Spór o znak słowno-graficzny
Uzdrowisko zarejestrowało znak słowno-graficzny "Krynica" już w 1997 r., lecz gmina zażądała unieważnienia rejestracji twierdząc, że nie wyraziła na to zgody. Uzdrowisko odpowiedziało, że zgoda taka nie jest potrzebna, bo po pierwsze - "Krynica" jest słowem powszechnie znanym, po drugie - wchodzi w skład nazwy przedsiębiorstwa, którego pełna nazwa brzmi Zespół Uzdrowisk Krynicko-Popradzkich, a po trzecie - gmina nie ma żadnego interesu prawnego w unieważnianiu znaku. Uzdrowisko uznało też, że skoro gmina nie protestuje przeciwko oznaczaniu wody mineralnej nazwą "Kryniczanka", to należy mniemać, że nie ma też nic przeciwko wykorzystywaniu swojej podobnej przecież nazwy jako znaku towarowego.
Gminie udało się doprowadzić do unieważnienia marki "Krynica", lecz tę decyzję Urzędu Patentowego uzdrowisko zaskarżyło do sądu, przytaczając wcześniejsze argumenty. Sąd jednak skargę oddalił. - Wniosek o unieważnienie znaku może złożyć każdy, kto ma w tym interes i gdy nie zostały spełnione ustawowe warunki do rejestracji. Jednym z takich warunków w przypadku rejestrowania nazwy miejscowości jako znaku towarowego jest zgoda właściwej jednostki organizacyjnej, w tym przypadku gminy Krynica. Skoro tak, ustawodawca uznał, że gmina zawsze ma interes prawny, gdy ktoś próbuje posłużyć się jej nazwą; zgoda gminy jest potrzebna - stwierdziła sędzia Anna Robotowska.
Niezależnie więc od tego, że "Krynica" i "Kryniczanka" to jednak dwie różne rzeczy, nie istnieje coś takiego jak domniemana zgoda na posługiwanie się nazwą - zgoda taka musi być zawsze wyrażona formalnie. (JBR)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?