Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uryga przeżywał nerwowe chwile. Kapitan odpocznie

Piotr Tymczak
Dla dwóch wiślaków Alana Urygi i Arkadiusza Głowackiego otrzymanie kartek w meczu z GKS-em Bełchatów miało poważne konsekwencje.

Uryga w drugiej połowie w krótkim odstępie czasu zobaczył dwie żółte, a w konsekwencji czerwoną kartkę. To spowodowało, że Wisła przez ponad 20 min grała w osłabieniu i musiała bronić jednobramkowej przewagi.

- W przypadku pierwszej żółtej kartki nie miałem do siebie pretensji - mówi pomocnik Wisły. - To była groźna akcja przed naszym polem karnym. Wydawało mi się, że uda mi się wybić piłkę wślizgiem, ale zahaczyłem o nogi rywala. Nie może natomiast odżałować drugiej kartki. Nie uciekłem z nogami i zawodnik GKS-u to wykorzystał. Sędzia miał prawo pokazać tę kartkę.
Trener "Białej Gwiazdy" Franciszek Smuda nie ma pretensji do Urygi. - Strata Stilicia sprawiła, że ofiarą stał się Uryga - ocenia szkoleniowiec wiślaków.

Uryga przyznaje, że po zejściu z boiska przeżywał bardzo nerwowe chwile. - Byłem na siebie bardzo zły, przez głowę przechodziło milion myśli, ale pierwsza była taka, aby chłopaki dowieźli 1:0 do końca. Jak to się powiodło, to częściowo kamień spadł mi z serca - opowiada Uryga.

Pretensji nie mieli do niego koledzy z drużyny. - Alan pracuje dla dobra całego zespołu. Zawsze można na niego liczyć. Jak bym był na jego miejscu też bym nie cofnął nogi - podkreśla kapitan wiślaków Arkadiusz Głowacki.

Sam zobaczył czwartą żółtą kartkę w sezonie za zbyt długie wybijanie piłki z piątego metra i nie zagra w meczu z Zawiszą w Bydgoszczy. Głowacki tym samym "wyczyści się" z kartek przed kolejnymi bardzo ważnymi spotkaniami z Legią Warszawa i Cracovią. - Nie powiem, że o tej sytuacji nie myślałem - przyznał "Głowa".

W kadrze jest dwóch stoperów, którzy mogą go zastąpić: Michał Czekaj i Piotr Żemło. - Obaj są utalentowani. Obecnie brakuje im gry. Ale jeśli zawodnicy są w pierwszej drużynie Wisły, to na pewno stać ich na grę na dobrym poziomie - mówi Głowacki. Jest zadowolony z poziomu, jaki do tej pory prezentuje Wisła i z ostatnich wyników.

- Od mojego powrotu do Wisły pierwszy raz wygraliśmy trzy mecze z rzędu - zaznacza Głowacki. - W ostatnich dwóch meczach znaleźliśmy równowagę w tym, co robimy w ataku i defensywie. W meczu z Bełchatowem gra wyglądała tak jakbyśmy sobie tego życzyli, ale przede wszystkim w pierwszej połowie. Nie mieliśmy po niej do siebie pretensji, że nie prowadziliśmy wyżej. Nie zawsze udaje się zdobywać po kilka bramek. Później mieliśmy spore problemy, ale też wynikające z tego, że graliśmy w osłabieniu. Graliśmy jednak z poświęceniem, oddaniem i to zaprocentowało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski