MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uroczystość zdemaskowania

Redakcja
Co jakiś czas dochodzą z Chin wstrząsające wieści. Straconym w majestacie prawa skazańcom wycina się narządy do handlu, a za kule, którymi zabija się nieszczęśników, obowiązkowo płacą ich rodziny.

Marek Oramus: GALAKTYKA GUTENBERGA

Pozostałe po aborcjach płody ludzkie są tam podobno poszukiwanym przysmakiem. Ostatnio zaś niemieccy naukowcy policzyli, że kraje, w których fetuje się Dalajlamę, po pewnym czasie odnotowują spadek eksportu do Chin o około 7 proc.

Powieść Yiyun Li utrzymuje się w tej przerażającej poetyce. Oto pod koniec marca 1979 r. w miasteczku o nazwie Błotnista Rzeka ma się odbyć "uroczystość zdemaskowania", czyli mówiąc po ludzku publiczna egzekucja niejakiej Shan. Skazana, była aktywistka rewolucji kulturalnej, straciła wiarę w system i została aresztowana. Jej śmierć celebrowana jest na stadionie miejskim jako wielkie święto. Aktywiści partyjni, zorganizowane grupy, a także indywidualni mieszkańcy spieszą na widowisko. Spotyka ich zawód: oprawcy wynoszą ciało Shan jak biały worek i natychmiast znikają z nim na zapleczu. Okazuje się, że przed śmiercią przecięto Shan struny głosowe, aby nie wznosiła okrzyków przeciwko reżimowi, a także usunięto na żywca obie nerki, bowiem dygnitarz komunistyczny, któremu miały być przeszczepione, nie życzył sobie, by dawano mu coś, co pochodzi od trupa. Lecz to tylko początek historii, którą opowiada Yiyun Li. Shan nie była niewiniątkiem, za rewolucji kulturalnej skopała po brzuchu ciężarną kobietę, która w efekcie urodziła kaleką dziewczynkę. W chwili egzekucji dziecko ma już 12 lat, jej widoczne kalectwo skazuje ją na psi los - z taką niedojdą na pewno nikt się nie ożeni.

Shan ma rodziców, sąsiadów - w małym miasteczku każdy zna każdego. Ale oto pod wpływem ogólnego poczucia niesprawiedliwości, a może też wieści z Pekinu o rosnących wpływach frakcji reformatorskiej, miasteczko upomina się o zamordowaną Shan. Ludzie masowo podpisują petycję w jej sprawie i biorą udział w mityngu poświęconym jej pamięci. Yiyun Li wybiera sobie kilkoro bohaterów i to ich oczami oglądamy przebieg wydarzeń w miasteczku.

Stopniowo kwestia samej egzekucji schodzi na plan dalszy, gdyż "Włóczędzy" to opowieść o życiu w Chinach, tym strasznym kraju, gdzie życie ludzkie nie ma żadnego znaczenia, a dogmat dany przez władze do wierzenia jest najwyższym prawem.

Dzieło niespełna dziś 40-letniej Chinki mieszkającej w USA jest najbardziej antykomunistyczną powieścią, jaką zdarzyło mi się czytać ostatnio. W przejmującej formie pisze o ludziach uciskanych przez ideologiczny terror, który niszczy naród umysłowo i fizycznie - Błotnista Rzeka jest wszak alegorią całych wielkich Chin. Można odnieść wrażenie, że ludzie ci nie mają żadnego instynktu samozachowawczego, skoro angażują się w beznadziejne akty oporu, ale wystąpienie mieszkańców miasteczka, równie spontaniczne, co naiwne, bierze się z przekonania, że "prawo nigdy nie karze mas".

Tym razem jednak zasada ta bierze w łeb, frakcja reformatorska w Pekinie przegrywa, następuje brutalna kontrakcja władzy, która usiłuje sobie powetować godziny grozy i niepewności. Zemsta lokalnych kacyków na buntownikach jest bezlitosna, karząca ręka systemu wali bez rozróżnienia, czy kto winien, czy nie - winni są wszyscy. System, zagrożony i znieważony buntem, oszalał i tratuje na ślepo Bogu ducha winnych ludzi.
Miejsce zamordowanej Shan zajmuje jej koleżanka szkolna, która w imię demokratycznych ideałów, znanych jej tylko z opowieści, poświęca rodzinę, pracę, męża, życie. Zostanie stracona dla postrachu, tylko dlatego, by dodać znaczenia buntowi - de facto jest wyłoniona przypadkowo. Czy i ona postrada nerki, czy i jej przetną na wszelki wypadek struny głosowe?

W Chinach człowiek skazany przez reżim nie ma już żadnych praw, można z nim zrobić dosłownie wszystko, bo nikt się o niego nie upomni. Komunizm, jaki znamy z autopsji i z jakim się na szczęście uporaliśmy, wydaje się miły i niewinny przy jego spotwornianej wersji, z którą mieliśmy do czynienia w Chinach końca lat 70. XX wieku i z którą mamy tam do czynienia dziś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski