MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga na czad i ziąb - mogą być zabójcze

KAR
ZIMA. Apele o to, aby nie pozostawać obojętnym wobec osób leżących na mrozie przynoszą skutek. Tylko w ciągu ostatnich dni, dzięki informacjom telefonicznym przekazanym policji, uratowanych przed zamarznięciem zostało kilka osób. Znów też dał znać o sobie "cichy zabójca", czyli tlenek węgla.

Najpierw nadeszło zgłoszenie z Myślenic a dotyczyło tego, że na przystanku autobusowym przy ul. Słowackiego leży pijany mężczyzna. Było to około godziny 21, panował siarczysty mróz, a on nie był w stanie się podnieść. Policjanci doprowadzi go do miejsca zamieszkania. Podobne zgłoszenie nadeszło z Biertowic. Pracownice tamtejszej stacji paliw informowały na krótko przed północą, że przy wejściu leży mężczyzna. Podczas policyjnej interwencji na miejscu okazało się, że 36-letni Słowak ma problemy zdrowotne, co prawdopodobnie stało się przyczyną zasłabnięcia. Został przewieziony karetką do szpitala w Myślenicach. Podobnie, jak w opisanym wyżej przypadku pijanego 62-latka, który dzięki interwencji świadków, został zabrany z przystanku autobusowego, na zamarznięcie naraził się 43-letni mieszkaniec Trzemeśni.

Jego rodzina poinformowała policję, że pijany udał się na strych budynku gospodarczego, gdzie - przy temperaturze około - 20 stopni Celsjusza - i usnął na sianie. Do sprowadzenia go stamtąd strażacy musieli użyć specjalistycznego sprzętu, gdyż nie był w stanie zejść o własnych siłach.

Policja nadal apeluje o zgłaszanie jej podobnych przypadków: - Nie przechodźmy obojętnie obok człowieka, któremu grozi zamarznięcie. Reagujmy, kiedy widzimy, że osoba bezdomna, chora, samotna, nieporadna czy nietrzeźwa potrzebuje wsparcia. Informujmy o tym policję, straż miejską lub instytucje pomocowe. Wystarczy telefon pod numer alarmowy 112 lub 997, by uchronić kogoś od zamarznięcia i uratować czyjeś życie.

Dużo wezwań od policji mają strażacy. Przedwczoraj gasili pożar drewnianego domu w Tokarni, którego mieszkańcy na szczęście w porę opuścili, wczoraj zaś wzywani byli do pożaru domku kempingowego w Osieczanach. Interweniowali także w Sułkowicach, gdzie doszło do podtrucia czadem 11-latka. Chłopiec stracił przytomność podczas kąpieli. Przybyli na miejsce strażacy stwierdzili znaczne przekroczenie stężenia CO, największe w łazience, gdzie zamontowany był piecyk gazowy. Chłopiec w stanie zagrożenia życia trafił na ostry dyżur do jednego z dziecięcych szpitali specjalistycznych w Krakowie.

Nie tlenek węgla, a niewydolność krążenia był przyczyną śmierci mieszkańca Rudnika, którego ciało znaleziono we wtorek w domu, w pomieszczeniu kotłowni.

(KAR)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski