Urok zimy i targowiska

Artystka zderzyła ze sobą dwie opowieści. Z jednej strony stoi krakowski Kleparz, targowisko znane chyba wszystkim mieszkańcom Starego Miasta, zamieszkałym w obrębie Plant i okolicach.

Z drugiej – to reminiscencje z pobytu w Azji, gdzie targi przypraw, owoców i warzyw to miejska codzienność. Na tych zdjęciach obserwujemy zderzenie cywilizacji, które niepostrzeżenie więcej łączy, niż dzieli. Odmienność kulturowa spotyka się w podobnym punkcie, w jakiejś handlowej matrycy.

Oczywiście jestem skażony krakowskością, więc trudno mi uciec od wrażenia, że to Kleparz jest tu pierwszoplanowym bohaterem. Zwraca uwagę fakt, że dzięki znakomitej aranżacji najstarsza handlarka krakowskiego targowiska ma tu swoją kapliczkę, u której stóp leży sterta jabłek (manifestacja polityczna wobec polityki Putina?).

Co więcej, to spotkanie pokoleń. Bo fotografka Maryna Hobrzyk współpracowała przy wystawie z Barbarą Lercel, krakowską historyczką sztuki, która prowadzi blog „Piękni sześćdziesięcioletni”. Nie brak tam barwnym kleparskich opowieści. Kto nie zna, powinien szybko nadrobić zaległości – tak jak zrobiła to Maryna Hobrzyk. Dzieki temu ta wystawa ma kolor, smak, zapach, intensywność.

Z kolei w Otwartej Pracowni (ul. Dietla 11) czeka nas „Długa, długa zima”, wystawa, na której zobaczymy prace Klaudii Ka. Na tym pokazie ma się wrażenie, że to opowieść bardzo osobista: o zamrożeniu uczuć, ucieczce przed emocjami w świat przyrody. Na płótnie autorka kolekcjonuje najdziwniejsze kształty gałęzi, konarów, kawałków drewna. Rzecz to oczywiście warta obejrzenia, choć o ile przedmioty leśne mają swój malarski urok, o tyle postaci kobiece ukazane w towarzystwie drzew już niestety mniej.