Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga, uwaga, nadchodzi!

Redakcja
W ostatnim tygodniu więcej niż o pogodzie w Juracie czy na zakopiańskich Krupówkach było o Irenie. (Aż zdziwiłem się, że przy tej okazji żadna z naszych telewizji nie pokazała starego filmu "Irena do domu”, po angielsku "Irene go home”).

Marcin Wolski: SPRAWKI Z WARSZAWKI

Jak wiadomo, od pewnego czasu wskutek apeli feministek (i zgodnie z poprawno–politycznym ociepleniem klimatycznym) huragany noszą na przemian męskie i żeńskie imiona. Pogoda jednak nie daje się podporządkować parytetom. Huragany żeń­skie – Katrina czy Irena – są zdecydowanie gorsze. Przypadek czy też działa podświadomość meteorologów – którzy zdecydowanie więcej emocji odczuwają względem teściowej niż teścia.

U nas co prawda cyklonów tej miary nie ma i filologów w Instytucie Meteorologii pewnie nie zatrudniają, bo nazywanie trąb powietrznych popularnymi imionami (np. Miro, Krzycho i Zbycho) mogłoby sprowokować pozwy wspomnianych dżentelmenów. Z drugiej strony trochę szkoda, bo zręcznie dobrane imię ociepla wizerunek kataklizmu – i bezdomnym, którym zerwało dach czy zalało piwnicę, przyjemniej jest znać winowajcę po imieniu, a nie przeklinać jedynie bezosobowo Matkę Naturę.

Stad zgłaszam pomysł, aby przyznawać imiona innym swojskim klęskom żywiołowym – np. słynna zima 1979 roku mogłaby się nazywać "Mróz Edek”.

Warto byłoby upamiętniać najsłynniejsze powodzie. Ostatnio "powódź stulecia” przypada przeciętnie raz na trzy lata a bywa częściej, tak że trudno je spamiętać, a dzięki popularnym nazwom łatwiej przechodziłyby do historii. I tak kataklizm powodziowy z 1997 powinien nosić imię "Cimoszko” – wraz z nieśmiertelną dewizą: "trzeba było się ubezpieczyć”, a zeszłoroczna powódź mogłaby się zwać "Bronek” albo "Donaldo”. A gdyby powołać jakąś komisję nazewniczą, żadna katastrofa nie byłaby już anonimowa – tak więc klęska o tradycyjnej nazwie służba zdrowia nosiłaby imię "Ewa” (Kopacz), a nie mniejszy kataklizm Infrastruktura "Cezary” (Grabarczyk).

A gdyby wspomniana komisja się nudziła, zawsze można nazwać jakiś mały szkwalik nad Helem imieniem Janukowycza. Zaś wszystkie służby i zaprzyjaźnione z nimi media już dziś mogłyby przestrzegać przed trzęsieniem ziemi o kryptonimie "Jarosław”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski