Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Utracone dotacje

Aleksander Gąciarz
Remiza w Bobinie nie została dopuszczona do użytkowania
Remiza w Bobinie nie została dopuszczona do użytkowania FOT. ALEKSANDER GĄCIARZ
Inwestycje. Gminy Proszowice i Radziemice straciły kilkaset tysięcy złotych z powodu nieterminowego wykonania remontów remiz.

Większe straty poniosły Pro­szo­wice. Dotacja z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, która nie trafi do budżetu to 217 tys. złotych. A wszystko przez to, że nie udało się na czas wykonać zaplanowanych robót wykończeniowych w budynku remizy z Bobinie.

– Jak do tej pory, nie dokonano zgłoszenia obiektu do użytkowania – mówi powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Henryk Oleksy.

Burmistrz Jan Makowski uznał, że winnymi utraty dotacji są pracownicy odpowiedzialni za inwestycje i ukarał ich naganami. Kierownik Wydziału Geodezji, Architektury i Inwestycji Wojciech Skibiński nie chciał sprawy komentować. Jednak radni z Komisji Budżetowej, którzy zostali poinformowani o utracie pieniędzy usłyszeli, że gmina nie miała po prostu środków na wykonanie zadania w terminie.

– Pieniądze swoją drogą, ale uważam, że było dość czasu, by inwestycję doprowadzić do końca i załatwić formalności związane z odbiorem. Obiekt jest prawie gotowy, a odbioru ciągle nie ma – powiedział nam burmistrz Makowski.

Nieco inny problem wystąpił w przypadku remontu remizy OSP w Wierzbicy. Tam kłopoty zaczęły się już na etapie rozstrzygnięcia przetargu. Firma, która przedstawiła najtańszą ofertę (nieco ponad 90 tys. zł) stwierdziła, że jednak za zaproponowaną kwotę nie opłaca się jej przystępować do wykonania zadania. W tej sytuacji umowa została podpisana z następnym w kolejności przedsiębiorstwem.

Remont miał kosztować niespełna 110 tys. zł. – Początkowo wszystko szło dobrze. Prace posuwały się szybko i były dobrze wykonane. Tymczasem po kilku tygodniach zgłosił się do nas podwykonawca z informacją, że jeżeli główny wykonawca nie zapłaci mu za prace, zejdzie z budowy. I tak się stało – mówi wójt Radziemic Tomasz Wilk, dodając, że gminy, jako inwestora, nikt o wynajęciu podwykonawcy nie informował.

Efekt zamieszania był taki, że 22 listopada, gdy inwestycja miała zostać zakończona, prace były zaawansowane w około 70 procentach.

Efekt to utrata dotacji wysokości prawie 70 tys. zł, z czego 12,5 tys. pochodziło z Urzędu Marszałkowskiego, a 57 tys. zł – z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Część tych środków udało się odzyskać, bo gmina płacąc wykonawcy za pracę (remont w Wierzbicy jest ukończony), pomniejszyła kwotę o naliczone kary umowne.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski