Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unowocześnienie studiów pedagogicznych to konieczność

Redakcja
Fot. Grzegorz Ziemiański
Fot. Grzegorz Ziemiański
Jutro Dzień Edukacji Narodowej - święto nauczycieli. Jakie refleksje towarzyszą Panu w związku z tym dniem? Jest Pan zadowolony z małopolskich pedagogów, z ich osiągnięć?

Fot. Grzegorz Ziemiański

ROZMOWA z ARTUREM DZIGAŃSKIM, małopolskim kuratorem oświaty

- Dzień Edukacji Narodowej to najważniejsze święto w oświatowym kalendarzu, święto wszystkich pracowników oświaty. Małopolscy nauczyciele, a świadczą o tym m.in. wyniki egzaminów zewnętrznych czy osiągnięcia naszych uczniów w konkursach i olimpiadach przedmiotowych, są świetnymi fachowcami, posiadają nie tylko wysokie kwalifikacje, ale nieustannie doskonalą swoje umiejętności, nieustannie się dokształcają. Za swoją pracę, za wybitne osiągnięcia dydaktyczno-wychowawcze, co roku wielu z nich otrzymuje nagrody ministra edukacji narodowej i małopolskiego kuratora oświaty oraz Medale Komisji Edukacji Narodowej - za szczególne zasługi dla oświaty i wychowania. Od zeszłego roku przyznawany jest honorowy tytuł Profesora Oświaty. Otrzymuje go tylko 10 pedagogów w Polsce. W tej grupie, i w zeszłym roku i w obecnym, są nauczyciele z Małopolski. Powodów do dumy i zadowolenia mam więc wiele.
Podniesienie poziomu edukacji w Polsce nie będzie możliwe bez zmiany sposobu przygotowywania nauczycieli do zawodu - orzekli eksperci podczas niedawnej Krajowej Konferencji Dyrektorów Szkół, która odbyła się w Warszawie. Zwracali uwagę na to, że przyszli pedagodzy nie są uczeni podczas studiów, jak rozbudzać w uczniach kreatywność, jak przygotowywać ich do rozwiązywania problemów, wykorzystywania wiedzy w praktyce, zdobywania informacji. Jak temu zjawisku zaradzić?
- Brałem udział w tej konferencji i rzeczywiście problem niedostatecznego przygotowania do wykonywania zawodu przyszłych pedagogów był jednym z najczęściej podnoszonych. Zgodni jesteśmy co do tego, że modernizacja programu, a nawet więcej, systemu studiów pedagogicznych, jest konieczna. Zbyt mało miejsca poświęca się w nich bowiem na to, z czym młodzi nauczyciele mają problem największy. Dobrze przygotowani merytorycznie do pracy w szkole, nie radzą sobie w sprawach wychowawczych. Uczelnia musi zatem wyposażać studentów nie tylko w wiedzę, ale i konkretne umiejętności, uczyć tzw. "warsztatu".
Zatem jakie konkretnie zmiany w przygotowaniu do zawodu małopolskich nauczycieli są konieczne?
- Oprócz kwalifikacji merytorycznych, ważny jest profil osobowościowo-psychologiczny. Uczelnie, rekrutując na kierunki pedagogiczne, także i te cechy kandydatów powinny brać pod uwagę. Konieczne wydaje się również wydłużenie czasu trwania praktyk studenckich. Miesiąc w szkole to za mało, by poznać zawód i praktycznie przećwiczyć swoje umiejętności.
Ilu nauczycieli pracuje w Małopolsce? Co według Pana jest ich największym problemem? Biurokracja? Niskie płace? To, że droga do awansu zawodowego jest długa i wyboista?
- W małopolskich szkołach i placówkach oświatowych pracuje prawie 60 tys. nauczycieli i wychowawców. Większość z nich posiada najwyższy stopień awansu zawodowego - nauczyciela dyplomowanego. A to oznacza, że ambicja i chęć podnoszenia kwalifikacji zawodowych jest wśród małopolskich nauczycieli bardzo duża. Najważniejsze, by do tego zawodu trafiały osoby z prawdziwym pedagogicznym powołaniem. I żeby najlepsi za swoją ciężką pracę otrzymywali godne wynagrodzenie.
Gdyby dostał Pan nieoczekiwanie czarodziejską różdżkę i mógł coś zmienić w funkcjonowaniu szkół, w codziennej pracy nauczycielskiej, co by to było?
- Skoro mam mówić o marzeniach - chciałbym, żeby ten zawód cieszył się takim prestiżem, na jaki zasługuje, by każdy nauczyciel był dla swoich uczniów wzorem i autorytetem, by szkoły w pełni wykorzystywały potencjał każdego ucznia, zgodnie z zasadą, że każdy jest utalentowany, trzeba tylko ten talent rozpoznać i rozwijać.
Rodzice często zarzucają szkole, że dzieci są przeciążone, bo szkoła uczy je rzeczy przydatnych tylko specjalistom, ba naukowcom. Jednocześnie zdarza się - mówią o tym sami nauczyciele - że niektórzy uczniowie kończący podstawówkę nie potrafią składnie pisać, nie znają wszystkich liter, nie opanowali tabliczki mnożenia. Czy według Pana programy nauczania powinny zmienić się na bardziej przyjazne uczniom?
- Ta zmiana właśnie następuje. Od 1 września w wychowaniu przedszkolnym, szkołach podstawowych i gimnazjach obowiązuje nowa podstawa programowa, szczegółowo opisująca wiedzę i umiejętności, które uczeń musi posiąść na zakończenie każdego etapu edukacji. Nowa podstawa zawiera w sobie także standardy wymagań egzaminacyjnych, będące podstawą przeprowadzania sprawdzianu po szóstej klasie szkoły podstawowej, egzaminu gimnazjalnego, matury i egzaminu potwierdzającego kwalifikacje zawodowe. Od 2012 roku nowa podstawa wchodzi do szkół ponadgimnazjalnych. Modernizowany jest system egzaminów zewnętrznych. To wszystko sprawia, że polska edukacja staje się coraz bardziej skuteczna, przyjazna i nowoczesna.
Ostatnio głośno było o "tajnych kompletach" organizowanych w szkolnych zerówkach, gdzie dzieci potajemnie, wbrew podstawie programowej, na prośbę rodziców, uczą się pisać i czytać. Co Pan o tym wszystkim sądzi? Czy krakowskie kuratorium będzie przeprowadzać "naloty" na przedszkola? Mam nadzieję, że nie.
- Założeniem nowej podstawy programowej wychowania przedszkolnego jest rozbudzanie w dzieciach zainteresowania światem, odkrywanie talentów, likwidowanie ewentualnych deficytów, kształcenie umiejętności, które pozwolą im dobrze funkcjonować w grupie. Nauczanie jest zadaniem szkoły. Pamiętać jednak należy, że podstawa określa jedynie te treści, które obowiązkowo muszą być zrealizowane. Nauczyciel, poznając możliwości i potencjał intelektualny dzieci, może indywidualizować proces nauczania.
Część rodziców jest zdania, że szkoła powinna sobie poradzić z nauczeniem wszystkiego na lekcjach, tak by dzieci nie musiały odrabiać już zadań w domu. We współczesnych czasach mają one wiele zajęć pozalekcyjnych. Jakie jest Pana zdanie w tej materii?
- Idea zadania domowego opiera się na potrzebie utrwalania wiedzy i umiejętności zdobytych na lekcjach. "Powtarzanie jest matką wiedzy" - mówi stare łacińskie przysłowie. Wszystko zależy jednak od organizacji pracy. Część zadań rzeczywiście z powodzeniem może być realizowana w szkole. Są jednak i takie, które, jak np. czytanie lektur, wymagają dłuższego czasu i tu nieodzowna jest formuła zadania domowego.
Kolejny zarzut pod adresem szkoły - tym razem ze strony nauczycieli - sprowadzenie ustnej matury z polskiego do prezentacji, którą niektórzy uczniowie kupują przez Internet, innym piszą ją "troskliwi tatusiowie" - jest jedną wielką farsą...
- Od pięciu lat matura ustna z języka polskiego składa się z dwóch części. Najpierw maturzysta prezentuje temat, który wcześniej przygotował, a następnie rozmawia o nim z komisją. Nawet najlepsza prezentacja, której w czasie rozmowy maturzysta nie będzie potrafił obronić, nie wystarcza do zdania egzaminu. Najwięcej punktów można otrzymać za rozmowę i za językową poprawność, zarówno w czasie prezentacji tematu, jak i dialogu z komisją. Niesamodzielność po prostu się nie opłaca.
Czy według Pana matura z matematyki będzie dużym wyzwaniem dla małopolskich szkół?
- Będzie zadaniem, z którym małopolscy uczniowie dobrze sobie poradzą. Aby jednak umożliwić maturzystom oswojenie się z arkuszem egzaminacyjnym, na początku listopada zorganizowana zostanie w całym kraju matura próbna. We wrześniu wystąpiłem z apelem do dyrektorów małopolskich szkół, by zorganizowali dla swoich uczniów próbny egzamin. Co roku z tej możliwości korzystało ok. 70 procent szkół. W tym roku przystąpią do niego prawie wszystkie.
Platforma Obywatelska chciała zlikwidować kuratoria, twierdząc, że obciążają tylko budżet oświatowy. Pomysł ten gorąco poparli dyrektorzy szkół. Obawiał się Pan wtedy tego trochę?
- 1 lipca ubiegłego roku, obejmując stanowisko małopolskiego kuratora oświaty, powiedziałem, że nie wierzę w likwidację kuratoriów. Teraz, na chwilę przed wejściem w życie nowego rozporządzenia o nadzorze pedagogicznym, mogę potwierdzić, że sprawowanie nadzoru pozostaje nadal najważniejszym zadaniem kuratora. Zmieniają się jednak jego formy: kurator będzie dokonywał ewaluacji pracy szkół i placówek oświatowych, będzie przeprowadzał kontrole prawne i wspomagał dyrektorów w realizacji zadań. Najważniejszym celem nowego nadzoru jest podniesienie efektywności pracy szkół i placówek.
Jakie cele wyznaczył Pan sobie na najbliższy rok szkolny?
- Chcę, by był on czasem wsparcia dla dyrektorów szkół, którym prawo oświatowe daje coraz więcej autonomii, ale i więcej odpowiedzialności. Zależy mi na zwiększeniu ilości miejsc w przedszkolach i w oddziałach przedszkolnych w szkołach podstawowych, na większym zainteresowaniu możliwością tworzenia punktów przedszkolnych i zespołów wychowania przedszkolnego. Szkołom podstawowym chcemy pomagać w przygotowaniach do stopniowego przyjmowania sześciolatków, gimnazjom - w wykorzystywaniu wyników Edukacyjnej Wartości Dodanej do podnoszenia efektywności pracy, szkołom ponadgimnazjalnym - w przeciwdziałaniu zjawisku nieuzasadnionej absencji na zajęciach edukacyjnych, w tym przede wszystkim na lekcjach wychowania fizycznego. Jednym z najważniejszych celów pozostaje poszerzanie oferty naszych szkół w obszarze pracy z uczniem zdolnym.
ROZMAWIAŁA: ALEKSANDRA NOWAK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski