Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uriah Heep "Look At Yourself"

Redakcja
W lutym 1970 r. mający już pewne sukcesy brytyjski zespół o nazwie Spice przechrzcił się na Uriah Heep. Stało się tak, bo wszyscy muzycy formacji (David Byron - śpiew, Mick Box - gitara, Ken Hensley - organy, Paul Newton - bas oraz Alex Napier - perkusja) uznali: że grupa zmieniła się zasadniczo i dlatego powinna zostać odpalona jako zupełnie nowa rzecz.

Jerzy Skarżyński: NIEZAPOMNIANE PŁYTY HISTORII ROCKA SUPLEMENT (43)

Tu wspomnę, że Spice było zespołem, który powoli krystalizując swój skład przeszedł od psychodelii do hard rocka i który miał już za sobą sporo koncertów oraz profesjonalne rejestracje studyjne, które czekały na okazję wydania ich w albumie. Aby to zrobić trzeba było raz, pozyskać chętną do tego wytwórnię i dwa, niektóre utwory uzupełnić partiami granymi na organach (Hensley dołączył do formacji, gdy część z nich była już gotowa) oraz dograć kilka nowych, wspólnie z nim napisanych. Na szczęście dzięki rzutkości ich menedżera oraz producenta - Gerry Brona, udało się zarówno jedno, jak i drugie. I tak w marcu muzycy poprawili tematy z czasów Spice oraz zarejestrowali dodatkowe, a krążek, jako "Very ‘Eavy Very ‘Umble" wydała wytwórnia Vertigo. Po opublikowaniu debiutu zespół przygotował swój drugi długograj - wydaną w lutym następnego roku płytę "Solisbury". Przyniosła ona piękną balladę (i przebój) "Lady In Black" oraz 16-minutowy utwór tytułowy, który był próbą pójścia ku rockowi symfonicznemu (nagrano go z 24-osobową orkiestrą). Album przyjęto ciepło, ale specjalnego sukcesu kasowego nie odniósł. Początek 1971 poza wydaniem "Salisbury" przyniósł formacji ważne trasy po Stanach i Europie oraz sesję nagraniową (lipiec) do trzeciego longplaya. Ten pod tytułem "Look At Yourself" trafił do sklepów 16 października.

"Look At Yourself" zaczyna "Look At Yourself". Zaczyna z dynamiką i w tempie kojarzącym się z cyrkiem Formuły 1. Szaleją organy, gitara i co najważniejsze rewelacyjnie brzmiąca sekcja rytmiczna. Co ważne, tę w drugiej połowie utworu wzmacnia (gościnnie) trzech perkusistów afrykańsko-europejskiej grupy Osibisa. Po tym arcydziele pojawia się nie porywający 4 min przerywnik - "I Wanna Be Free", który wprowadza w najwspanialszy temat w całej dyskografii Uriah Heep - 10-min "July Morning". Ta heavyrockowa ballada to wielki popis kunsztu wokalnego Byrona (specyficzna miękkość) i gry Hensleya. Następne 4 utwory to: przebojowe i mocne "Tears In My Eyes" (doskonała gitara slide); bardzo rozbudowane oraz ciężkie "Shadows Of Grief"; spokojne i liryczne "What Should Be Done" oraz zamykające całość, dość drapieżne "Love Machine". Wielki sukces!

Jerzy Skarżyński. Radio Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski