Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

V liga Katowice

BK
1-0 Stępień (33), 2-0 Domagała (68), 3-0 Domagała (78).

Czarni Sosnowiec - KS Olkusz 3-0 (1-0)

Olkusz: Kałat - Gostomski, Bartusik, Żuchowicz, Michalski - Plewiński, Sojka, Goc, Ciuła - Banyś, Natkaniec.
Sędziował Dariusz Mrozik (Katowice). Widzów 200.
Walczący o utrzymanie goście postawili drużynie wicelidera trudne warunki, ale ostatecznie zeszli z boiska pokonani. Sama ambicja nie wystarczyła na zrekompensowanie wyższych umiejętności piłkarzy Czarnych, z których część ma za sobą ligową przeszłość w wyżej notowanych drużynach, m.in. w Zagłębiu. Po pierwszym straconym golu goście nie załamali się, ale próbowali doprowadzić do wyrównania. Szansę miał m.in. bardzo aktywny Banyś. Złudzenia olkuszan na dobry wynik rozwiał Domagała.
(BK)

Przemsza Siewierz - Bolesław Bukowno 2-1 (1-1)

1-0 Pietrzak (12), 1-1 Szatan (16), 2-1 Lupa (88).
Bolesław: Piskorz - Semeniuk, Waszkiewicz, Durzyński, Dziedzic - Szymczyk (60 Curyło), M. Bendek, Fiedorczuk, Januszek - Szatan, Kwiecień (46 Wąchalski).
Widzów 200.
Bramkarz z Bukowna Krzysztof Piskorz dotrwał na posterunku do końca meczu, ale przez kilka ostatnich minut występował z kontuzją. Wtedy goście stracili drugiego gola, uciekł im cenny punkt. Z przebiegu spotkania zasłużyli nawet na... zwycięstwo, bo stworzyli kilka bardzo groźnych sytuacji strzeleckich (dwa razy Szatan oraz Fiedorczuk i Durzyński). Gospodarze zdobyli oba gole w zamieszaniu na polu karnym. Szczęście dopisało im szczególnie w 88 min. Po wolnym, uderzali kilkakrotnie, piłka fruwała też na głowami. W końcu asekurujący nie w pełni sprawnego Piskorza stoper Waszkiewicz trafił w przeciwnika. Po rykoszecie, Lupa odważnie wyciągnął nogę, uprzedzając bramkarza. Zawodnicy z Bukowna domagali się odgwizdania wolnego, ale nic nie wskórali.
(SAS)

GKS II Katowice - Hutnik Trzebinia 4-0 (2-0)

1-0 Kościelniak (10), 2-0 Polarz (15), 3-0 Frach (60), Lorenc (67).
Hutnik: Skoczylas - Niemczyk (46 Sz. Jędrzejczyk), Dąbek, Nieprzebka, Sękala, Korbiel, Tryfanów, Kłeczek (79 Piórko), D. Jędrzejczyk, Tanistra, Jagoda (78 Zając).
Sędziował Marek Król (Zabrze). Widzów 50.
Spotkanie rozegrane zostało na głównym boisku GKS przy Bukowej. Na zespole gości na pewno zrobiło to wrażenie. Niezależnie jednak od tego przewaga zespołu lidera, w którym zagrało kilku zawodników mających za sobą występy w ekstraklasie, ani przez moment nie budziła wątpliwości. Gospodarze od pierwszej minuty natarli z impetem na trzebinian, zamykając ich na własnej połowie. Po kwadransie było już 2-0. W tym momencie katowiczanie trochę zwolnili tempo i gra się nawet wyrównała. Goście nie mieli jednak okazji, aby pomyśleć o zdobyciu kontaktowej bramki.
Po przerwie sytuacja się powtórzyła. Znów przez 20 minut przy piłce pozostawali głównie podopieczni Franciszka Sputa. Ten okres przewagi także udokumentowali dwoma golami.
- W zespole wyczuwa się nastroje przygnębienia - przyznaje prezes Hutnika Grzegorz Augustynek. - Staramy się mobilizować piłkarzy, ale na mocniejszych po prostu nie ma rady. Trudno przerwać taką fatalną passę w meczu z liderem. Tymczasem za tydzień czeka nas kolejna ciężka próba z wiceliderem - Czarnymi.
(BK)

Zagłębiak Dąbrowa Górnicza - MKS Sławków 2 1 (1-1)

1-0 Pietkiewicz (25), 1-1 Radowiecki (40), 2-1 Dziura (65).
Sławków: Mika - Szlęzak, Ramz, Ziętek, Pluta - Grzebyk, Kulanty (75 Ślęzak), Straś, Radowiecki - Szostak, Zudin.
Sędziował Edward Józef (Katowice). Czerwona kartka Straś. Żółte kartki: Florek - Szostak, Grzebyk, Kulanty, Mika. Widzów 400.
Młody zespół grającego trenera Czesława Miki zdradza chyba już oznaki zmęczenia pojedynkami w lidze i Pucharze Polski. W ostatnich dwóch tygodniach sławkowianie rozegrali pięć spotkań. To musiało mieć wpływ na postawę tej drużyny. Mimo wszystko, goście nie oczekiwali, że w meczu z broniącym się Zagłębiakiem zejdą z boiska pokonani.
W pierwszej połowie bramkarz MKS pozwolił się zaskoczyć Pietkiewiczowi strzałem z dystansu z około 20 metrów. Piłka wpadła w "okienko" i Mika nie miał większych szans na skuteczną obronę.
Po stracie gola goście ruszyli do odrabiania strat. Uzyskali przewagę, a jej efektem była wyrównująca bramka Radowieckiego. Ten strzał był równie efektowny jak Pietkiewicza, a na dodatek oddany z ostrego kąta. Piłka wpadła w przeciwległy górny róg bramki Zagłębiaka.
Potem gra się zaostrzyła. Sędzia nie szczędził kartek, głównie jednak piłkarzom gości. Dopatrzył się m.in., że Straś uderzył Florka bez piłki i ukarał go czerwoną kartką. Oprócz tego sławkowianie oglądali jeszcze cztery żółte kartoniki.
Sytuacje te nie pozostały bez wpływu na końcowy wynik meczu. W 65 min Dziura uciekł obrońcom rywali i z bliskiej odległości pokonał Mikę. Goście mimo wszystko nie zrezygnowali z uzyskania korzystnego wyniku. Zabrakło im jednak trochę szczęścia i skuteczności.
(BK)
W pozostałych meczach: Górnik 09 Mysłowice - Grodziec Będzin 2-1 (0-0), TKS Tychy - Szczakowianka II Jaworzno 1-0 (1-0), Unia Ząbkowice - CKS II Czeladź 3-0 (0-0), Sarmacja Będzin - Siemianowiczanka 3-1 (0-1). (BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski