Spotkanie rozpoczęło się małym zgrzytem. Oświęcimianie opóźnili jego rozpoczęcie o kilka minut. Na tafli byli sędziowie, drużyna przyjezdnych, szpaler młodzieży z klubowymi flagami, mających witać głównych aktorów spektaklu, a tych wciąż nie było. Goście zaczęli się trochę irytować, więc w oczekiwaniu na rywali zaczęli jeździć po lodzie.
- Chcieliśmy tylko zwrócić uwagę kibiców, że jesteśmy naprawdę bardzo cierpliwi, bo przecież od maja dostaliśmy z klubu tylko jedną wypłatę w wysokości 1300 zł, a - poza tym - cały czas „jedziemy” na pożyczkach, żeby przeżyć z dnia na dzień. Minął miesiąc od przystąpienia do spółki władz miasta, a my tego wciąż nie odczuliśmy - mówi w imieniu druyny jej kapitan Jerzy Gabryś. - Dobrze, że prezesem jest ktoś taki jak Ryszard Skórka, który - mimo trudnej sytuacji - próbuje to wszystko jakoś ogarnąć.
Kapitan podkreśla, że porażka nie miała nic wspólnego z małą demonstracją. - Jesteśmy sportowcami, więc - wychodząc na lód - chcemy dać z siebie wszystko. Mamy świadomość, że walka o szóstkę jest dla nas także walką o lepszą przyszłość - tłumaczy Gabryś. - Przyznaję, że górale byli tego dnia do ogrania. To był zupełnie inny zespół od tego, z którym przegraliśmy pod Tatrami 0:5. Jednak czegoś nam zabrakło. Szkoda tej porażki, bo - jakakolwiek zdobycz - mocno przybliżyłaby nas do realizacji celu na ten sezon.
- Zawodnicy muszą mieć świadomość, że miasto po przystąpieniu do spółki „Oświęcimski sport” nie może od __razu przelać nam obiecanych pieniędzy. Są pewne procedury, które muszą uprawomocnić nowego akcjonariusza naszej spółki - tłumaczy Ryszard Skórka, prezes klubu. - Mogę jednak zapewnić, że do __końca października zawodnicy powinny dostać wszystkie zaległości.
Z kolei trener oświęcimian Josef Dobosz zachodził w głowę, jak jego zespół mógł się tak zmienić na niekorzyść, po wyjazdowej wygranej w Jastrzębiu 3:2. Przecież derby Małopolski rozpoczęły się dla Unii idealnie, bo od objęcia prowadzenia. - Być może chłopcy przestraszyli się szansy, jaka się przed __nimi otworzyła - analizuje. - Tymczasem trzeba ją brać jak świeże owoce. Mówię tak dlatego, że na drugą odsłonę zespół wyszedł na lód dziwnie spięty, pozwalając sobie strzelić dwa gole. Cóż, młodzież wciąż się uczy. Poza tym, zabrakło nam odrobiny sportowego szczęścia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?