Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga: przeceny!

Ryszard Niemiec
Preteksty. Niniejszym łączę się w entuzjazmie z tymi kibicami Wisły, którzy dostrzegli sobotni wyczyn Rafała Boguskiego w postaci zdobycia 50. bramki w ekstraklasie. Jego wyczyn jest tym godniejszy zauważenia, albowiem ten piłkarz w wieku „chrystusowym” daje młodzieży przykład altruizmu iście apostolskiego.

Mógł w meczu z Jagiellonią wpisać się na listę strzelców po raz drugi, dostawiając nogę, a nawet to, co poeta Harasymowicz nazywa eufemistycznym skrótem myślowym. Stało się to przy strzale Pawła Brożka, w wyniku którego mógł ujawnić swoją koleżeńskość do kwadratu. Przyjął wtedy rolę holownika futbolówki niechybnie zmierzającej do siatki. Pozwolił więc koledze zrobić kolejny krok w wyścigu snajperów wszech czasów.

Swoją formą i kunsztem strzeleckim Boguski w żywe oczy zakpił sobie z rzeczoznawców „PS”, którzy, wyceniając zawodników w tegorocznym „Skarbie Kibica”, wstawili go na półkę z najtańszymi graczami ESA. Żeby było weselej, jego deklarowaną wartość - 880 tys. zł, dwukrotnie przebija wycena białostockiego gracza Gutieri Tomelina Gutiego, którym „Boguś” kręcił niemożebnie...

Za jeszcze większą taniochę uznali z kolei najlepszego na boisku Arkadiusza Głowackiego, udowadniając tym samym, że jedynym racjonalnym kryterium stosowanym w wydawnictwie pozostaje proste odślabizowanie danych z metryki piłkarza. Z takiego podejścia do analiz rynku transferowego wyszła kwota dwustu małych baniek, przypisana 40-letniemu Łukaszowi Surmie. Człowiek, bez którego w Chorzowie nie wyobrażają sobie układania meczowej jedenastki, otrzymał metkę z cyfrą 200 tysięcy! Znam paru sąsiadów, którzy wyłożą taką sumkę i zamustrują Łukasza w Sandecji, Puszczy, Garbarni, nawet w Bruk-Becie Termalice...

Była w sobotę w drużynie Wisły postać, o której potencjał zmuszony byłem sprzeczać się z samym prezesem PZPN Zbigniewem Bońkiem. Prezes po cichu kibicuje zapewne drużynie swego zastępcy do spraw piłki profesjonalnej - Czarkowi Kuleszy, na co dzień szefowi i współwłaścicielowi Jagi. Poszło o Patryka Małeckiego, którego namolnie podsuwam Adamowi Nawałce, a prezes uznaje go za gracza wybitnego, ale... ligowego.

Obecność Bońka w loży prezydenckiej wzbudziła, jak zawsze, żywe zainteresowanie, dzielone tym razem z wicepremierem Jarosławem Gowinem. Złożona przezeń deklaracja o sympatii do Wisły znajduje powtarzalne potwierdzenia w postaci zaglądania na mecze przy Reymonta. Nie tylko zdzierżył do końca meczu z - uwaga, uwaga! - nienakrytą głową, przy minusowej temperaturze, ale jeszcze pogadał z działaczami klubowymi. W tym miejscu delikatnie wytknę najwierniejszym kibicom Wisły niedostateczną frekwencję na ważnych dla niej spotkaniach.

Za jedyne wytłumaczenie takiej lutowej oziębłości przyjmuję szeroki program wokalny, zaplanowany na sobotni mecz. Obchody Dnia Żołnierzy Wyklętych, nakazujące wykonanie a’capella trzech zwrotek Mazurka Dąbrowskiego (w dodatku 220. rocznica jego powstania), nie mówiąc już o hymnie klubowym, siłą rzeczy, tworzyło zagrożenie dla strun głosowych, co zatrzymało barytony i alty w domach.

e-mail: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski