Jest to także mecz z gatunku tych o podwyższonym ryzyku. Jesienna potyczka tych drużyn skończyła się totalną rozróbą kibiców.
Górnik przed tygodniem wygrał na boisku lidera 2-1. - Nie lubimy mieć długów - mówi Leszek Kozieł, kierownik drużyny. - Przebojowi już odpłaciliśmy za jesienną porażkę 0-7. Nie muszę jednak nikomu przypominać, że w pierwszej rundzie graliśmy juniorami i 6 punktów na półmetku wzbudzało politowanie przeciwników. Wszyscy skazali nas na degradację. Tymczasem 31 "oczek" zdobytych wiosną wywindowało nas na 7. pozycję. Bardziej boli nas porażka 0-8 z Andrychowem. Jest zbliżona do wolbromskiej, ale z Przebojem chłopcy jesienią walczyli, natomiast w Andrychowie dostaliśmy szybkie bramki i "pojechało". Gospodarze potraktowali nas jak gówniarzy.
- Muszę zmartwić rywali, ale kart historii nie da się wymazać - ripostuje Piotr Stach, grający trener Beskidów. - Można najwyżej zrehabilitować się sportowo w oczach kibiców. Jesienny wynik poszedł w świat i tyle. Jedziemy do Brzeszcz po zwycięstwo. Lubię i - mój zespół też - mecze z dreszczykiem emocji. Po kontuzjach wracają Derbin z Walczakiem. Będziemy mieli optymalną kadrę.
W Górniku pod znakiem zapytania stoi występ Krzysztofa Chrapka, lidera klasyfikacji strzelców. (ZAB)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?