Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwolniliśmy Wrocław od mordercy

Janusz Ślęzak
Historia. Tekst, który powstał w redakcji "Dziennika Polskiego", przyczynił się do odebrania XIX-wiecznemu zabójcy galicyjskiej szlachty roli patrona placu w stolicy Dolnego Śląska. Bohater stalinowskich propagandystów przez 24 lata umykał uwadze wrocławskich radnych

Wrocławscy radni miejscy zlikwidowali w czwartek plac Jakuba Szeli. Mimo że sprawa dotyczy Dolnego Śląska, przyłożyliśmy do tego rękę. Nasz stały współpracownik, Mateusz Drożdż, przypomniał krwawego chłopa spod Dębicy, który w XIX wieku stanął na czele rabacji galicyjskiej i jest odpowiedzialny za wymordowanie ponad tysiąca ludzi.

Tekst ukazał się w marcowym numerze miesięcznika "Nasza Historia" - nowego wydawnictwa, przygotowywanego w redakcji "Dziennika Polskiego". Podczas zbierania materiałów do artykułu autor wyszukał wstydliwego dla Wrocławia patrona placu i zaalarmował tamtejsze władze.

Szela dostał wrocławski plac w marcu 1948 r., gdy w mieście zmieniano dawne niemieckie nazwy na polskie. Decyzją Miejskiej Rady Narodowej zastąpił pruską dynastię Hohenzollernów. Dla komunistycznych władz kat galicyjskiej szlachty był wymarzoną postacią. Przedstawiono go jako przywódcę powstania chłopskiego z 1846 r., walczącego o zniesienie pańszczyzny i poprawę doli chłopstwa.

Starano się wykreować nowego bohatera ludu i bojownika o sprawiedliwość społeczną. Plebejski Szela miał być niemal opoką mitu założycielskiego Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego i przeciwwagą dla wciąż popularnego przywódcy przedwojennych ludowców, byłego premiera Wincentego Witosa.

Prawda o Szeli jest jednak zupełnie inna. Według historyków był jednym z przywódców rabacji, za pomocą której austriaccy zaborcy stłumili polskie powstanie narodowe. Przy okazji brutalnie zamordowano w różnych częściach Galicji 1-2 tys. ludzi, co wykluczyło na długi czas możliwość patriotycznego porozumienia szlachty z chłopami. Stanisław Wyspiański ponad pół wieku później uwiecznił w "Weselu" Szelę jako Upiora, a demokratyczni politycy ludowi odżegnywali się od krwawego chłopa.

Przez kolejne lata wrocławski plac Szeli zatracił swój charakter, zmieniając się na parking. Kłopotliwy patron przetrwał jednak akcję zmiany nazw ulic i placów podjętą w 1990 r. przez odrodzony samorząd. Mijały kadencje rady, upłynęły 24 lata, a Szela wciąż był obecny na planach Wrocławia. Dopiero po naszym sygnale sprawa pozbycia się wstydliwego patrona nabrała tempa.
Informacja dotarła do przewodniczącego rady i prezydenta Wrocławia w styczniu.

Wkrótce wiceprzewodnicząca rady Maria Zawartko złożyła stosowny projekt uchwały. Towarzystwo Miłośników Wrocławia pozytywnie go zaopiniowało, a przedwczoraj przegłosowali radni. Wrocławska uchwała usuwa i patrona, i sam plac. Jeśli wojewoda dolnośląski nie podważy tych postanowień (nie powinien), dwa tygodnie po publikacji uchwały w dzienniku urzędowym zmiana zostanie ostatecznie zatwierdzona.

* Więcej na temat zbrodniczej działalności Jakuba Szeli można przeczytać w artykule Mateusza Drożdża"Szela. Kat szlachty z Galicji", opublikowanym w marcowym numerze miesięcznika "Nasza Historia". Nowy numer miesięcznika trafi do sprzedaży już w najbliższy czwartek.Tym razem zajmujemy się m.in. krakowskim szkieletorem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Uwolniliśmy Wrocław od mordercy - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski