Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Upadek skandalistów

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Jak powiew świeżego powietrza brzmią dziś w Krakowie słowa Michała Gielety, nowego kierownika artystycznego Starego Teatru.

Znawca Szekspira i profesor londyńskiej Królewskiej Akademii Teatralnej opowiadał cztery lata temu redaktorowi „Gazety Wyborczej” o nieustannym zdumieniu, z jakim obserwuje polską modę teatralną na „barbarzyńskie ingerencje” reżyserów w teksty klasycznych dzieł literackich oraz praktykę „klejenia z nich kolaży”. „Nie uważam - mówił Gieleta - że reżyser jest większy od Szekspira, Czechowa czy Ibsena”. I stawiał retoryczne pytanie: „Czy świat Verdiego nabiera głębszego znaczenia, jeśli postacie biegają nago w świetle neonowych lamp po scenografii odwróconej do góry nogami?”

Stary Teatr nie jest jedynym, który stał się ofiarą tej niszczącej mody. Choć dla krakusa, który żyje na tyle długo, że dane mu było jeszcze oglądać „Biesy” Wajdy albo „Dziady” Swinarskiego - fakt, że także ta scena została przechwycona przez „zmanierowanych naśladowców awangardy” (by użyć określenia Gielety), był zawsze szczególnie przykry.

Ulica Jagiellońska, jak wiele innych teatralnych adresów w Polsce, stała się miejscem, do którego można było przyjść na Sienkiewicza albo Ibsena, a zostać ze sceny potraktowanym prymitywnymi, albo wręcz wulgarnymi pokrzykiwaniami, nie wiadomo czyjego autorstwa. Nawet idąc na przedstawienie z najlepszą wolą, trudno było czasem opędzić się od wrażenia dziejącej się na scenie intelektualnej i artystycznej hochsztaplerki, obliczonej na jeden i tylko jeden efekt: skandal, drakę i prowokację czyjejś emocjonalnej, a przez to nadającej się do ośmieszenia reakcji.

Sądząc po radiowej relacji ze środowej próby medialnej „Wesela” Wyspiańskiego - najnowszej premiery zespołu Starego, tak samo ma być również i w tym przypadku. Krótkie fragmenty spektaklu nadane przez radiową Dwójkę są przeplatanką znanych każdemu Polakowi fraz z „Wesela” i odzywek niegdyś typowych dla towarzystwa spod budki z piwem, a współcześnie świetnie każdemu znanych z tzw. forów internetowych. Oczywiste jest więc, że to wszystko, co mówi Gieleta o pieczołowitości w odczytywaniu klasycznego tekstu na scenie, o „każdym słowie i myśli, które muszą mieć w sobie precyzję i siłę, potrzebną do zaistnienia w ustach autora” - leży na antypodach tak uprawianego teatru.

W okresie „złotego wieku” Starego, czyli w latach 70. ubiegłego wieku, teatrem zarządzał krytyk i teatrolog Jan Paweł Gawlik, a sztuki wystawiali koryfeusze tamtego czasu. W całkiem innych warunkach konkurs na dyrektora wygrywa obecnie także krytyk i teatrolog Marek Mikos, który Gieletę chce sprowadzić z Londynu do Krakowa.

Rzecz tylko w tym, że nim obaj rozpoczną wspólną pracę, muszą się jeszcze okazać arcymistrzami małej polityki, aby ochronić Stary Teatr przed grożącymi mu niebezpieczeństwami. Pierwsze - to groźba przewlekłego czynnego oporu aktorów, związanych materialnie i przyjacielsko z dotychczasowym kierownictwem. A wiadomo, że chełpliwość i rezonerstwo w środowiskach artystycznych przekraczają ostatnio w Polsce wszelką miarę. Drugie - to próba nadania konkursowi w Starym wymiaru rozgrywki partyjnej. Przegrany dyrektor już ogłosił, że Stary jest „kolejnym teatrem zniszczonym przez ministra Glińskiego”, co wyraźnie wskazuje, iż chciałby takiej właśnie politycznej interpretacji sporu.

Co prawda Mikos był przez lata redaktorem „Wyborczej”, a Gieleta nie kryje swego antyklerykalizmu, więc temu tandemowi nie będzie łatwo zrobić reputacji „pisowskich nominatów”. Dla zaprzysięgłych wrogów PiS-owskiej władzy może to jednak nie mieć większego znaczenia, a perspektywa przekształcenia Starego Teatru w płonącą powstańczą barykadę w wojnie z PiS-em musi wyglądać niezwykle pociągająco. Nie wiadomo, czy Mikos i Gieleta znajdą sposób, aby ich powstrzymać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski