Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga na „Małego”

Bartosz Karcz
W piątek Patryk Małecki zagra drugi raz przeciwko Wiśle Kraków
W piątek Patryk Małecki zagra drugi raz przeciwko Wiśle Kraków FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Piłka nożna. Patryk Małecki wraca do formy, a w piątek zagra przeciwko Wiśle Kraków.

Dokładnie 17 sierpnia minęły trzy lata od meczu, w którym Wisła pokonała 1:0 na swoim stadionie APOEL Nikozja w IV rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Bohaterem tego spotkania był Patryk Małecki, autor jedynej bramki pamiętnego wieczoru. O „Małym” mówiła wtedy cała piłkarska Polska. Wydawało się, że wreszcie wsiadł do windy, która miała wywieźć go na wyższe piętro piłkarskiej klasy. Kolejne lata to nie było jednak wspinanie się na coraz wyższe szczeble, a raczej klasyczny zjazd.

Małecki od sierpnia 2011 roku miewał w Wiśle mecze lepsze i gorsze. Tych ostatnich było niestety więcej. Do tego dochodziły kłopoty wychowawcze, starcia z trenerami, nierozważne słowa, które padały z jego ust. Nie udał mu się również wyjazd do Turcji, gdzie spędził zaledwie pół roku i szybko wrócił do Krakowa. Tutaj miał odżyć, ale znów popadł w marazm, tak samo zresztą jak cała Wisła.

Gdy „Białą Gwiazdę” latem 2013 roku przejął Franciszek Smuda dla Patryka Małeckiego nadeszły trudne chwile. Nie mógł zarzucić Smudzie, że ten nie daje mu szansy gry, bo choć w większości meczów nie grał w podstawowym składzie, to „Franz” zawsze wpuszczał go na boisko. Piłkarz swoją grą nie dał jednak argumentów. Grał słabo, a gdy jasnym się stało, że z Wisłą się pożegna i odejdzie do Pogoni, przerwał milczenie i uderzył w Smudę.

– Po przyjeździe z letniego obozu byłem wrakiem – mówił o przyczynach swojej słabej gry. – Treningi nie były dostosowane do indywidualnych potrzeb piłkarzy. Podczas obozu, jak również po powrocie, trener nie skierował nas nawet na badania, żeby sprawdzić poziom zmęczenia. Żeby wrócić do formy, musiałem chodzić do fizjoterapeuty na własną rękę.

To nie była ostatnia mocna wypowiedź piłkarza. Gdy wiosną wrócił na ul. Reymonta, żeby już w barwach Pogoni zagrać przeciwko Wiśle, wypalił po meczu: – Kocham ten klub, ale nienawidzę ludzi, którzy nim rządzą. Większości z nich nie powinno tu być.

Do tych słów dorzucił jeszcze gest Kozakiewicza, skierowany do jednego z kibiców, który coś do niego krzyczał z trybun.

Te słowa i gest to były ostatnie – przynajmniej na razie – kontrowersje z Patrykiem Małeckim w roli głównej. Miał zresztą inne problemy na głowie, bo w Pogoni nie grał na miarę oczekiwań. Jego występy były co najwyżej średnie. Obecny sezon były wiślak rozpoczął na ławce rezerwowych. To miało być m.in. pokłosie kontuzji i rehabilitacji po niej.

W ostatnim meczu z Lechem Poznań wyszedł jednak w podstawowej jedenastce i... zagrał chyba najlepszy mecz odkąd trafił do ekipy „Portowców”. To znów był ten piłkarz, który ciągnął kiedyś Wisłę. Tylko raz dała o sobie znać ciemna strona jego charakteru, gdy po prowokacjach w kierunku kibiców Lecha, został ukarany żółtą kartką.

Po ostatnim gwizdku sprawiał wrażenie zadowolonego, przede wszystkim z tego, że wreszcie mógł spędzić 90 minut na boisku. – Były ciężkie chwile, bo nie grałem – mówił w wywiadzie dla stacji Canal Plus Sport. – Byłem z tego powodu bardzo, bardzo zły, ale ciężko pracowałem i mam nadzieję, że wykorzystałem szansę i że trener dalej będzie mnie widział w pierwszej jedenastce. Zagrałem niezły mecz. Może nie jakiś fantastyczny, ale niezły.

O to jak Patryk Małecki odbierany jest w Szczecinie, zapytaliśmy Olgierda Moskale­wicza, byłego piłkarza zarówno Wisły jak i Pogoni. „Olo” powiedział nam: – Z piłkarzami już tak jest, że jeden w nowym środowisku aklimatyzuje się szybciej, inny potrzebuje trochę więcej czasu. Być może Patryk zalicza się właśnie do tej drugiej grupy. Oglądałem jednak ostatni mecz z Lechem i jego gra podobała mi się. Gdyby jeszcze strzelił w najbliższym czasie swoją pierwszą bramkę dla Pogoni, to dodałoby mu to pewności siebie. W piłkę grać potrafi i wszyscy w Szczecinie wierzą, że zacznie wreszcie pokazywać na boisku pełnię swoich możliwości.

Dla Wisły powrót Małec­kiego do wysokiej formy nie do końca musi być jednak dobrą informacją. W piątek „Mały” po raz drugi zagra przeciwko niej w barwach Pogoni. Będzie miał zapewne ogromną motywację, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Jeśli zademonstruje taką dyspozycję jak w Poznaniu, to boczni obrońcy „Białej Gwiazdy” muszą mieć się na baczności.

BADANIA STĘPIŃSKIEGO
Mariusz Stępiński przebywa w Krakowie na badaniach medycznych. Jeśli ich wyniki będą pomyślne, piłkarz podpisze kontrakt z Wisłą. Krakowski klub i 1. FC Nuernberg doszły do porozumienia w sprawie wypożyczenia tego zawodnika. „Biała Gwiazda” wypożyczy Stępińskiego do końca sezonu.

Na razie kluby nie ustaliły kwoty odstępnego, jeśli po roku Wisła zdecydowałaby się wykupić tego zawodnika. Nie oznacza to jednak, że krakowski klub rezygnuje z negocjacji. Wisła chciała mieć piłkarza jak najszybciej, dlatego na razie tylko wypożycza Stępińskiego. Teraz będą prowadzone rozmowy na temat dodatkowych zapisów w umowie z niemieckim klubem. (BK)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski