Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

V liga Kraków

PAN
Lider poległ w Skawinie

Lider poległ w Skawinie

Lider poległ w Skawinie

Skawinka - Tramwaj 4-2 (2-1)

   1-0 M. Dziudziek 11, 1-1 Bystroń 13, 2-1 Wójtowicz 29, 3-1 M. Dziudziek 70, 3-2 Karnia 77 (gol samobójczy), 4-2 Wójtowicz 78. Sędziował Paweł Salawa. Żółte kartki: Polański, Krasnoszczuk, Osuch. Widzów 100.
   Skawinka: Grzesiak 7 - Karnia 7, Oskarbski 7, Ł. Dziudziek 6, Gąsienica 8 - Kulma 7, Zagata 6, Rożek 6, Woźniak 6 - Wójtowicz 8 (85 Bodzioch), M. Dziudziek 9 (88 Żak).
   Tramwaj: Słomka 4 - Krasnoszczuk 5, Wojtyga 4, Kliś 4 (76 Osuch), Polański 2 (65 Dobosz) - Skorupiński 5 (67 Milbałer), Bystroń 6, Wróbel 4, Łuszczek 4 - Nogieć 5, Daniel 5 (60 Wrzodek).
   Piłkarze Tramwaju przegrali po raz pierwszy w tym sezonie, ale utrzymali przodownictwo w tabeli. Skawinka była tego dnia wyraźnie lepsza od krakowian, w którym oprócz Bystronia zawiedli wszyscy bez wyjątku. Skawinka zaś rozegrała najlepszy mecz w tym sezonie, brylował Marek Dziudziek, który zdobył dwa gole, a przy jednym asystował. Drugim piłkarzem zasługującym na wyróżnienie był Wójtowicz, który strzelił dwie bramki i mocno napracował się przerywając ataki rywala już na jego połowie. Błysnął też w pierwszej połowie Kulma, będący nie do powstrzymania na prawej flance. W 11 min Kulma dograł M. Dziudźkowi, który przyjął piłkę i uderzył pod poprzeczkę. Po chwili był remis, gdy po centrze z kornera Skorupińskiego Bystroń z bliska głową posłał piłkę do siatki. Później bramkowe okazje mieli po jednej stronie M. Dziudziek, a po drugiej Daniel, ale znakomicie interweniowali obaj bramkarze. W 29 min M. Dziudziek dośrodkował z lewej strony do Wójtowicza, a ten bardzo ładnym strzałem głową nie dał szans Słomce. Po chwili znów za sprawą Bystronia mógł być remis, bowiem lider Tramwaju świetnie uderzył z rzutu wolnego, ale jeszcze lepiej spisał się Grzesiak, odbijając piłkę na róg. Gdy w 70 min po akcji Gąsienicy M. Dziudziek strzelił trzecią bramkę, wydawało się, że jest po meczu, ale wkrótce po strzale Nogiecia piłkę do własnej bramki skierował Karnia. Nadzieje Tramwaju stopniały po 60 sekundach, gdy Wójtowicz silnym strzałem ustalił wynik. (PAN)

Trener na trybunach

Bieżanowianka - Szreniawa Koszyce 0-0

   Sędziował Tomasz Chajdecki z Krakowa. Żółte kartki: Nowak - Idziak. Widzów 50.
   Bieżanowianka: Ćwikliński 5 - Żurek 5, Turbasa 5, Nowak 5 - Ziętara 4, Łysak 4, Polak 5, Łazarczyk 5, Izowski 4 (68 Chmiel) - Kuschill 5 (68 Kupiec), Urbański 5.
   Szreniawa: G. Krzoska 5 - Kasprzyk 5, Zieliński 5, Cham 5, Kapelak 5 - Idziak 4, Pituła 4 (72 Kwater), Tabak 5, Kuś 4 (46 Jasielski 4) - Tylka 4, Kieroński 5.
   Trener Szreniawy, Marek Podsiadło, w ubiegłym tygodniu usunięty przez arbitra z ławki, tym razem od początku spotkania usiadł na trybunach. Z tej perspektywy widział więcej i zapewne będzie miał wiele krytycznych uwag do swych podopiecznych. Zagrali oni bowiem w sobotę słabo i tylko równie kiepskiej postawie gospodarzy zawdzięczają, iż wywieźli z Krakowa jeden punkt. Gdyby piłkarze obu zespołów byli lepiej dysponowani, mecz wcale nie musiał się zakończyć bezbramkowym remisem, okazji golowych bowiem nie brakowało. Cóż z tego, skoro żaden z zawodników nie potrafił ich wykorzystać.
   Zaczęło się od wzajemnego badania sił i początkowo gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Dopiero w 24 min Łazarczyk oddał silny strzał, po którym Krzoska z trudem sparował piłkę na rzut rożny. W 30 min Idziak strzelił mocno z rzutu wolnego, ale bardzo niecelnie. Po 3 minutach Kieroński dokładnie zacentrował do Pituły, ale ten zupełnie nieatakowany z kilku metrów głową spudłował. Przed przerwą miejscowi mieli jeszcze trzy szanse, ale Izowski posłał piłkę nad bramką, a dwie próby Polaka z rzutów wolnych też były nieudane. Po zmianie stron zaatakowali goście i w 52 min byli bardzo bliscy uzyskania prowadzenia. Jednak po podaniu Kierońskiego Tabak trafił piłką w słupek. Po chwili Polak nie zdołał pokonać Krzoski, bo strzelił zbyt lekko, podobnie jak Urbański w 56 min. Dwie minuty później Tabak z 2 metrów nie trafił do bramki. Niestety, im bliżej końca, tym było nudniej, bo piłkarze obu drużyn zaczęli już bronić remisu. Cel swój zrealizowali bezbłędnie, ale marna to pociecha.
(KW)

Poznali smak zwycięstwa

Węgrzcanka - Wawel Kraków 1-0 (0-0)

   Ołowski 90 (z wolnego). Sędziował Paweł Kostkiewicz. Żółta kartka: Jędrzejowski. Widzów 200.
   Węgrzcanka: Cebulak 6 - Krzyżak 6, Kot 6, Orzechowski 6, Bojko 6 - Szeląg 7, Szewczyk I 6, Pasterczyk 6, Ołowski 7 - Frankowski 6 (85 Szewczyk II), Łaciak 6.
   Wawel: Woźniak 6 - Walaszczyk 6, Kupczyński 6, Jędrzejowski 6, Romiszewski 5 (69 Grzegorczyk) - Laśkiewicz 5 (58 Urban), Ileczko 5 (58 Cyganik), Kawski 5, Grabiniok 6 - Kaczmarczyk 5 (69 Schnell), Wiatr 5.
    Piłkarze Węgrzcanki po raz pierwszy w tym sezonie poznali smak zwycięstwa. Rozstrzygnięcie padło w ostatniej minucie. Z końcowym wynikiem nie mogli pogodzić się goście, którym arbiter nie uznał wcześniej dwóch bramek. - Czujemy się jakbyśmy wygrali 2-1. Sędzia zadecydował jednak inaczej. Nie będę komentował jego decyzji - mówił po meczu Włodzimierz Kwiatkowski, trener Wawelu.
   Pierwszą bramkową sytuację w 19 min wypracowali sobie gospodarze. Łaciak wyłożył piłkę Szewczykowi I, a ten strzelił z 15 m minimalnie obok słupka. Tuż przed przerwą piłkę do bramki Wawelu głową skierował Łaciak, ale sędzia odgwizdał spalonego. Najwięcej emocji przyniósł ostatni kwadrans spotkania. W 76 min składną akcję przeprowadził Wawel. Zakończył ją celną główką Grzegorczyk. Po konsultacji z sędzią liniowym arbiter nie uznał jednak tej bramki, twierdząc, że zawodnik Wawelu był na spalonym. Z tą decyzją nie chcieli się pogodzić piłkarze gości. Podobnie zareagowali w 82 min, w której w zamieszaniu w polu karnym do piłki dopadł Grabiniok i umieścił ją w bramce. Sędzia wskazał na środek boiska. Arbiter liniowy wciąż sygnalizował jednak spalonego. Prowadzący zawody Paweł Kostkiewicz zaczął się z nim konsultować, po czym zmienił swoją decyzję. - Strzelec bramki stał na spalonym. Początkowo byłem przekonany, że otrzymał on piłkę po tym, jak odbiła się od obrońcy gospodarzy i uznałem gola. Mój asystent zauważył jednak, że piłka otarła się od zawodnika Wawelu - tłumaczył sędzia. W 85 min w polu karnym w sytuacji sam na sam z bramkarzem upadł Łaciak. Kibice domagali się rzutu karnego, ale arbiter uznał, że Woźniak zagrał czysto. Zwycięstwo Węgrzcance w ostatniej minucie zapewnił Ołowski. Po jego strzale z rzutu wolnego piłka odbiła się od jednego z obrońców stojących w murze i obok słupka wpadła do bramki. (TYM)

Festiwal pięknych bramek

Radziszowianka - Zwierzyniecki 5-1 (2-0)

   1-0 Radziszowski 11, 2-0 Radziszowski 21, 3-0 Baliga 54, 3-1 Rutkowski 62, 4-1 Apostolik 70, 5-1 Radziszowski 72. Sędziował Leszek Solorz. Żółte kartki: Kurek - Marek Kowalski, Borek, Treszczyński. Czerwona kartka: Rutkowski (76, niesportowe zachowanie). Widzów 100.
   Radziszowianka: M. Słomski 6 - Polak 6, Kurek 6, Stępień 6 (85 Tomasiak), Sudoł 6 (64 Galos) - Ziembla 6 (53 Kotula), Wach 7, Skowronek 7, Apostolik 7 - Baliga 7, Radziszowski 8 (82 Wcisło).
   Zwierzyniecki: Socharczenko 4 - Treszczyński 4, Marek Kowalski 5, Klauze 5, Krzyszkowski 3 - Filipowski 4, Borek 4, Giszka 6, Michał Kowalski 4 - Koczela 3 - Rutkowski 6.
   Wyraźnie przespali pierwszą odsłonę piłkarze Zwierzynieckiego (problemy z konstruowaniem ataków, niewymuszone straty piłki, stwarzane zagrożenie jedynie ze stałych fragmentów gry), w wyniku czego Radziszowianka szybko opanowała środek pola, dokumentując swoją przewagę dwubramkowym prowadzeniem. Oba trafienia to zasługa Radziszowskiego, który najpierw zaskoczył Socharczenkę mierzonym strzałem z 18 m, a chwilę potem bezpośrednim uderzeniem z rzutu rożnego.
   W drugiej odsłonie znacznie korzystniej prezentujący się krakowianie ochoczo ruszyli do odrabiania strat, jednak stworzonym przez nich okazjom bramkowym brakowało wykończenia. Taki stan rzeczy momentalnie wykorzystali gospodarze, którzy w wyniku przechwytu Wacha, asysty Radziszowskiego, strzału Baligi i dekoncentracji Socharczenki podwyższyli rezultat. Żółto-czerwoni wrócili do gry w 62 min, po tym jak śliczną "bombą" z półobrotu popisał się Rutkowski, a chwilę potem mogli nawet zdobyć kontaktową bramkę, gdyby Michał Kowalski posłał futbolówkę do boku, a nie wprost w interweniującego M. Słomskiego. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, co dosadnie udowodnili swoim rywalom radziszowianie, którzy za sprawą Apostolika (kolejny piękny gol) i ponownie Radziszowskiego ostatecznie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. (KEM)

Stare błędy

Świt Krzeszowice - Wieczysta 2-2 (0-1)

   0-1 Hejmo 3, 0-2 Hejmo 54, 1-2 Chlipała 63, 2-2 Wojciechowski 70. Żółte kartki: Klita - Cybulski, Pasternak. Widzów 200.
   Świt: Chrobak 6 - Kubik 6, Piątek 6, Kuźnik 5 (65 Jaworski), Szpunar 6 - Krzysiak 6, Mazur 5, Wojciechowski 6 (86 Sowa), Klita 6 - Chlipała 6, Łopatowski 5.
   Wieczysta: Iliński 6 - M. Liszka 6, Cybulski 6, Wnęk 5, Walczak 5 - Pasternak 5 (80 Podsiadło), Kopeć 6 (86 Wolff), Tarasek 5, Dudziński 6 (75 Misiak) - Kalemba 5, Hejmo 7 (60 Gnyla).
   Piłkarze Świtu, jak to mają w zwyczaju, najpierw ulgowo traktują rywala, by później czarować skutecznym finiszem. Wieczysta prowadziła dwoma bramkami, obie zdobył Hejmo, najpierw zaskakując Chrobaka strzałem z bliska w zamieszaniu podbramkowym, a następnie finalizując szybką kontrę. Wydawało się, że krakowianie sięgną po pełną pulę, ale ostatnie pół godziny było popisem miejscowych. Najpierw po dośrodkowaniu Klity Chlipała uderzeniem głową zdobył kontaktowego gola, a następnie Wojciechowski popisał się znakomitym uderzeniem z 25 metrów. Świt mógł i powinien wygrać ten mecz, dwie sytuacje zmarnował Chlipała i choć Wieczysta atakowała także, ich szanse nie były tak klarowne jak miejscowych. W 90 min Łopatowski chybił z 5 metrów i zespoły podzieliły się punktami. (PAN)

Zmiana doskonała

Gościbia Stokłosa - Prądniczanka 2-1 (0-1)

   0-1 Kolański 10 (karny), 1-1 D. Stokłosa 65, 2-1 D. Stokłosa 78. Sędziował Krzysztof Guzik. Żółte kartki: D. Profic, M. Stokłosa, Klimas - Kolański, Ptak, Dominik, Luty. Czerwona kartka Luty, 40 min (za drugą żółta). Widzów 250.
   Gościbia: W. Światłoń 6 - Żurek 6, G. Stokłosa 6, Jędrzejowski 6, Klimas 6 (88 Jaworski) - D. Profic 5 (46 D. Stokłosa 7), Ślazik 6, Świerczyński 6, M. Stokłosa 6 - Bochenek 6 (85 Zaremba), W. Stokłosa 6.
   Prądniczanka: Pietrzyk 6 - Orlewicz 6, Ptak 4 (80 Maślak), Luty 0, Dominik 5 - Mikołakczyk 6, Broda 5, Kruczek 5, Wierzbiński 5 - Kolański 6, Jarosz 5.
   Prądniczanka w przypadku wygranej awansowałaby na pierwsze miejsce w tabeli, problem w tym, że musiała sprostać Gościbii i to na jej terenie, a to nie jest prosta sprawa. Podopieczni Leszka Tobika jako gospodarze przegrywają rzadko i także ekipie z Czerwonego Prądnika odebrali punkty. Mecz zaczął się dla krakowian pomyślnie, ponieważ szybko zdobyli oni bramkę i mieli jeszcze kilka okazji, aby podwyższyć wynik. Gospodarze doszli do głosu dopiero w końcówce pierwszej połowy oraz zdominowali wydarzenia na boisku w drugiej, kiedy to grali z przewagą jednego zawodnika. Wynik gospodarzom uratował Dariusz Stokłosa, który wprowadzony do gry w drugiej połowie zdobył dwa gole. Najpierw po centrze Ślazika i kiksie Ptaka silnie uderzył z 8 metrów, a następnie po dośrodkowaniu Bochenka zaskoczył Pietrzyka uderzeniem głową. (PAN)

Tak wraca Nowak

Wróblowianka - Pogoń Skotniki 0-2 (0-1)

   0-1 Nowak 13, 0-2 Nowak 55. Sędziował Paweł Sikora. Żółte kartki: Profocz, P. Potańczyk, Szczygieł - Strug, Wykręt, Ptak, Ptaszek. Widzów 300.
   Wróblowianka: Strycharz 4 - Proficz 5, Nawrocki 6, Cichosz 5 - Sikora 4 (40 Madejski 3), Żuk 5, P. Potańczyk 6, Badoń 5, Stryszowski (15 Szczygieł 4) - Pająk 4 (60 Bobek), M. Potańczyk 4 (60 Batko).
   Pogoń: Borsuk 8 - Dziedzic 7, Pachota 7, Strug 6 - Chowaniec 6, Liszka 6 - Zając (47 Moniak 6), Ptaszek 7, Kozuba 6 (77 Ptak) - Nowak 8, Żyła 9.
   Jarosław Nowak długo pauzował w zespole Pogoni lecząc kontuzje, ale wrócił tak, że wszyscy o tym wiedzą. Na taki komfort może pozwolić sobie napastnik, wystarczy tylko strzelić bramki. Nowak uczynił to dwukrotnie, a mógł ten powrót uczynić jeszcze efektowniejszym. Nie można zapomnieć, że wkład w obie bramki miał Krzysztof Żyła, który był najlepszym graczem na placu. Sposób, w jaki oszukał Proficza, asystując przy pierwszym golu, był mistrzowski, przy drugim był szybszy od rywali, ale to jakby nie nowość. Wróblowianka zagrała jeden z najsłabszych meczów, tylko w pierwszej połowie dorównując kroku rywalowi. Najlepsze sytuacje mieli: Pająk, Sikora i Szczygieł, ale wybornie bronił Borsuk. Pogoń zaskoczyła ustawieniem, które zdało egzamin i miała lepiej umotywowanych piłkarzy, którzy wypunktowali rywala i mogli wygrać bardziej okazale. Wróblowiankę przed tygodniem objął jako trener na powrót Tadeusz Rychlewski, ale najlepszy trener nic nie poradzi, gdy jego podopieczni czekają już wyraźnie na zimową przerwę. (PAN)

Zabłysnęli

Płomień Jerzmanowice - Iskra Krzęcin 3-1 (2-1)

   1-0 M. Rapacz 11 (gol samobójczy), 1-1 Ł. Rapacz 13, 2-1 Grzebinoga 26, 3-1 Domagalski 79. Sędziował Andrzej Bajan. Żółte kartki: Basoń, Domagalski - Ł. Rapacz, M. Rapacz, Kuczek, Stoczek. Widzów 250.
   Płomień: Skrzypek 7 - Basoń 7, Bursa 8, Błasiak 7, P. Bujak 3 (46 Kwiatkowski 6) - Dudziński 6, Długosz 6, Grzebinoga 6 (75 Mrozowski 5), Boroń 6 - Kiszka 5 (65 Molik), Domagalski 7 (85 Oleksy).
   Iskra: Suchan 5 - Ł. Rapacz 7, M. Rapacz 5, Kuczek 6 - Stoczek 5 (65 Gwiżdż), Skorus 5, Leśnowolski 7, Kluska 4 (80 Jankowicz), Janik 6 - Kmieć 5, Lelek 6.
   W konfrontacji Iskry z Płomieniem powinno być gorąco i tak też wyglądał ten mecz, który należy ocenić jako dobry. Płomień miał tego dnia więcej atutów w postaci bardzo dobrze funkcjonującej obrony z rewelacyjnym wprost Bursą oraz Domagalskiego i Grzebinogi, którzy mieli momenty przestoju, ale rozstrzygnęli wspólnie mecz. Iskra przeciwstawiła jedynie waleczność Leśnowolskiego i Ł. Rapacza, mniej widoczni byli Lelek z Kmieciem, którzy zwykle zaskakiwali niekonwencjonalnością, słabo też funkcjonowały skrzydła. W 11 min na bramkę Iskry uderzył Domagalski, lot piłki zmienił M. Rapacz i Suchan nie miał szans. Po chwili był remis, gdy Ł. Rapacz wykorzystał złe ustawienie muru i silnym uderzeniem z rzutu wolnego nie dał szans Skrzypkowi. W 29. min Grzebinoga zdobył ligową bramkę uderzając z 20 metrów i piłka odbiwszy się od słupka wpadła do bramki. Iskra w II połowie kilka razy bliska była doprowadzenia do remisu, jednak gospodarze zadali cios decydujący po dwójkowej akcji Domagalskiego i Mrozowskiego, zakończonej skutecznym strzałem tego pierwszego. (PAN)

V liga Kraków

1. Tramwaj 14 31 35-21
2. Prądnicz. 14 30 30-12
3. Płomień 14 28 29-11
4. Gościbia 14 28 35-21
5. Świt 14 23 30-23
6. Wróblow. 14 22 29-15
7. Pogoń 14 22 21-11
8. Skawinka 14 20 17-18
9. Wawel 14 20 14-16
10. Iskra 14 18 22-27
11. Radziszow. 14 17 20-31
12. Szreniawa 14 16 12-20
13. Wieczysta 14 15 29-25
14. Bieżanow. 14 11 11-29
15. Zwierzyn. 14 10 17-43
16. Węgrzcanka 14 6 10-33
   Jedenastka kolejki: Borsuk - Ł. Rapacz, Bursa, Pachota, Klimas - Kulma, Wach, Radziszowski, Ołowski - M. Dziudziek, Żyła.(PAN)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski