MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Unia zagrała okropnie, ale wzięła pełną pulę

Redakcja
Łukasz Rziha sprowadzony do parteru przez sosnowieckiego zawodnika Fot. Dorota Dusik
Łukasz Rziha sprowadzony do parteru przez sosnowieckiego zawodnika Fot. Dorota Dusik
HOKEJ. Zgodnie z tradycją, Aksam Unia Oświęcim miała trudną przeprawę z Zagłębiem Sosnowiec, z którym przegrała już dwa mecze w tym sezonie, ale ostatecznie skończyło się jej zwycięstwem 5-4 (2-2, 2-0, 1-2).

Łukasz Rziha sprowadzony do parteru przez sosnowieckiego zawodnika Fot. Dorota Dusik

W I tercji oświęcimianie dwukrotnie odrabiali straty, popełniając szkolne błędy. Po golu na 1-1 sosnowiczanie zaledwie 16 s później trafili po raz drugi. - W tym okresie gry chłopcy zupełnie nie realizowali tego, co sobie założyliśmy w szatni - przyznał Charles Franzen, trener Aksamu. - Nie było agresywności w grze, którą przed grudniową przerwą zaskakiwaliśmy rywali.

Po pierwszej przerwie oświęcimianie wyszli na lód zmotywowani. - Jeszcze w takiej furii nie widziałem szwedzkiego szkoleniowca, odkąd przejął pieczę nad Unią - ocenił Petr Tabaczek, słowacki napastnik, który przechylił szalę na korzyść oświęcimian. - Przeciwko sosnowiczanom strzeliłem swojego 10 gola w tym sezonie - cieszył się zawodnik.

- Myślę, że Unia wygrała zasłużenie - przyznał Jirzi Zdenek, środkowy drugiego ataku sosnowiczan. - W końcówce wyszło większe doświadczenie oświęcimskich hokeistów, potrafiących przechylić szalę na swoją stronę. Myślę, że właśnie o to jedno trafienie byli od nas lepsi.

Sosnowiczanie w tym sezonie wygrali z Unią już dwa razy, w tym w Oświęcimiu 3-0. - Tym razem nie udało nam się spłatać oświęcimianom figla, ale moi chłopcy przynajmniej podjęli walkę - podsumował Mariusz Kieca, trener sosnowiczan. - W drugiej odsłonie daliśmy sobie wbić dwa gole. Jednak w drugiej przerwie powiedzieliśmy sobie, że zaatakujemy oświęcimian raz jeszcze. Liczyliśmy na to, że będą uspokojeni dwubramkową zaliczką, że mecz mają już wygrany. Podjęte ryzyko opłaciło nam się, bo w ciągu 102 sekund doprowadziliśmy do remisu. Byliśmy na fali, by zadać nawet decydujący cios. Niestety, wtedy do akcji wkroczył sędzia, odsyłając seryjnie moich zawodników na ławkę kar. Zgadzam się z tym, że moi zawodnicy faulowali, ale żałuję, że sędziemu zabrakło odwagi, żeby w ostatniej minucie nałożyć na gospodarzy dwie kary. To stworzyłoby nam szansę powalczenia o punkt i szukania kolejnego w dogrywce czy rzutach karnych - zakończył Mariusz Kieca.

Najlepszym zawodnikiem meczu sztab szkoleniowy Unii wybrał obrońcę Jerzego Gabrysia. - Po dłuższej przerwie ponownie daliśmy szansę bronienia Przemkowi Witkowi, który - może nie zaliczył dobrego występu - jednak nigdy nikogo indywidualnie nie obarczamy za wynik zespołu - tłumaczył Tomasz Piątek, II trener Aksamu.

W poprzednim tygodniu oświęcimianie mieli specjalistyczny trening bramkarski z Christianem Gustavssonem.

Jerzy Zaborski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski