Urwiska i niziny. O najnowszej biografii Józefa Mackiewicza – krytycznie

Paweł Chojnacki
W 2021 roku wydawnictwo „Kontra” w Londynie opublikowało trzy obszerne tomy „Dzieł” Józefa Mackiewicza: 31, 32 i 33
W 2021 roku wydawnictwo „Kontra” w Londynie opublikowało trzy obszerne tomy „Dzieł” Józefa Mackiewicza: 31, 32 i 33 autor
Co prawda deklarował: „Nie lubię gór, lubię patrzeć w twarz równinie…”, lecz trudno wpisać tę twórczość w Izajaszowe przesłanie: „Niech się podniosą wszystkie doliny, a wszystkie góry i wzgórza obniżą”. Proza polityczna autora „Zwycięstwa prowokacji” to właśnie tektoniczne ruchy, wypiętrzenia, wulkany! Choć książka Kazimierza Maciąga zapowiada w podtytule obie role – pisarza i publicysty – skupimy się jedynie na drugim wcieleniu.

Profesor Uniwersytetu Rzeszowskiego dał się poznać dotąd z dwóch niewielkich i niedawnych (2019, 2020) wypowiedzi naukowych o Józefie Mackiewiczu. Odważnie jest wystąpić od razu z obszerną (536 stron) publikacją, portretem panoramicznym – nie z miniaturą-medalionem, bez wcześniejszych szkiców szczegółowych… Jako historyk literatury polskiej przemierzał dotąd jej centralne aleje (Kraszewski, Prus, Sienkiewicz). Czasem znajomość i bocznych grządek rozszerza pole widzenia w tym bujnym ogrodzie.

Ale Mackiewicz jest klasykiem! Choć prawdopodobnie bardziej skomplikowanym, gdyż nam bliższym. Czytamy na okładce: „Kazimierz Maciąg napisał […] bardzo udaną, solidną książkę popularnonaukową, która opowiada o bohaterze […] w sposób przystępny” i „atrakcyjny”. Ale co opowiada? Ciśnie się spostrzeżenie z listu do Juliusza Sakowskiego z 1966 roku: „Że też rodacy mają taką niechęć do prawdy, a takie ukochanie sztancy”! Rzucił je odmawiając zrecenzowania powieści Józefa Łobodowskiego: „Z mego punktu widzenia musiałbym napisać b. źle, a nie chcę”. Ja też muszę. Ale napiszę.

„Kruczek”, czy „Krakaś”

Spróbuję zachować wierność biblijnemu – „równiną niechaj się staną urwiska, a straszne zbocza niziną…”. Pominę zarówno liczne potknięcia mniej może doniosłe (redakcyjne, związane np. z modelem przypisów źródłowych), jak i czołowy mankament. Tendencję, która uwidacznia się w oglądzie zahaczającego o aktualność segmentu omawianego piśmiennictwa, czyli powojennej publicystyki politycznej i krytyki literackiej. Gatunków, które w przypadku wielu twórców emigracyjnych nie mogą ulec rozdzieleniu. Tu ugłaskanych i rozmydlonych, raz pomijanych, gdzie indziej – „przegadanych”.

Drobnych kiksów – przełkniemy wiele (wymieniam je w omówieniu dla „Nowych Książek” – tu żadnych wytyków nie powtórzę). Chociaż… Skoro praca ukazuje się w serii „Literatura i pamięć”, adresowanej do poszukującego dodatkowej wiedzy odbiorcy – od oczywistych niedociągnięć powinna być wolna. I mnie zdarzyło się w wypowiedzi radiowej postarzyć Pana Józefa o rok, a w przypisie do artykułu w „Arcanach” podać tytuł felietonu „Kruczek” zamiast „Krakaś”. Wszyscyśmy omylni i pewnie nie bez powodu („a dlatego, co by nam woda sodowa do głowy nie uderzała” – jak zareagował na lapsus wnikliwy czytelnik).

Jednak znaczniejszych niezręczności również nie brakuje. O czasach okupacji w Wilnie – „…wydany na niego wyrok dziś wydaje się absurdalny – nie ma w nich [w artykułach z gadzinowego „Gońca Codziennego” – P.Ch.] nic, co stawiałoby Polskę i Polaków w złym świetle”. A jeśli by stawiało? Już odstrzelić można? Podobnie w przypadku wydarzeń opisanych w „Kontrze”: „Nawet jeśli pamiętamy o nie zawsze chlubnej roli oddziałów kolaboracyjnych w czasie wojny, to zdecydowany sprzeciw musi budzić wydawanie władzom sowieckim uchodźców cywilnych”. Czyli – znów – jeńców wojennych dalibyśmy pod bolszewicki nóż bez „zdecydowanego sprzeciwu”?

„Moralne zwłoki” Jasienicy

Poważniejsze w treści opinie budzą polemikę: „Wydaje się, że na początku lat trzydziestych można odnaleźć źródło radykalnego antykomunizmu Józefa Mackiewicza”. Wydaje się, że już dużo wcześniej rodzący się literat prowadzi wojnę z tą ideologią. W niezauważonym przez Kazimierza Maciąga wyborze artykułów „Wrzaski i bomby” (Londyn, 2021) śledzić możemy rozwój tego nurtu myśli. Myśli, której najstarsze świadectwo znajdziemy we wspomnianym tomie w roku 1924.

Komentując brudną propagandową napaść wysługującego się komunistom Pawła Jasienicy (artykuł pod wszystko mówiącym tytułem „Moralne zwłoki szlachcica kresowego”) badacz zauważy: „Niewątpliwie z punktu widzenia czytelnika prasy warszawskiej w 1955 r. zaletą tego tekstu było to, że […] można było się dowiedzieć o istnieniu polskiego ruchu wydawniczego a emigracji”. Beznadziejna to próba ratowania twarzy wykonawcy ataku. Czy „czytelnik prasy warszawskiej” nie miał radia? Nie słuchał Wolnej Europy? Skoro już do RWE dotarliśmy (o kluczowym dla życiorysu i losu pisarza konflikcie z Janem Nowakiem-Jeziorańskim dowiemy się niewiele)...

Bohater książki, wedle prezentowanego opisu, pozostawać miał po wojnie „odległy – zarówno geograficznie, jak i intelektualnie – od najważniejszych ówczesnych polskich centrów kulturalnych w Europie Zachodniej”. Intelektualnie, może tak, choć użyłbym pojęcia – światopoglądowo… Ale na pewno wielu ludzi obraziłoby się święcie na stwierdzenie z którego wynika, iż środowisko Rozgłośni Polskiej RWE w Monachium „centrum kulturalnego” nie stanowiło. Tym bardziej, że przeczytamy dalej, iż sekcja zatrudniała ponad sto osób…

Nic nie uprawnia do wyrażenia mocnej opinii o londyńskich „Wiadomościach”, że po śmierci Mieczysława Grydzewskiego „pismo zdecydowanie otworzyło się na kontakty z krajem”… Co to znaczy? Że nie drukowano nic stamtąd przed 1970 rokiem? Drukowano. Na „kontakty z krajem otworzyły się” takie tytuły jak „Kronika” Bolesława Świderskiego, czy – na innym poziomie – „Oficyna Poetów” Krystyny i Czesława Bednarczyków. W dziedzinie refleksji nad emigracją formuła ta oznacza niezwykle konkretną postawę – akceptacji PRL-u.

Dwa płuca

Pochwalić chcę koncepcję woluminu jako zestawu popularyzatorskiej monografii oraz antologii tekstów o bohaterze i jego twórczości. Tylko proporcje widziałbym odwrotne – więcej charakterystycznych tekstów, a mniej wprowadzenia. Należy też postawić znak zapytania nad wyborem tych akurat, a nie innych głosów. Zapewne wielu miłośników Józefa Mackiewicza dokonałoby innego wyboru, ale jedyny porządek, jaki widzimy, to alfabetyczny.

W efekcie np. rozważania Henryka Grynberga o powieści „Nie trzeba głośno mówić” (1969) poprzedzają recenzję Mariana Hemara o „Lewej wolnej” (1966). Uwierzylibyśmy może, że to tekst z… 1994 roku, gdyż ten nakład zbioru „Awantury w rodzinie” podano jako miejsce pochodzenia. Dlaczego nie wydanie najnowsze (2017), albo lepiej – pierwsze (1967)? Czemu, jak u Grynberga, nie ma pierwodruku? Najpewniej oba artykuły (jak i wiele innych) przywoływane są za kolekcją „Mackiewicz i krytycy” (pod redakcją Marka Zybury, 2009).

Znajdziemy w antologii i przedruki współczesne, w tym Dariusza Rohnki. Niestety zamieszczenie wycinka zaskoczyło świetnego, o wykrystalizowanych poglądach, znawcę Mackiewicza. Nikt go o zgodę nie pytał, nikt o wyborze nie informował. Takie nadużycia nie powinny się zdarzyć nigdy, a na pewno nie w wydawnictwach ukazujących się pod honorowym patronatem Prezydenta RP.

Strzał w stopę

W tak planowanej, dwudzielnej pozycji należałoby pomyśleć o fragmentach z samego Mackiewicza. Wszak w najróżniejszych „pakietach” je znajdziemy: naukowo-politologicznych („Realizm polityczny. Przypadek polski”, Ośrodek Myśli Politycznej 2008), literacko-reporterskich („Antologia polskiego reportażu XX wieku. 100/XX”, Wydawnictwo Czarne 2015), czy historyczno-literackich (Rafał Moczkodan, „Uchwały Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie – stosunek emigracji do kraju”, Wydawnictwo Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk 2020). Nie jest prawdą, że spadkobierczyni praw autorskich odmawia z definicji podobnych publikacji. Nie jest również prawdą że, jak stwierdził K. Maciąg podczas premiery swej pracy, zwracał się do niej z tą prośbą…

Ale… Nie sposób naraz atakować publicznie właściciela praw i zabiegać o zgodę na reprinty. Nie jest wskazane wystawiać na próbę czyjąkolwiek wyrozumiałość. Czy ktoś męczy „Arcana”, węsząc złą wolę, o dostępność w księgarniach dzieł Ferdynanda Goetla? Tutaj Kazimierz Maciąg wykazuje niezrozumiałą (przecież to badacz, nie sensat) aktywność. Rozmowy z nim opatrzono tytułem: „Józef Mackiewicz dla początkujących. Prof. Maciąg: nie kupimy jego książek od ręki” (Polskie Radio 24). Mijające się z rzeczywistością twierdzenie uwiecznił też w druku. Józef Mackiewicz obok Gustawa Herlinga-Grudzińskiego należy do najlepiej dostępnych pisarzy emigracyjnych (przykładów Czesława Miłosza i Witolda Gombrowicza nie będę tu liczył).

Trud prof. Włodzimierza Boleckiego (nic mu nie ujmując!) nad pismami Herlinga ma zaplecze w IBL PAN oraz Wydawnictwie Literackim. W przypadku Mackiewicza i Barbary Toporskiej mamy do czynienia z wysiłkiem jednej osoby, Niny Karsov (należałoby wymienić także Michała Bąkowskiego) i zasięgiem prywatnej oficyny „Kontra”. Trudno wiarogodnie przyjąć próby wmawiania opinii, że ktoś robiłby to lepiej...

Może pożytecznym byłoby szybkie, drugie wydanie „Samego jednego…” – poprawione i uaktualnione o dziesiątkę nowych edycji źródłowych (także korespondencję), o których bojkotowanie nie chcemy nawet podejrzewać autora? I zdecydowanie pozbawione zaczepki, mającej znamiona pomówienia. Czytamy w tekście z 1936 roku, w tomie „Nie wychylać się!” (Londyn 2021): „Oczywiście, ocenę ludzkiego wyczynu niepodobna opierać na indywidualnym zapatrywaniu i poniekąd musi być ona narzucona z góry przez czynniki zorientowane. Dziecko nie przychodzi do szkoły z wiadomością o Aleksandrze Wielkim”. Ani o Józefie Mackiewiczu. Niemniej niech to będzie „nauka z mocą”, a nie tylko deklamowanie bon-motu, że „jedynie prawda jest ciekawa”.

K. Maciąg, „Sam jeden. Józef Mackiewicz – pisarz i publicysta”, Seria „Literatura i pamięć”, Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji, Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa 2021.

Wojciech Kossakowski - 3 konkrety dla WiM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski
Dodaj ogłoszenie