Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Usłyszałam, jak krzyczą "czarnuch"

Hubert Zdankiewicz
Najsłynniejszy bojkot w historii tenisa trwa. Serena Williams nie zagra w rozpoczynającym się w środę turnieju w Indian Wells. To już 13 lat.

Turnieje w Indian Wells (3-16 marca) i Miami (18-29 marca) to jeden z najważniejszych momentów tenisowego sezonu. Bardziej prestiżowe są tylko cztery Wielkie Szlemy i kończące rok turnieje mistrzów i mistrzyń. Oba z piękną historią, oba z pokaźną pulą nagród (pierwszy 5,946, a drugi 5,427 mln dolarów). Nic dziwnego, że co roku na starcie melduje się cała światowa czołówka. No prawie cała, bo w Kalifornii znów nie zobaczymy Sereny Williams. Podobnie jak jej starszej siostry Venus.

Obie od lat bojkotują turniej. Dokładnie od 2001 roku, gdy Venus poddała walkowerem półfinał z Sereną tuż przed jego rozpoczęciem. Twierdziła, że ma kontuzję, ale kibice jej nie uwierzyli i obie zostały wygwizdane. Serena i jej bliscy nasłuchali się "uprzejmości" również w trakcie finału, w którym pokonała Belgijkę Kim Clijsters.

- Podczas pomeczowego wywiadu podziękowałam mojemu tacie i Venus, a także tym osobom, które dopingowały mnie w trakcie gry. "Mam również coś do powiedzenia tym, którzy tego nie robili - oświadczyłam. - I tak was kocham!". Ściskało mnie w gardle i usiłowałam się uśmiechnąć - tak wspomina tamten dzień Amerykanka w wydanej w ubiegłym roku autobiografii. Już wcześniej obie siostry i ich ojciec Richard mówili, że wśród obelg, jakie usłyszeli, kilka miało jednoznacznie rasistowski wydźwięk. - Usłyszałam kilka razy słowo "czarnuch"... Nie wierzyłam własnym uszom - wspomina Serena.

Obie tenisistki ogłosiły później, że już nigdy nie zagrają w Indian Wells i dotrzymują słowa, choć organizatorzy wielokrotnie je przepraszali. Za nic mają sobie również regulamin WTA, w myśl którego turniej w Kalifornii jest obowiązkowy dla zawodniczek z pierwszej dziesiątki rankingu.

W tym roku ten "obowiązek" spoczywa tylko na Serenie i - o dziwo - liderka listy WTA ogłosiła w styczniu, że zagra w Indian Wells. Do zmiany decyzji miał przekonać ją... film o życiu Nelsona Mandeli. - Jego umiejętność wybaczenia i pojednania dały mi do myślenia - tłumaczyła. Później - "po starannym rozważeniu sprawy" - doszła jednak do wniosku, że w tym roku również nie zagra.

Pod jej nieobecność trudno wskazać zdecydowaną faworytkę, bo największe gwiazdy albo mają problemy ze zdrowiem, jak Białorusinka Wiktoria Azarenka (jej występ w Indian Wells długo stał pod znakiem zapytania), albo dopiero co je miały, jak Maria Szarapowa (Rosjanka z kolei zrobiła sobie miesięczną przerwę od tenisa, bo została ambasadorką Igrzysk Olimpijskich w Soczi). Zniżkę formy (porażka 4:6, 1:6 z Włoszką Flavią Pennettą w 2. rundzie w Dubaju) zanotowała Agnieszka Radwańska. W Doha wpadkę odnotowała Na Li. Chinka przegrała w 1/8 finału ze 134. wówczas na świecie Czeszką Petrą Cetkovską.

W rywalizacji panów faworytem wydaje się być Rafael Nadal. Hiszpan wrócił już do zdrowia po kontuzji i zdążył już nawet wygrać turniej (w Rio de Janeiro). W Kalifornii ponadto grać lubi i potrafi. Zwyciężał tam trzy razy, ostatni raz przed rokiem.
Do zdrowia i formy powoli wraca Szkot Andy Murray. W świetnej dyspozycji jest za to Roger Federer. Szwajcar właśnie wygrał po raz szósty w karierze turniej w Dubaju.

Niewiadomą jest za to forma jego rodaka Stanislasa Wawrinki, bo sensacyjny zwycięzca Australian Open po powrocie z Melbourne zagrał tylko jeden mecz. W dołku jest ostatnio Serb Novak Djoković, któremu póki co nie wychodzi na dobre współpraca z Borisem Beckerem. W Kalifornii zagrają również m.in. Jerzy Janowicz i Urszula Radwańska.

A wracając do sióstr Williams, to ich bojkot nie jest - wbrew pozorom - niczym nadzwyczajnym w tenisie. Wystarczy przypomnieć choćby kłótnię ojca Agnieszki Radwańskiej z dyrektorem nieistniejącego już turnieju WTA w Warszawie, w wyniku której jego córki więcej już w nim nie zagrały. Część kibiców skrytykowała niedawno Łukasza Kubota za to, że nie chciał zagrać w meczu Pucharu Davisa z Rosją. Ciekawe, co by powiedzieli, gdyby Polak zrobił to, co Juan Martin del Potro, który zrezygnował z gry na rok. Powodem jest konflikt z Argentyńską Federacją Tenisową, kapitanem i częścią kolegów.

Czasami zdarza się sytuacja odwrotna, że to... turniej bojkotuje tenisistkę. Tak było w przypadku Izraelki Shahar Peer, której w 2009 roku odmówiono wizy do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W Dubaju wystąpiła dopiero rok później, po interwencji władz WTA, które zagroziły szejkom odebraniem turniejowej licencji. Musiała jednak grać na bocznych kortach, w towarzystwie tłumu ochroniarzy. Jej mecze oglądała tylko garstka widzów. I mimo że w 2010 i 2011 roku Peer docierała do półfinału i ćwierćfinału, jej spotkań nie pokazywano w telewizji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski