Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwodzenie tangiem

Redakcja
- Historycy tanga nazwali je smutną myślą, którą się tańczy. Czy to jest trafne określenie?

- mówi GUSTAVO RUSSO, założyciel, choreograf i tancerz argentyńskiej grupy Tango Seduccion

   - Na tango składa się wiele uczuć. Jednak prawdą jest, że taniec ten zrodził się z tęsknoty, samotności, rozpaczy i nienawiści. Tango powstało na przedmieściach Buenos Aires w XIX wieku. Mieszkali tam emigranci z Europy, którzy w Ameryce Południowej szukali pracy, pieniędzy i szczęścia. Wielu z nich nie znalazło tu nic poza frustracją. To rozczarowanie rzeczywistością miało swoje odzwierciedlenie w tangu. Jednak z biegiem lat tango zmieniało swe oblicze. Z czasem w tańcu tym zaczęto wyrażać namiętność, uwodzenie, fascynację drugą osobą. Tak naprawdę tango uważane jest za miksturę emocji, towarzyszącą ludziom przez całe życie.
   - A dla Pana czym jest tango?
   - Tango to życie, pełne uniesień, ale i rozczarowań. Nie wyobrażam sobie siebie bez tanga. W łacinie istnieje słowo tangare - znaczy: dotykać - od którego najprawdopodobniej pochodzi nazwa tego tańca. Ono najlepiej oddaje charakter tanga. Tańcząc, partnerzy stapiają się w jedno ciało, tworzą całość. Ich biodra muszą być sklejone i poruszać się jednostajnie. To coś pięknego.
   - Czy każdy może się nauczyć tak tańczyć?
   - Każdy, kto kocha muzykę i taniec. Najważniejsze są przecież nie perfekcyjne umiejętności, lecz odczuwanie przyjemności z tańczenia. Jednak, aby być naprawdę dobrym, trzeba poświęcić tangu sporo czasu.
   - Jak to się stało, że zdecydował się Pan poświęcić życie tangu, że dał się Pan porwać emocjom?
   - Całe Buenos Aires żyje tańcem, tangiem przede wszystkim. Dlatego taniec był obecny w moim życiu od najmłodszych lat. Początkowo nie wiązałem swojej przyszłości z estradą. Rodzice gorąco namawiali mnie na studia medyczne. Rozpocząłem je. Szybko jednak przekonałem się, że to taniec jest moją pasją i żywiołem, i jemu poświęciłem się całkowicie.
   - Czy w Pana rodzinie tango miało znaczenie?
   - Ani rodzice, ani dziadkowie nie byli zawodowymi tancerzami, ale, jak wszyscy Argentyńczycy, kochają tango. Kiedy byłem jeszcze małym chłopcem, rodzice zostawiali mnie wieczorami pod opieką starszej siostry, a sami chodzili do pełnych muzyki i gwaru kawiarenek, gdzie rozkoszowali się tangiem. Pamiętam też chwile, kiedy już jako kilkunastoletni chłopak zakradałem się do takich miejsc, aby z ukrycia przyglądać się tańczącym parom. Przyznaję, że już wtedy fascynowało mnie tango.
   - Czy w Argentynie tango nadal jest popularne?
   - Tak, do dziś w wielu kawiarniach i malutkich klubach można tańczyć. Ludzie przychodzą tam po ciężkim dniu pracy, by móc odreagować zmęczenie, aby móc choć na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości i dać się porwać pełnemu namiętności i pasji tańcu.
   - Zyskał Pan dużą popularność dzięki programom telewizyjnym i filmowi. Dlaczego zdecydował się Pan założyć zespół Tango Seduccion?
   - Tańcząc w innych przedsięwzięciach, czułem się spełniony jako tancerz, ale wiedziałem, że nie jestem w stanie osiągnąć już nic więcej. Zrozumiałem, że aby się spełnić jako artysta i aby się rozwijać, muszę stworzyć swój własny zespół. Tworzyć własne choreografie i opowiadać swoje historie.
   - Od wielu dni jeździ Pan wraz z zespołem po Polsce i opowiada historię tanga…
   - Tango Seduccion już w nazwie zawiera koncepcję tanga, bo seduccion po hiszpańsku znaczy uwodzenie. Właśnie tę cechę chcemy uwypuklić i mocno podkreślić w naszym spektaklu. Całe przedstawienie jest podszyte nutką erotyzmu i pasji.
   - A jak polska publiczność przyjmuje erotyzm tanga argentyńskiego?
   - Polacy reagują bardzo żywiołowo i spontanicznie. Wcześniej wydawało nam się, że jesteście raczej narodem powściągliwym i rzadko okazującym emocje. Cieszymy się ogromnie, że tak bardzo się myliliśmy.
   - Jakie kryteria muszą spełniać tancerze i tancerki zespołu?
   - Przede wszystkim muszą kochać taniec. Ponadto trzeba być tanecznie uzdolnionym i mieć siłę i cierpliwość, aby przez wiele godzin, tygodni i lat doskonalić swoje rzemiosło. Ostatnim kryterium doboru moich tancerzy jest doświadczenie życiowe. Bo tango to esencja życia i ten, kto go dogłębnie nie poznał, nie umie wyrazić tego tańcem.
Rozmawiała:
AGNIESZKA
MALATYŃSKA-STANKIEWICZ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski