, ale w nocy z wtorku na środę operację lądową rozpoczęli francuscy komandosi.

Wysłanie własnych wojsk do Mali zapowiedziały: Czad, Nigeria, Niger, Burkina Faso, Togo, Senegal, Benin, Gwinea i Ghana. Zachodnioafrykańskie siły mają liczyć 3,3 tys. żołnierzy, francuskie - 2,5 tys.

Eksperci porównują obecną sytuację w Mali do tej, która panowała za rządów talibów w Afganistanie i zwracają uwagę, że zagrożenie jest większe niż wtedy, bo Mali - w porównaniu z Afganistanem - leży znacznie bliżej Europy.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski