To na pewno nie jest przełom, ale na wczorajszym szczycie w Brukseli europejscy przywódcy mieli świadomość, że nie mogą bezczynnie przyglądać się rosyjskiej ofensywie.
Wśród gestów symbolicznych, jak podpisanie politycznej części umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą (część gospodarcza najwcześniej po majowych wyborach prezydenckich), jest też zaostrzenie sankcji personalnych wobec rosyjskich władz. A mówiąc dokładniej - uderzenie w grupę osób bliskich prezydentowi Putinowi, które znalazły się już na "czarnej liście" przygotowanej przez Biały Dom.
Są na niej m.in. wicepremier Rosji Dmitrij Rogozin, dwaj doradcy Putina Siergiej Głazjew i Władisław Surkow, a także przewodniczący Dumy Państwowej Siergiej Naryszkin, szefowa Rady Federacji Walentina Matwijenko oraz dyrektor agencji prasowej Dmitrij Kisielow.
Wciąż jednak Unia jest podzielona w sprawie sankcji gospodarczych wobec Rosji. Choć zaczęła wysyłać ważne sygnały i dawać do zrozumienia, że będzie chciała ograniczać uzależnienie od rosyjskich surowców energetycznych, ropy i gazu. Dzisiaj wynosi ono około jednej trzeciej tego, co jest zużywane we wspólnocie.
- Czas, abyśmy szli w kierunku unii energetycznej - zapowiedział po spotkaniu z unijnymi przywódcami szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. - Jeśli nie zaczniemy działać, to do 2035 roku będziemy zmuszeni importować z zewnątrz nawet 80 proc. gazu i ropy.
Na różnych poziomach następuje też zawieszenie współpracy z Rosjanami - Niemcy i Francja zamrażają kooperację wojskową (choć w tym drugim przypadku na razie nie ma mowy o anulowaniu wartego ponad miliard euro kontraktu na dostawę okrętów desantowych typu Mistral), natomiast brytyjski premier uważa, że konsekwencje coraz bardziej napiętych stosunków będą odczuwalne dla Kremla, bo "Rosja bardziej potrzebuje Europy niż Europa Rosji". Nie wykluczył też, że sankcje obejmą oligarchę Romana Abramowicza.
Z drugiej strony kraje południowej Europy są raczej niechętne obostrzeniom wobec Rosji.
Tymczasem premier Ukrainy zapowiedział, że jego kraj będzie domagał się finansowej rekompensaty za aneksję Krymu. - Rosja znacjonalizowała wiele obiektów należących do państwa ukraińskiego. Mówimy o setkach miliardów dolarów - stwierdził.
Azyl dla tatarów
Licząca 32 osoby grupa uciekinierów z Krymu złożyła wczoraj wnioski o nadanie statusu uchodźcy na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Medyce (Podkarpacie). Jak poinformowała major Elżbieta Pikor z Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu, to siedem rodzin z dziećmi w wieku od 5 miesięcy do 18 lat.
Pochodzą z Eupatorii na okupowanym przez Rosję Krymie. Po złożeniu dokumentów wszyscy zostali przewiezienie do ośrodka dla cudzoziemców w głębi Polski. Od początku roku do wczoraj wnioski o nadanie statusu uchodźcy w Polsce złożyło prawie 150 osób z Ukrainy.
(SUB)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?