Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unsound wzbogaca Kraków

Paweł Gzyl
W zeszłym roku Unsound Festival zorganizował nawet specjalny koncert w kopalni soli w Wieliczce
W zeszłym roku Unsound Festival zorganizował nawet specjalny koncert w kopalni soli w Wieliczce Fot. Archiwum festiwalu
Muzyka. Festiwal wyrusza tej wiosny w podróż po byłych republikach ZSRR, w Polsce ze strony Ministerstwa Kultury wciąż nie ma wsparcia.

Każda z corocznych edycji Festiwalu Unsound ma konkretnie określony temat. W tym roku ukrywa się on pod hasłem „Dislocation”. Oznacza to, że organizatorzy festiwalu chcą się przyjrzeć działaniom artystycznym z kręgu muzyki alternatywnej w tych regionach świata, które są oddalone jego centrów kulturowych.

- Rozwój kultury jest zazwyczaj napędzany przez długotrwałe napięcie między „centrum” a „peryferiami”. Operując z Krakowa, doświadczamy tego na co dzień - i staramy się działać przeciwko temu podziałowi. Polski festiwal organizujący ważne wydarzenia muzyczne w Nowym Jorku, Londynie czy Toronto jest przecież zjawiskiem niezwykłym. Chcemy świadomie zgłębić działania odbywające się na marginesie, zarówno w kontekście geograficznym, politycznym, jak i kulturalnym - deklaruje Mat Schulz, dyrektor artystyczny Unsoundu.

W ramach „Dislocation” odbędzie się, od maja do września tego roku, pięć edycji festiwalu - poczynając od Biszkeku w Kirgistanie i Batumi w Gruzji, przez Nowy Jork, po Duszanbe w Tadżykistanie i Władywostok w Rosji. Kolejne wydarzenia są zaplanowane na rok 2017 i odbędą się w Azerbejdżanie, Kazachstanie, Rosji, na Ukrainie i Białorusi.

Zaproszeni przez Instytut Goethego

- Zostaliśmy partnerami tego przedsięwzięcia, zaproszeni przez niemiecki Instytut Goethego. Wszystkie edycje festiwalu na terenach byłego ZSRR będą finansowane z jego funduszy. Dlatego ich program ma skupiać się na prezentacji niemieckich artystów oraz twórców z lokalnych scen. Instytut Goethego jest również otwarty na prezentację polskich muzyków. My służymy mu przede wszystkim swoim doświadczeniem, ponieważ już wcześniej organizowaliśmy na tych terenach Unsound. Choćby w Mińsku, mimo niesprzyjającej sytuacji politycznej, odbyło się aż pięć edycji naszego festiwalu - podkreśla Małgorzata Płysa, szefowa fundacji Tone, organizującej Unsound.

- Mam nadzieję, że przywieziemy z tych podróży pod Wawel wiele ciekawych inspiracji. W twórczej interakcji będą brali przecież udział artyści z zupełnie odmiennych kręgów politycznych, społecznych i kulturowych: z zachodniej Europy, z USA, z krajów byłego ZSRR, z Polski. To dla nas prawdziwe wyzwanie - i wspaniała przygoda - tłumaczy Mat Schulz.

W Krakowie muzycy wystąpią w październiku

W koncertach zaplanowanych w ramach kolejnych edycji Festiwalu Unsound wezmą udział lokalni artyści, którzy zgłoszą swoje pomysły dyrektorowi artystycznemu festiwalu do 1 maja. Najciekawsze kooperacje między zachodnimi a wschodnimi twórcami zobaczymy podczas krakowskiej edycji Unsoundu - pomiędzy 16 a 23 października.

Mimo tak szeroko zakrojonego projektu, eksportującego polską kulturę poza granice kraju i importującego ciekawe zjawiska kulturowe z innych krajów nad Wisłę, w tym roku Unsound nie otrzymał dofinansowania z Ministerstwa Kultury - i to zarówno w pierwszym terminie, jak i po złożeniu odwołania.

- Nie było to dla nas w sumie niespodzianką. Domyślam się, że wizja Unsoundu nie pasuje do obecnej polityki Ministerstwa Kultury. Nie odczytuję jednak tej odmowy jako decyzji do końca politycznej. W zeszłym roku też nie dostaliśmy państwowego dofinansowania. To smutne - bo przecież przez czternaście lat działalności w Polsce powinniśmy zapracować na zaufanie władz - podkreśla Małgorzata Płysa.

Z powodu braku wsparcia ze strony ministerstwa Unsound po raz pierwszy będzie zmuszony w tym roku otworzyć się na komercyjnych sponsorów. Wcześniej nie było to konieczne i marka festiwalu nie została nigdy wykorzystana w żadnym z komercyjnych przedsięwzięć. Na całe szczęście organizatorzy mogą liczyć na wsparcie władz miasta Krakowa i wierną publiczność. Teraz toczy się walka o to, aby mimo mniejszych środków z zewnątrz, Unsound nie stanął przed koniecznością podniesienia cen biletów.

Wyszukiwanie nowych artystów i zjawisk

- Staramy się od początku podążać własną ścieżką. Nie interesuje nas zapraszanie gwiazd, ale wyszukiwanie nowych artystów i zjawisk na muzycznej scenie. Budowanie corocznego programu Unsoundu to dla nas proces twórczy. Krakowska edycja festiwalu jest bowiem laboratorium artystycznym, podczas którego wykluwają się niezwykłe projekty. Dlatego stawiamy sobie poprzeczkę coraz wyżej. Całe szczęście, że mamy zaufanie wiernej publiczności oraz partnerów - instytucji kultury, mediów oraz sponsorów - mówi Małgorzata Płysa.

Festiwal magnesem dla tysięcy turystów

Zainteresowanie festiwalem przekłada się na ruch turystyczny. Jak wynika z ubiegłorocznych badań Krakowskiego Biura Festiwalowego, Unsound jest jedynym krakowskim festiwalem, będącym potężnym magnesem dla zachodniej publiczności. Spośród niemal 24 tysięcy widzów jego ostatniej edycji, ponad połowę stanowili widzowie z Zachodu - przede wszystkim z USA, Anglii, Niemiec i Skandynawii.

Mało tego - zdarza się, że niektórzy artyści goszczący na Unsoundzie zostają potem w Krakowie na dłużej. Tak było choćby w przypadku norweskiego twórcy Geira Jenssena (Biosphere) oraz brytyjskiego performera Jamesa Kirby’ego (The Caretaker i V/Vm).

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski