Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga, jest dobrze [WIDEO]

Krzysztof Kawa
W meczu ze Szkotami Robert Lewandowski grał mimo bólu. Zresztą cały zespół pokazał charakter
W meczu ze Szkotami Robert Lewandowski grał mimo bólu. Zresztą cały zespół pokazał charakter FOT. BARTEK SYTA
Eliminacje ME 2016. Trener Adam Nawałka był zadowolony z remisu ze Szkocją. Zbigniew Boniek chwali selekcjonera i piłkarzy, podkreślając jednak, że parę rzeczy trzeba poprawić.

Adam Nawałka jest realistą. Choć miał ogromny apetyt na pokonanie Szkotów, szybko zrozumiał, że we wtorek do zwycięstwa było równie daleko, jak blisko do porażki.

– Jesteśmy zadowoleni z jednego punktu, zwłaszcza biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich go wywalczyliśmy – zauważył.

Wybrzydzanie byłoby nie na miejscu, skoro z 7 punktami jesteśmy liderem grupy D.

Irlandię wyprzedzamy bilansem bramek, Szkotów i Niemców aż o trzy punkty, pamiętając jednak, że te drużyny jeszcze nie grały z beznadziejnym Gibraltarem.

Jak to często po zremisowanych meczach bywa, cieszą się z niego także rywale.

– Wprawdzie od zwycięstwa dzieliło nas kilkanaście minut, ale nie czuję się zawiedziony – stwierdził trener Szkotów Gordon Strachan. – Wspaniały mecz na pięknym stadionie, cudowna atmosfera, świetni kibice, ładne bramki. Myślę, że widowisko było warte wydanych na nie pieniędzy.

W rzeczy samej. Klimat wokół kadry po meczu z Niemcami diametralnie się zmienił. A takimi bitwami, jak wtorkowa ze Szkocją, nasi piłkarze mogą tylko dodatkowo zyskać. Bo wynik, nie w pełni satysfakcjonujący to jedno, a przebieg wydarzeń i wykazana wola walki to drugie. Wręcz bezcenne.

Nawałka rozegrał dopiero trzy mecze w eliminacjach do Euro 2016, ale już można mówić o jego wyczuciu i intuicji. – Trener wziął na siebie dużą odpowiedzialność, powołując mnie. Starałem się nie nadszarpnąć jego reputacji. Mam nadzieję, że nie nasłucha się zbyt dużo, że powołanie mnie to był zły pomysł – komentował pół żartem Sebastian Mila, człowiek, który odrodził się za sprawą trenera Śląska Wrocław Tadeusza Pawłowskiego, a dzięki odwadze selekcjonera zyskał sympatię w całym kraju.

– Widać, jak wiele drużynie dał 32-letni Mila, ale on może wejść na przykład na 30-40 minut. Potrzebujemy jeszcze dwóch-trzech kreatywnych piłkarzy – mówi Zbigniew Boniek, który po wiktorii z Niemcami porównał obecną drużynę z trzecią na świecie w 1982 roku ekipą Antoniego Piechniczka.

Mecz ze Szkocją pokazał, że na takie komplementy jest zdecydowanie za wcześnie, lecz jednocześnie potwierdził, że Nawałka miał rację nie tylko w kwestii Mili. Za zaufanie odpłacił mu się Krzysztof Mączyński, ale w jeszcze większym stopniu Arkadiusz Milik, na którego od początku kadencji konsekwentnie stawia.

Były napastnik Górnika Zabrze był wprawdzie sprawdzany już przez Waldemara Fornalika, lecz poprzedni trener reprezentacji dzielił się jego osobą z prowadzącym kadrę U-21 Marcinem Dorną.

Nawałka jasno postawił sprawę, że z chwilą rozpoczęcia eliminacji do mistrzostw Europy Milik będzie wyłącznie jego zawodnikiem, za co dostało mu się od niejednego eksperta. Pozbawiona snajpera Ajaksu młodzieżówka przegrała bowiem decydujący mecz z Grecją i straciła szanse wyjazdu na igrzyska w Rio.

W zamian Milik miał czas, by w trakcie wrześniowego meczu z Gibraltarem nauczyć się zachowań u boku Roberta Lewandowskiego, co zaowocowało w dwóch kolejnych spotkaniach. Bez jego goli nasz dorobek punktowy byłby znacznie uboższy.

– Nie można powiedzieć, że przejąłem od Roberta odpowiedzialność za strzelanie bramek – twierdzi Milik. – Z pewnością jest najlepszym napastnikiem w naszej drużynie. Jego obecność ułatwia mi grę, bo w polu karnym na nim skupia się uwaga obrońców, a ja mam trochę wolnego miejsca. Dobrze mi się gra obok Roberta.

Boniek identycznie odczytuje rolę nowego kapitana kadry, dodając, że dzięki niemu „drugi z napastników ma łatwiejsze życie”. – I Arek stał się jedym z objawień ostatnich meczów reprezentacji – puentuje.

By nie popaść w hurraoptymizm, warto pomówić też o błędach. We wtorek było ich mnóstwo, w zasadzie w każdej formacji. Obrona zagrała na swoim stałym, niskim poziomie, ale prezes PZPN zwraca też uwagę na „kwestię braku podań, choćby z drugiej linii”. Ponadto po raz kolejny potwierdziła się opinia, że polscy piłkarze nie są w stanie rozegrać dwóch wielkich meczów w odstępie kilku dni. Całe szczęście, że najbliższa, wyjazdowa potyczka z Gruzją jest naszym jedynym spotkaniem eliminacyjnym w listopadzie.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski