Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unia wróci do walki o mistrzostwo Polski

Rozmawiał Andrzej Stanowski
Sebastian Kowalówka (z lewej) ostatnio jest w wysokiej formie
Sebastian Kowalówka (z lewej) ostatnio jest w wysokiej formie Fot. Maceij Zubek
Rozmowa. Napastnik hokejowej Unii Oświęcim Sebastian Kowalówka liczy, że jego drużyna sprawi w tym sezonie niespodziankę.

- W ostatniej kolejce ligowej sprawiliście dużą niespodziankę, pokonując w Nowym Targu TatrySki Podhale 3:1. Co złożyło się na ten sukces?

- Ten mecz dobrze się dla nas ułożył, po czterech minutach prowadziliśmy 2:0, co dodało nam otuchy. Choć gospodarze potem mocno naciskali, graliśmy mądrze w obronie i zainkasowaliśmy trzy punkty.

- W tym meczu był Pan jednym z bohaterów, zdobył dwa gole. Jest Pan drugim, po Czechu Janie Daneczku, snajperem Unii. Ma Pan też na swoim koncie najwięcej asyst - 26.

- Wcale nie czułem się bohaterem. Oczywiście bramki cieszą, ale najważniejsze, by drużyna wygrywała. A co do asyst, to wcześniej w Cracovii też miałem ich sporo.

- Bardzo dobrze gra wasz pierwszy atak, w którym partnerami są Daneczek i Wojciech Wojtarowicz. W czym tkwi wasza siła?

- Dobrze uzupełniamy się na lodzie, raz strzela jeden, raz drugi. Co ciekawe, w tym ustawieniu gramy dopiero od miesiąca. I dobrze to funkcjonuje.

- Na co stać was w tym sezonie? Zajmujecie szóste miejsce, ale do piątego Ciarko PBS Sanok tracicie tylko pięć punktów.

- Stać nas na powalczenie o piątą lokatę, przecież do końca sezonu regularnego jeszcze 9 kolejek, czyli do zdobycia jest 27 punktów. Wszystko się może zdarzyć. W piątek mamy w lidze wolne, bo nasz mecz z GKS-em Tychy, z uwagi na występ tyszan w finale Pucharu Kontynentalnego, został przełożony. Potem czekają nas dwa bardzo ważne wyjazdowe mecze: w Jastrzębiu i Sanoku. Rywale są mocni, ale potrafiliśmy już z nimi wygrywać. Dobrze byłoby z wyższej pozycji przystąpić do play-off. Tam się wszystko rozstrzygnie, ta faza rozgrywek rządzi się swoimi prawami, nie zawsze zwyciężają zespoły z wyższych miejsc. Wystarczy wygrać kilka meczów po 1:0 i można awansować.

- Wszyscy podkreślają, że Unia ma bardzo młodą drużynę.

- W naszym zespole gra kilkunastu wychowanków, młodych chłopaków. Oni ogrywają się w trzeciej i czwartej piątce. Mamy drużynę przyszłości, myślę, że za dwa lata będzie nas stać na walkę o tytuł mistrza Polski. Oczywiście klub musiałby mieć solidniejszą podstawę finansową, bo w tej chwili z pieniędzmi jest krucho, mamy jeden ze skromniejszym budżetów w lidze. Klub nie ma generalnego sponsora, a najwięcej środków daje miasto. Gdyby się nam udało zrobić w tym sezonie dobry wynik, byłby to nasz dodatkowy argument w rozmowach.

- Czy myśli Pan jeszcze o powrocie do reprezentacji Polski? Grał Pan na ostatnich mistrzostwach świata dywizji 1A w Krakowie, ale potem zniknął Pan z kadry.

- Taka jest wola selekcjonera Jacka Płachty. Będę starał się swoją grą robić wszystko, by trafić do kadry, ale nie ja o tym decyduję. Jeśli dostanę powołanie, to na pewno nie odmówię, gra w reprezentacji to wielki zaszczyt. Fajnie byłoby wystąpić w kwietniowych mistrzostwach świata dywizji 1A w Katowicach. Pamiętam mistrzostwa w Krakowie, było ogromne zainteresowanie, doping ponad 10 tysięcy kibiców.

- Pana koledzy z reprezentacji grają coraz lepiej.

- Tak, nasza reprezentacja idzie krok po kroku do przodu. Z rywalami z elity drużyna narodowa potrafi już grać jak równy z równym, często wygrywa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski