Dziewięć lat już minęło od wydania moich „Głów piwnicznych”, książki złożonej z tekstów na tych łamach wcześniej publikowanych. I właśnie zostaną przez Wydawnictwo Literackie wznowione. I dostaną drugie życie.
Dziewięć lat minęło, a ileż zmian. Nie! Ileż przemian (słowo zmiana szyderczo się teraz kojarzy). Piwnica, choć weszła w 60. sezon, wciąż świetnie się trzyma. A że inna jest? Ona stale była inna. „Inny to już dziś kabaret” - pisałem we wstępie do nowego wydania. Zmieniała się wraz z tymi, co przychodzili, odchodzili. W inne życie. Albo na zawsze. Pożegnaliśmy w ciągu tych dziewięciu lat Halinę Wyrodek, Andrzeja Warchała, Kikę Szaszkiewiczową. I Andrzeja Jerzego Nowaka, kompozytora, który ofiarował kabaretowi jeden z hymnów - „Pasą się pasą barany wełniane”, czyli „Niebieską patelnię”. Za to powrócił Alosza Awdiejew, jak niegdyś - Mieczysław Święcicki - właśnie stuknęło mu 80 lat, niestety, choroba przesunęła obchody jubileuszowe, czy Tadeusz Kwinta - ten w formie znakomitej, ale też skończy w tym roku dopiero 78 lat.
Zmieniła się Piwnica, wypiękniały jej wnętrza, o co zadbała Patrycja Krauze. Aż by się chciało znów wziąć ślub w tym miejscu - a wiem coś o tym. Bo niby czemu nie w kabarecie? Zwłaszcza, że sam jest przejawem długiego trwania.
Przybyło również w ciągu tych dziewięciu lat książek o samej Piwnicy i jej artystach. Swe wspomnienia dodali: Barbara Nawratowicz, która po latach osiadła w Krakowie, Kika Szaszkiewiczowa, Leszek Długosz, Janusz R. Kowalczyk. Wiesław Dymny doczekał się rzetelnej monografii autorstwa Moniki Wąs. Będą mieli kiedyś z czego czerpać historycy tego kabaretu, który powstał, gdy po latach stalinizmu zaczęła świtać jutrzenka demokracji (socjalistycznej, niemniej jednak) i dotrwał do czasu, gdy demokrację za sprawą innego partyjnego hegemona spowija mrok. A i podobieństwa czasów można znaleźć. Czyż na przykład nazwa partii Prawo i Sprawiedliwość nie z tamtych realiów wzięta? Czyż pewien dziennik nie nazywał się „Prawda”? (Młodym niech żarcik wyjaśnią dziadkowie lub Wikipedia).
Piwnica w ostatnich latach od polityki znacznie się oderwała, ot jakieś mniej czy bardziej niewinne żarty, choć coraz bardziej czuło się, że i w niej - tak wewnątrz, jak i na widowni - ujawniają się dwie Polski, dwa elektoraty. Jeszcze przed ostatnimi wyborami, gdy Krzysztof Janicki w swych wieściach z kraju i ze świata ogłaszał, że władze Pułtuska zmieniły nazwę tej miejscowości na Półtoratuska, Leszek Wójtowicz kontrował go: „Władze Pułtuska ogłosiły, że nazwa Pułtusk nie jest perfidnym nabijaniem się z Jarosława Kaczyńskiego”.
Tak, inna to dziś Piwnica, inna mimo wszystko aura wokół, ale fenomen tego kabaretu - nawet jeśli to obecnie głównie rewia piosenek, wszak w tradycję Piwnicy wpisana - trwa. I wciąż ma on publiczność, dla której coraz częściej daje w soboty dwa występy, dla której wędruje po kraju; publiczność przyciąganą sławą miejsca, legendą, ale przecież oklaskującą na stojąco już nie wspaniałą przeszłość, a obecne dokonania artystów, którzy tu i teraz pracują na współczesną markę Piwnicy... Tak więc cieszę się, że „Głowy piwniczne” już w połowie kwietnia powrócą przywołując niegdysiejsze lata i sławy tego kabaretu.
To od Piotra Skrzyneckie-go usłyszałem ongiś: „I wierzę, że tak będzie zawsze, że będą programy, że ludzie będą przychodzić. Bo to jest święte miejsce kabaretowe (...). I dlatego geniusz tego miejsca przetrwa”.
Zatem pocieszam się (naiwnie?), może z tym upływem czasu nie jest tak źle?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?