Podczas mistrzostw Europy w piłce ręcznej mężczyzn blisko 213 tysięcy osób oglądało mecze w Tauron Arenie Kraków. Dla porównania: łącznie we wszystkich czterech arenach miast-gospodarzy zasiadło w sumie ponad 400 tysięcy widzów.
Autor: Piotr Tymczak
- Jesteśmy niezwykle zadowoleni z przebiegu i organizacji tej imprezy - podkreśliła wiceprezydent Krakowa Katarzyna Król podczas wczorajszej konferencji podsumowującej imprezę sportową w naszym mieście.
Wpływ na tak dużą frekwencję w krakowskiej hali miało to, że występowała w niej reprezentacja Polski w dwóch pierwszych fazach grupowych mistrzostw. Bilety wykupywali więc przede wszystkim polscy kibice i to na zapas, łącznie z półfinałami i finałem, w których ostatecznie biało-czerwoni nie zagrali, a przyszło im wystąpić w meczu o siódme miejsce we Wrocławiu.
Podczas całego turnieju Polskę odwiedziło ponad 40 tysięcy kibiców z zagranicy. Najliczniejsze grupy stanowili Niemcy, Duńczycy, Szwedzi, Węgrzy, Norwegowie i Chorwaci. W finale zagrali Hiszpanie i Niemcy. Na trybunach bardziej widoczni byli niemieccy kibice, których przybyło kilka tysięcy. To była najliczniejsza grupa zagranicznych kibiców podczas mistrzostw w krakowskiej hali.
Natomiast miliony kibiców (ze 160 krajów) relacje z mistrzostw oglądały w telewizji. Podczas transmisji trudno było jednak zauważyć napis „Kraków”. Na podłodze w Arenie i na banerach były reklamy sponsorów. W telewizji widać było nazwy miast wypisane na flagach przez kibiców, ale w oczy rzucał się np. Konin.
Nazwa „Kraków” widniała w hali, ale była słabo eksponowana w telewizji, mimo że nasze miasto za organizację imprezy zapłaciło ok. 9 mln zł. To była największa kwota ze wszystkich polskich miast ze względu na to, że mieliśmy mecze Polaków i finał. Tymczasem napis „Kraków” został umieszczony na stoliku dla sędziów, który mieścił się nie na wprost, lecz pod kamerami przekazującymi obraz.
Urzędnicy nie widzą w tym jednak problemu. Ich zdaniem mistrzostwa i tak przyniosły miastu sukces promocyjny. - Organizatorem i właścicielem praw do imprezy była Europejska Federacja Piłki Ręcznej, która decydowała w zakresie wykorzystania powierzchni reklamowych. Sponsorzy płacili za to wielkie pieniądze. Myślę, że za pieniądze, jakie zaangażował Kraków, osiągnęliśmy ogromne przebicie medialne i to był nasz wielki sukces - podkreśla Krzysztof Kowal, dyrektor krakowskiego Zarządu Infrastruktury Sportowej.
Na razie jednak urzędnicy nie mają konkretnych wyliczeń, jakie będą promocyjne zyski. Niezależna agencja ma to wyliczyć, a wyniki poznamy pod koniec lutego. Dyrektor Kowal zaznacza, że z zainwestowanych 9 mln zł ponad 3,5 mln zł wróciło w formie opłaty za wynajęcie na mecze Tauron Areny, za co zapłacił Związek Piłki Ręcznej w Polsce. Kowal dodaje, że trzeba pamiętać też o zyskach branży turystycznej, restauratorów i hotelarzy oraz o opiniach o mieście kibiców, którzy przyjechali na mecze.
Podczas mistrzostw wielkim powodzeniem cieszyła się Strefa Kibica na Małym Rynku. W ciągu dwóch tygodni przewinęło się przez nią ponad 40 tysięcy osób. - To był strzał w dziesiątkę. Jeżeli Polacy zagraliby w półfinale i finale, to byliśmy przygotowani na kolejną strefę na placu Szczepańskim. Mogę tylko żałować, że tak się nie stało - przyznaje dyrektor Kowal. Dodaje, że prowadzi z organizatorami mistrzostw rozmowy związane z tym, aby w Krakowie pozostał zegar, który na rondzie Matecznego odmierzał czas do rozpoczęcia imprezy. Gdyby zegar został w naszym mieście, to mógłby być magazynowany i wykorzystywany do odmierzania czasu do kolejnych wydarzeń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?