Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uprowadzony misjonarz znowu jedzie do Afryki

Grażyna Starzak
Ks. Mateusz Dziedzic był w niewoli rebeliantów przez 44 dni
Ks. Mateusz Dziedzic był w niewoli rebeliantów przez 44 dni fot. archiwum
Kościół. Ksiądz Mateusz Dziedzic nie opuści podopiecznych z Republiki Środkowoafrykańskiej.

Porwanie misjonarza z Tarnowa, równo rok temu było tematem numer jeden dyskusji nie tylko w Polsce. Jako zakładnik rebeliantów spędził w buszu 44 dni. Wraz z nim przetrzymywanych było 25 Afrykanów. Wszyscy odzyskali wolność.

Obecnie ks. Mateusz Dziedzic jest w drodze do Republiki Środkowoafrykańskiej. Wraca do diecezji Bouar, skąd został porwany. Będzie tam nadal pracował jako duszpasterz.

Podziękowania za wolność

- Chcę wrócić do kraju, w którym pracowałem pięć lat, ponieważ byłem tam szczęśliwy jako ksiądz i jako misjonarz. Przez porwanie zostałem wyrwany z tej ziemi. Chcę tam wrócić, by kontynuować moją misję. Znam tych ludzi, znam ich potrzeby, znam ich cierpienia zadane szczególnie przez ostatnią wojnę - powiedział w Radiu Watykańskim przed odlotem do Afryki.

Ks. Dziedzic przyznaje, że powrót na misję to także forma podziękowania za wsparcie, którego doświadczył od swoich „czarnych braci”: - Kiedy byłem więziony, oni modlili się za mnie. Bardzo przeżywali moje uprowadzenie, pościli w mojej intencji. Chcę stanąć przed nimi i osobiście im podziękować. Wracam także, by spotkać się z więźniami, przyjaciółmi mojej niedoli. Wiem, że czekają na mnie i razem chcemy Bogu podziękować za wolność i za życie…

Ks. Mateusz Dziedzic został uprowadzony 13 października 2014 r. z parafii Babua, gdzie był proboszczem. Porywając białego duchownego, rebelianci chcieli zwrócić uwagę świata na niewysłuchane przez lokalne władze żądania dotyczące wypuszczenia z więzienia ich przywódcy. Wcześniej grabili okoliczne miejscowości i mordowali ich mieszkańców. Uprowadzili też 25 Afrykanów.

Oddali życie za wiarę

Przypadki porwań, a nawet śmierci misjonarzy zdarzają się niemal co roku. Wśród ofiar są, niestety, też Polacy. W gronie tych, którzy oddali życie za wiarę, są m.in. misjonarze z diecezji tarnowskiej.

Dwóch z nich, o. Zbigniew Strzałkowski i o. Michał Tomaszek, zamordowani w 1991 r. w Peru - niebawem będą beatyfikowani.

Jedna osoba, świecki wolontariusz Robert Gucwa, zginął w Republice Środkowoafrykańskiej. W listopadzie 1994 r. w jej stolicy Bangui 10 uzbrojonych rabusiów napadło na siedzibę Stowarzyszenia Misji Afrykańskich. Obecnym tam duchownym i świeckim kazali położyć się twarzą do ziemi. Grozili im bronią.

Gucwa, chcąc ochronić przełożonego, o którego dopytywali się rabusie, podał się za niego. Bandyci wyprowadzili go na zewnątrz. Udało mu się uciec. Pobiegł do sąsiedniego budynku, żeby zawiadomić o napadzie mieszkających tam księży. Ci włączyli syrenę alarmową. Robert najprawdopodobniej chciał wrócić do swoich kolegów. Nie zdążył. Dwie kule ugodziły go w brzuch i w płuco. Zmarł na miejscu.

Tysiące misjonarzy

Na całym świecie - w 97 krajach - pracuje obecnie 3158 misjonarzy i misjonarek z Polski. Ponad połowę z nich stanowią księża i bracia zakonni, którzy służą głównie w Afryce i Ameryce Łacińskiej. Drugą grupą pod względem liczebności są siostry zakonne pracujące przeważnie na Czarnym Lądzie. Na misje wyjeżdżają również polscy misjonarze świeccy, których na całym świecie jest obecnie 50. Pod względem powołań misyjnych od lat w czołówce znajduje się diecezja tarnowska.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski