18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Utrata Bolesławowej korony

Redakcja
W roku 1076 w katedrze gnieźnieńskiej uroczyście ukoronowano Bolesława Śmiałego. Na tę okazję wykonano nowe insygnia koronacyjne, jako że korona Bolesława Chrobrego z kretesem przepadła, bowiem królowa Rycheza, małżonka Mieszka II, odesłała regalia cesarzowi. Wkrótce po koronacji Śmiałego insygnia monarsze przewieziono do Krakowa i tutaj - zgodnie z ówczesnym obyczajem - złożono je w skarbcu katedralnym na Wawelu. Konflikt z roku 1079 pomiędzy królem Bolesławem a biskupem Stanisławem ze Szczepanowa zaważył na przeszło dwieście lat na dziejach państwa polskiego. Sądzono niemal powszechnie, że utrata korony była karą za zabicie biskupa Stanisława i od tej pory krajem rządzili książęta, a nie król. Wierzono też, że tak jak cudownie zrosło się za boską przyczyną ciało św. Stanisława, podobnie za jego cudowną interwencją powstanie kiedyś zjednoczone Królestwo Polskie. A tęsknota za utraconym regnum najpełniej skonkretyzowała się w "Żywocie większym św. Stanisława", hagiograficznej opowieści Wincentego z Kielczy powstałej w XIII stuleciu. Bóg się zmiłuje - czytamy tam - nad trzecim i czwartym pokoleniem i z nim naród wyprowadzi. Dlatego królewskie insygnia mianowicie koronę, berło i włócznię (św. Maurycego) aż do dzisiejszych czasów w skarbcu kościoła (katedralnego) krakowskiego w ukryciu przechowuje dotąd aż nadejdzie ten, co się zwie u Boga Dawid, dla którego są one złożone.

Michał Rożek

   Oczekiwano na zjednoczenie państwa polskiego pod berłem jednego monarchy. Uroczystości pokanonizacyjne św. Stanisława Biskupa - w roku 1254 - jeszcze raz przypomniały obecnym na nich piastowskim książętom problem utraconego królestwa, a spoczywające w katedrze krakowskiej monarsze insygnia podsycały tęsknotę za koroną i przyszłym pomazańcem Bożym. Uroczystości kanonizacyjne w Krakowie przyczyniły się walnie do wzrostu poczucia świadomości narodowej Polaków i przyspieszyły procesy integracyjne. Odtąd zjednoczenie Królestwa Polskiego stało się programem na przyszłość całego narodu. A mistyka złocistej korony Bolesława Śmiałego zawsze usidlała Piastowiczów. Kandydatów do monarszego diademu, zwłaszcza w ostatniej ćwierci XIII wieku, nie brakowało.
   Ambicje zjednoczeniowe konkretyzowały się wokół Krakowa. A posiadali je książęta Leszek Czarny, Henryk Probus i Przemysł II. Potem doszedł do nich książę Władysław Łokietek. Wedle ówczesnych zwyczajów, aby zdobyć koronę, należało przede wszystkim zawładnąć Krakowem, który strzegł insygniów koronacyjnych. Powszechnie koronę królewską łączoną z Krakowem, uważanym w Europie za urbs sedes regia (miasto i siedzibę królewską), gdzie w katedrze wawelskiej strzeżono pilnie regaliów i świętej włóczni św. Maurycego, którą w czasie zjazdu gnieźnieńskiego wręczył cesarz Otto III księciu Bolesławowi Chrobremu.
   Nie udało się marzeń koronacyjnych zrealizować księciu wrocławskiemu Henrykowi IV Probusowi (zm. 1290). Celu dopiął dopiero książę wielkopolski Przemysł II. Od lipca 1290 roku aż do połowy września tegoż roku władał Przemysł Krakowem. Opuszczając miasto, wywiózł z katedry koronę, którą złożył w skarbcu katedry metropolitalnej gnieźnieńskiej. Zezwolił na wywiezienie korony Śmiałego ówczesny biskup krakowski Paweł z Przemankowa, którego zaraz po zajęciu Krakowa książę Przemysł II uwolnił z więzienia, ponadto obdarzył dziesięciną z żup wielickich. Mając za sobą poparcie krakowskiego kleru i wdzięczność biskupa Pawła, stróża insygniów koronacyjnych, mógł Przemysł II uzyskać zgodę na przewiezienie regaliów do Gniezna, gdzie do tej pory odbywały się wszystkie polskie koronacje. Gospodarz katedry wawelskiej biskup Paweł i dziekan kapituły katedralnej Albert wydali koronacyjną koronę, będąc zapewne wtajemniczeni w książęce plany restytucji Królestwa Polskiego. Duchowieństwo poszło na rękę Przemysłowi, przekazując w książęce dłonie koronę Bolesława Śmiałego.
   Wejście w posiadanie Bolesławowej korony umożliwiło Przemysłowi koronację. Zanim do niej doszło, Kraków zajęły wojska Wacława Czeskiego, zaś Przemysł dyplomatycznie wycofał się z rządów w Małopolsce, koncentrując uwagę na Wielkopolsce i Pomorzu Gdańskim. Planom księcia sprzyjał arcybiskup gnieźnieński Jakub Świnka, spiritus movens zjednoczeniowego procesu. Już w pierwszej połowie roku 1295 - przy pełnej aprobacie arcybiskupa Jakuba - książę wysłał poselstwo do papieża Bonifacego VIII. Uzyskał od niego pozwolenie na koronację. Gdy bulla papieska nadeszła, rozpoczął książę Przemysł przygotowania do tej niezwykłej ceremonii. Metropolita gnieźnieński wezwał do Gniezna polskich biskupów. Uroczystości koronacyjne odbyły się w katedrze gnieźnieńskiej. Był czerwiec Roku Pańskiego 1295. Jan Długosz opisał tę podniosłą ceremonię: Opatrzność wzbudziła bowiem odwagę w mężu bohaterskim i w tym czasie sławnym, księciu poznańskim Przemyśle, który miał ojca o tym samym imieniu. (...) I żeby ogółowi podać do wiadomości jego wybór, by mu wszyscy oddali cześć królewską, dwudziestego szóstego czerwca, w dzień słońca, to jest w niedzielę, w dzień świętych męczenników Jana i Pawła w roku 1295 po narodzeniu Pana naszego, cieszący się ogromnym poważaniem arcybiskup gnieźnieński Jakub Świnka po odprawieniu zgodnie ze zwyczajem uroczystej mszy św. do Ducha św. w katedrze metropolitalnej w Gnieźnie, namaszcza i wynosi wymienionego księcia na króla (...). W ten sposób zatem przywrócono Polsce za Bożą pomocą berło królewskie i zaszczytną godność króla, których była pozbawiona niemal przez dwieście lat. W ceremonii koronacyjnej uczestniczyła także Małgorzata, żona Przemysła. Jak wspomina "Katalog arcybiskupów gnieźnieńskich", została ona ukoronowana na polską monarchinię. Przeto ta przedstawicielka rodu askańskiego, córka Albrechta III margrabiego brandenburskiego stała się naszą królową.
   Po uroczystościach koronacyjnych Przemysła II insygnia do Krakowa już nie powróciły. Koronował się nimi w roku 1300 - także w katedrze gnieźnieńskiej - król Wacław II Czeski. Oddajmy ponownie głos Długoszowi: _W katedrze gnieźnieńskiej arcybiskup gnieźnieński Jakub Świnka w asyście biskupów: włocławskiego Wisława, poznańskiego Andrzeja, wrocławskiego Jana Romki i wielkiego tłumu wojewodów, panów i szlachty Królestwa Polskiego przy gorliwym poparciu wszystkich stanów namaszcza go uroczyście, jak należy, i koronuje na króla polskiego. _Nieco dalej nasz dziejopis nadmienia, iż sytuację Wacława II umocniły zaręczyny z Elżbietą (Reiczką), córką Przemysła II, hucznie obchodzone w roku 1300. Pojął ją za małżonkę dopiero w roku 1303. Koronacja Wacława II nie zyskała aprobaty Stolicy Apostolskiej tak, iż w roku 1302 papież zakazał Wacławowi używania tytułu króla polskiego, gdyż na koronację nie dostał on papieskiego pozwolenia.
   Tymczasem Wacław II umocnił swoją pozycję, głównie przez mariaż z Elżbietą. Współcześni nawet bez ogródek twierdzili, _że z nią przejął Królestwo Polskie. _To na koronację Elżbiety wywiózł Wacław II do Pragi koronę po Bolesławie Śmiałym. Potem koronę czeską i polską zabrał ze sobą książę Henryk Karyncki, gdy uchodził z Pragi przed Janem Luksemburskim, walczącym o tron czeski po tragicznej śmierci w roku 1306 Wacława III, ostatniego z dynastii Przemyślidów. Bezsporny jest bowiem fakt, że Jan Luksemburczyk nie miał przy koronacji - odbytej w katedrze praskiej w roku 1310 - uświęconej tradycją korony królów czeskich, zaś nową tzw. koronę św. Wacława sprawił dopiero cesarz Karol IV, jego syn, jeszcze jako margrabia, za życia ojca. Tak więc na początku XIV stulecia - w niewyjaśnionych okolicznościach - przepadła raz na zawsze korona Bolesława Śmiałego, sprawiona na jego koronację w roku 1076. Potem przez z górą dwa wieki przechowywana była w skarbcu katedralnym na Wawelu. Tą koroną koronowali się nasi królowie - Przemysł II i Wacław II. Po tej ostatniej koronacji ślad po niej zaginął.
   Jan Długosz relacjonując ceremonię koronacyjną Władysława Łokietka - odbytą tym razem w katedrze krakowskiej w roku 1320 - powiada wyraźnie o przywiezieniu regaliów z Gniezna. Niewykluczone, że tym samym chciał dodać insygniom zjednoczonego Królestwa Polskiego rzekomej starożytności, wykazując powiązanie ich z bohaterskim okresem tworzenia monarchii za Bolesława Chrobrego. Dostrzegał on bowiem w koronie koronacyjnej nie koronę Bolesława Śmiałego, lecz samego Bolesława Chrobrego, pierwszego koronowanego w dziejach Polski monarchy. Zresztą kult "starożytności" insygniów królewskich był w XIV wieku niemal powszechny w Europie. W Czechach pojawiła się korona św. Wacława, Królestwo Polskie miało zatem koronę Bolesława Chrobrego. I tak też uważano aż do końca XVIII wieku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski