Kolejny bardzo dobry występ zanotował na swoim koncie zespół Grupy Azoty Unii Tarnów, który w tym sezonie coraz pewniej zmierza na podium Drużynowych Mistrzostw Polski. Na otwarcie rundy rewanżowej zasadniczej części rozgrywek Enea Ekstraligi „Jaskółki” pokonały na wyjeździe Betard Spartę Wrocław 49:41.
– Na razie nie myślimy jeszcze o rywalizacji o medale, naszym najważniejszym celem jest awans do czołowej czwórki _ – _podkreśla trener Grupy Azoty Unii Marek Cieślak.
Po zwycięstwie we Wrocławiu tarnowianie niemal w stu procentach mają już zapewnione miejsce w czołowej czwórce, trudno sobie bowiem wyobrazić, by którakolwiek drużyna zajmująca w tej chwili miejsce w dolnej czwórce (piąty w tabeli Włókniarz traci do „Jaskółek” aż 11 punktów), byłaby w stanie wyprzedzić w tabeli zespół Marka Cieślaka.
W meczu wyjazdowym we Wrocławiu tarnowianie potwierdzili, że ich największą siłą jest wyrównany skład. Nawet słabsza postawa jednego z liderów drużyny nie przeszkadza im w odniesieniu zwycięstwa. Tym razem słabszy dzień miał Greg Hancock, który zakończył zawody z dorobkiem 4 punktów. – Amerykanin był trochę zmęczony po sobotnim turnieju Grand Prix w szwedzkiej Malilli oraz długiej podróży.
Do Wrocławia przyjechał na krótko przed meczem, proszę się więc nie dziwić, że pojechał nieco słabiej. Inni zawodnicy wzięli jednak sprawy w swoje ręce i skutecznie punktowali. Cieszy mnie znakomita postawa Janusza Kołodzieja, który jest w coraz wyższej formie. To dobry prognostyk przed dalszą częścią sezonu. Wygraliśmy kolejne spotkanie i ze spokojem czekamy na zawody z Fogo Unią Leszno w __Tarnowie – przyznał Cieślak.
Słabo spisującego się reprezentanta Stanów Zjednoczonych skutecznie zastąpił Krzysztof Buczkowski, który po raz kolejny potwierdził, że na wyjazdach czuje się zdecydowanie lepiej niż na torze w Tarnowie. – Krzysiek naprawdę ma spore możliwości i we Wrocławiu mógł zdobyć kilka punktów więcej. Nie można mu odmówić ambicji i woli walki, w niektorych wyścigach jechał jednak trochę spięty. Mimo wszystko jestem zadowolony z jego postawy, gdyż walczył i zakończył zawody z dorobkiem 7 punktów – podkreślił szkoleniowiec „Jaskółek”.
W spotkaniu wyjazdowym we Wrocławiu tegoroczny debiut w rozgrywkach Enea Ekstraligi zaliczył junior Mateusz Borowicz. Pojechał jednak znacznie poniżej swoich możliwości i nie zdobył ani jednego punktu. – Mateusz ma zerwane więzadła w prawym kolanie i wcale nie ułatwia mu to jazdy. We Wrocławiu, mimo bólu jaki odczuwał, próbował walczyć z rywalami i w jednym z wyścigów niewiele brakowało, by wyprzedził na dystansie juniora Betardu Sparty. Wszystko na to wskazuje, że po zakończeniu sezonu Mateusz będzie musiał poddać się operacji rekonstrukcji więzadeł w kolanie – stwierdził kierownik drużyny tarnowskiej Paweł Baran.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?