Rozmowa z posłem PSL Bronisławem Dutką
- Dziś w kraju kłóci się każdy z każdym. Uznałem, że dobrze byłoby, żeby w Limanowej tak się nie działo. Stąd takie właśnie spotkanie. Chciałbym, aby wszyscy, którzy działają politycznie w naszym regionie, swoją pracę wykorzystywali dla jego dobra, a nie tylko do robienia kariery.
- Jest Pan po raz drugi posłem. Jak Pan ocenia tę kadencję?
- Jest niesamowicie pracowita. Ilość przerabianych ustaw jest ogromna. Wynika to głównie z konieczności dostosowania polskiego prawa do wymogów Unii Europejskiej. Okazuje się, że w poprzednich latach chyba jednak nie bardzo wierzono w to, że wejdziemy w jej struktury. Dlatego bardzo dużo przepisów pozostało do zmiany. I teraz często w ostatniej chwili otrzymujemy kolejne projekty rządowe ustaw, z argumentacją, że musimy się nimi jak najszybciej zająć. Ten pośpiech powoduje, że jakość stanowionego przez Sejm prawa jest coraz gorsza. Na palcach jednej ręki w ciągu roku można policzyć te projekty ustaw, które przechodzą bez poprawek. Są takie przypadki, że zanim ustawa wejdzie w życie, już wymaga nowelizacji. Świadczy to o tym, że tworzący te ustawy - najczęściej rządowi prawnicy - bo bardzo rzadko przygotowują je posłowie, robią kardynalne i karygodne błędy. Zarówno legislacyjne jak i merytoryczne. Pośpiech powoduje, że powstają dokumenty, które zupełnie się nie nadają do realizacji. Tak jak choćby odrzucona ostatnio w całości ustawa o uzdrowiskach, tak ważna dla Krynicy, Wysowej, Muszyny i innych miejscowości.
- No właśnie, Sejm przyjął tę ustawą, której przygotowanie nadzorował m. in. sądecki poseł Kazimierz Sas. A okazała się ona niezgodna z konstytucją. To skandal i kompromitacja.
- Zgadzam się z tą opinią. Ale, żeby nie popadać w czarnowidztwo, jest też w ustawodawstwie sporo zmian dobrych, pozytywnych. Miałem zaszczyt pracować nad ustawą o giełdach towarowych, do której Senat nie wniósł ani jednej uwagi. To się rzadko zdarza. Ale też o tym dokumencie dyskutowaliśmy przez pół roku. Zapraszaliśmy wielu ekspertów, słuchaliśmy praktyków, i udało się stworzyć dobre przepisy.
- Limanowianie mają swoich dwóch posłów, sądeczanie - również dwóch, gorliczanie - jednego. Czy coś z tego wynika dla naszych regionów?
- Na pewno głosy mieszkańców naszych powiatów są przez nas przekazywane tam, w Warszawie. Staramy się otwierać różnym osobom drzwi do instytucji centralnych, pomagamy samorządom przebijać się z rozmaitymi pomysłami w stolicy. Służymy też informacją, co się zmienia, w jakim kierunku i kiedy. To też ważna sprawa. Na pewno nie jesteśmy wielkimi bossami partyjnymi, żebyśmy mogli w znaczący sposób wpływać na bieg polityki w Polsce. Ale np. jako sukces w roku 2001 poczytuję sobie zmianę wysokości subwencji oświatowej dla gmin. Myślę, że każdy z nas coś dobrego dla naszych regionów robi.
- Jesteście z różnych ugrupowań, czy jest jednak jakieś porozumienie "naszych" posłów?
- Różnimy się politycznie, ale staramy się tak pracować, żeby poseł z Limanowej popierał Sądecczyznę, a poseł sądecki, czy gorlicki - Limanowszczyznę. Nasze prywatnie kontakty są bardzo dobre.
Rozmawiał Piotr Gry˛lak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?