Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Utonęli, nikt nie zauważył

Redakcja
(INF. WŁ.) Strażacy wczoraj po południu wyłowili z Jeziora Czorsztyńskiego w Kluszkowcach na Podhalu zwłoki 30-letniego Stanisława C. z Zakopanego, dwóch jego synów: Konrada i Kamila oraz córki sąsiada - Łucji T. Płetwonurkowie nowotarskiej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP prowadzili poszukiwania zwłok od środy wieczorem.

Tragedia na Jeziorze Czorsztyńskim

   Przedwczoraj, od wieczora do wpół do drugiej w nocy i wczoraj znów od 9 rano, trwały w kluszkowieckiej zatoce za półwyspem Stylchyn poszukiwania czwórki zaginionych: Stanisława C. z Zakopanego wraz z dwójką synów (Kamilem i Konradem) oraz Łucją T. - córką sąsiada. Dzieci były w wieku 6-7-8 lat. Cała czwórka pływała po zatoce na dmuchanym**materacu i w pewnym momencie zniknęła, pozostawiając materac na brzegu.
   Nad kluszkowiecką zatokę, zwaną przez miejscowych "u Ashoka", przyjechały w środę z Zakopanego dwie rodziny, dwoma samochodami. Gdy trójka dorosłych z tego towarzystwa, między godz. 14 a 15, poszła się posilić do pobliskiego punktu gastronomicznego, Stanisław C. z dziećmi pozostał w wodzie, nie wypływając jednak z zatoki.
   Reszta rodziny i znajomych widziała ich jeszcze po kwadransie na drugim, odległym o około 100 metrów brzegu zatoki. Potem na brzegu został tylko materac.
   Zniknięcie mężczyzny z dziećmi nie od razu zaniepokoiło pozostałą trójkę - najpierw myśleli oni, że "pływacy" poszli w zarośla, poszukać grzybów lub że odpoczywają gdzieś w cieniu. Gdy nieobecność się przedłużała - rozpoczęli poszukiwania.
   Ponieważ przez kilka godzin szukali i nawoływali bezskutecznie, około godz. 20 zawiadomili policję. W rejon zatoki zaraz skierowano strażackie i policyjne siły z ekipą płetwonurków i psem tropiącym. Policja penetrowała rejon zatoki od strony lądu, a strażacy - wodę przy brzegu. Pies przez moment podjął trop w miejscu pozostawienia materaca - jak gdyby czwórka wychodziła na brzeg, a potem znowu weszła do wody - lecz zaraz ten trop stracił. Kręciło się tam zresztą sporo miejscowych i ślady mogły ulec zatarciu.
   Do akcji skierowano samochód ratownictwa technicznego i ambulans medyczny, dwie łodzie, lecz penetracje nie przyniosły rezultatu. Widoczność w wodzie - do ok. pół metra - wcale nie ułatwiała pracy płetwonurkom. Poszukiwania prowadzono jeszcze długo po zmroku, przerywając je dopiero około wpół do drugiej w nocy.
   Nazajutrz znów je podjęto. W rejonie zatoki pracowało 12 ratowników z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej, w tym 8 płetwonurków. Poszukiwania wciąż były bezskuteczne. Malało też prawdopodobieństwo, że cała czwórka, po wyjściu na brzeg, zabłądziła gdzieś na lądzie i jeszcze się znajdzie. Znający specyfikę jeziora twierdzili, że w razie utonięcia - zwłoki mogą wypłynąć na powierzchnię dopiero po kilku dniach.
   Po wydobyciu ciała mężczyzny strażacy kontynuowali poszukiwania dwóch chłopców i dziewczynki.
   Strażacy wczoraj po południu wyłowili z Jeziora Czorsztyńskiego w Kluszkowcach na Podhalu kolejne dwa ciała: 8-letniej córki i 6-letniego syna mężczyzny, którego zwłoki znaleziono w wodzie po godz. 17. Strażacy poszukują jeszcze ciała 7-letniej dziewczynki - córki sąsiadów mężczyzny.
(ASZ)
Fot. Anna Szopińska**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski