Uwaga na fałszywe certyfikaty PIP

Fałszywe certyfikaty to kolejny pomysł oszustów na wyłudzanie pieniędzy od przedsiębiorców, którzy nie do końca znają zasady działalności krajowych urzędów.

Z korespondencji wynika wyraźnie, że certyfikaty należy okazać przy kontroli warunków zatrudnienia i pracy, prowadzonych przez inspektorów pracy.

Główny Inspektorat Pracy ostrzega przed tymi wezwaniami i zapewnia, że są fałszywe. - Państwowa Inspekcja Pracy takich certyfikatów nie wydaje ani też, tym bardziej, nie pobiera jakichkolwiek opłat z tego tytułu - zapewnia Anna Majerek, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Krakowie.

Korespondencja od oszustów została przygotowana całkiem fachowo. Na wezwaniach do zapłaty zamieszczony jest bowiem znak graficzny, podobny do logotypu Państwowej Inspekcji Pracy oraz widnieje na nich podpis inspektora pracy, co może dodatkowo wprowadzać w błąd i świadczyć o rzekomej wiarygodności fałszerzy.

- W tej sprawie zostało już wysłane do prokuratury powiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - informuje Anna Majerek.

To niejedyne próby naciągnięcia właścicieli firm. Do tej pory przedsiębiorcy odbierali pisma od właścicieli prywatnych spółek, które podszywały się pod Krajowy Rejestr Sądowy.

Wyspecjalizowało się w tym kilka firm z całej Polski, które żądały od 300 do nawet 500 zł za umieszczenie danych przedsiębiorstw w przeróżnych rejestrach. Jedna z nich ma nawet nazwę Kancelaria Odpisów z Krajowego Rejestru Sądowego. Podobnie jak w przy- padku pozostałych podany został adres warszawski podobny do adresu Ministerstwa Sprawiedliwości.

Przedsiębiorcy mieli siedem dni na wpłatę pieniędzy, w przeciwnym razie mieli być skreśleni z rejestru. Tymczasem za obecność w bazie Krajowego Rejestru Sądowego nie trzeba wnosić żadnych opłat.