Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

   V liga, Wadowice

zab
Przebój Wolbrom - Strumień Polanka Wielka 4-0 (1-0) 1-0 Koterba 38 (głową), 2-0 R. Szybalski 60, 3-0 Ziaja 75, 4-0 Opiłka 85. Sędziował Ireneusz Warchał z Wadowic.

Mogło być wyżej

Mogło być wyżej

Przebój Wolbrom - Strumień Polanka Wielka 4-0 (1-0)

   1-0 Koterba 38 (głową), 2-0 R. Szybalski 60, 3-0 Ziaja 75, 4-0 Opiłka 85. Sędziował Ireneusz Warchał z Wadowic.
   Przebój: Stolarski - Chudziński, Nowak, Witkowski, Ziaja - R. Szybalski, P. Kasprzyk, Koterba (68 Gamrat), Z. Szybalski (55 Glanowski) - Opiłka, Guzek (70 Pabian)
   Strumień: Wandor - Dawid Boba, Kaletka, Drabczyk, Łukaszczyk, Kasperczyk, Cygan, Wasztyl, Zemła - Daniel Boba, Kwaczała
   Do momentu zdobycia prowadzenia przez Przebój gra była wyrównana. Po strzale Zbigniewa Szybalskiego piłka odbiła się od poprzeczki. Do kilku groźnych spięć doszło także pod bramką gospodarzy. Widać, że Strumień nie zamierzał się w tym spotkaniu ograniczać się do zabezpieczenia dostępu do własnej bramki. W miarę poprawnie w tej części gry spisywała się także defensywa gości, chociaż nie ustrzegła się błędu w 38 min. Po rzucie wolnym z lewej strony w wykonaniu Kasprzyka obrońcy Strumienia pozostawili bez opieki przy drugim słupku Koterbę, który głową uzyskała prowadzenie dla wolbromian.
   Wydawało się, że po przerwie ruszą do ataku goście, a tymczasem stroną przeważającą był zdecydowanie Przebój. W 60 min w zamieszaniu podbramkowym bramkarz Polanki wybił piłkę za słabo, trafiła ona pod nogi Roberta Szybalskiego, który z woleja podwyższył wynik na 2-0. - Ten gol przesądził w zasadzie sprawę. Goście nie potrafili nam już zagrozić, natomiast nasza drużyna mogła z powodzeniem zdobyć jeszcze przynajmniej cztery, a nie tylko dwie bramki - powiedział po spotkaniu trener Przeboju Paweł Neter.
   Najlepszą okazję zaprzepaścił Opiłka, który przegrał pojedynek z bramkarze Strumienia. (BK)

Lepsi o szpic buta Mazurkiewicza

KS Olkusz - Janina Libiąż 2-3 (1-1)

   1-0 Chabinka 34, 1-1 Legutko 35, 2-1 Seweryn 65, 2-2 Grabowski 75, 2-3 Mazurkiewicz 80. Sędziował Przemysław Greń z Oświęcimia. Żółte kartki: Gostomski, Madej, Michalski - Mazurkiewicz. Widzów 300.
   Olkusz: Kałat - Duch, Kaczmarczyk, Kańczuga, Gostomski - Madej, Goc (65 Michalski), Głowacki (65 Plewiński), Banyś - Seweryn, Chabinka (75 Ciuła).
   Janina: Szewczyk - Kurek, Szyjka, Łysak, Cygan - Fedecki, Lickiewicz, Grabowski, Legutko, Chylaszek (75 Koba), Mazurkiewicz (86 Bielawa).
   Mecz "na szczycie" wadowickiej okręgówki dostarczył kibicom wielu emocji. Już w 17 minucie piłkę na 13 metrze otrzymał Paweł Banyś, ale zamiast uderzać, wdał się w drybling i szansa na zdobycie bramki przepadła. Osiem minut później na spotkanie z Krzysztofem Szewczykiem pobiegł Chabinka, który chciał lobem oszukać bramkarza, ale tym razem przeniósł piłkę nad poprzeczką.
   Wreszcie w 34 minucie miejscowi zdobyli upragnioną bramkę. Z rogu dośrodkowywał Goc, a kapitalną przewrotką popisał się Chabinka. Kibice jeszcze rozpamiętywali uderzenie swojego pupila, a już niespełna minutę później przyszło im przełknąć gorzką pigułkę, bowiem Legutko wykorzystał niezdecydowanie olkuskich obrońców. W 65 minucie gospodarze po raz drugi w tym meczu objęli prowadzenie. Do dośrodkowania Plewińskiego najwyżej wyskoczył Seweryn, głową posyłając piłkę do siatki. Jednak i na to trafienie goście odpowiedzieli golem. Dziesięć minut później Grabowski wykorzystał dokładne podanie Fedeckiego i z bliska pokonał Kałata. w 80 minucie Bogdan Mazurkiewicz końcem buta zmienił lot piłki i komplet punktów powędrował do Libiąża. - Szkoda, że sędzia nie przyznał nam dwóch ewidentnych karnych. Najpierw, w 68 minucie po strzale Kańczugi, Zbigniew Łysak ewidentnie zagrał ręką, natomiast dwie minuty później Szyjka faulował Ciułę. Z przebiegu gry jeden punkt nam się należał, ale o szpic buta Mazurkieicza Janina była dzisiaj lepsza - powidział po meczu trener Olkusza Krzysztof Duch.
(zab)

Wygrali w dziesiątkę

Stanisławianka - Hejnał Kęty 4-2 (1-2)

   0-1 Płonka 20, 0-2 Kowalczyk 35, 1-2 D. Wilk 38, 2-2 J. Koczur 48, 3-2 Koziołek 75, 4-2 K. Koczur 85. Sędziował Jarosław Łopatka z Żywca. Żółte kartki: P. Wilk, J. Koczur, A. Jurek - Kowalczyk, Ryłko, Płonka. Czerwona kartka: P. Wilk (druga żółta w 35 min) Widzów: 300.
   Stanisławianka: Gnojek - M. Barcik, T. Barcik, Gwiżdż, Zabawa (60 Ł. Jurek), Koziołek, D. Wilk (88 Sikora), P. Wilk, K. Koczur - J. Koczur, A. Jurek (80 Tatka)
   Hejnał: Szymalski - Szklarczyk, Drabek, Klebański, Jakubiec - Tomala, Kowalczyk, Ryłko (85 T. Chrapkiewicz), B. Chrapkiewicz - Młocek, Płonka (65 Kula)
   Powtórzyła się historia z poprzednich spotkań Stanisławianki. Początek w wykonaniu tego zespołu był ospały, co skrzętnie wykorzystali goście. W 20 min po ładnej kontrze i zagraniu wzdłuż bramki Młocka prowadzenie dla Hejnału zdobył Płonka. Mało tego w 35 min Kowalczyk po raz drugi pokonał Gnojka i niewielu miejscowych kibiców łudziło się jeszcze, że w tym ważnym dla układu czołówki tabeli, może się coś zmienić na korzyść Stanisławianki. Tym bardziej, że niemal w tej samej minucie po drugiej żółtej kartce dla Pawła Wilka, musiał on opuścić boisko.
   Stanisławianka udowodniła jednak, że ma piłkarzy z charakterem. Na początku drugiej połowy gospodarze wyprowadzili szybką kontrę, dwóch miejscowych ograło czwórkę obrońców Hejnału, a bramkę zdobył Jacek Koczur, który w swoim stylu minął dwóch obrońców i pewnie umieścił piłkę w siatce. Kęczanie byli wyraźnie zaskoczeni takim obrotem sprawy, a Stanisławianka poszła za ciosem. Piłkarzy tego zespołu nie zraził nawet fakt, że w 60 min nie wykorzystali karnego. Pechowym egzekutorem okazał się Artur Jurek, który posłał piłkę obok słupka.
(BK)

Lepszy wynik niż gra

Bolesław Bukowno - Skawa Wadowice 3-1 (0-0)

   1-0 Szczepanowski 54, 2-0 R. Szczypciak 65, 2-1 Wiecheć 80, 3-1 Szatan 89. Sędziował Marek Cisiński z Kęt. Żółta kartka: Durzyński. Czerwona kartka: Paździora (52 min). Widzów: 200.
   Bolesław: Starzyk - A. Szczypciak, Szczepanowski, Durzyński, Będek (63 Szymczyk), Januszek, Jedynak, Chojowski (82 Tomczyk), Waszkiewicz - Szatan, R. Szczypciak
   Skawa: Pawłowski - P. Miarka, Paździora, Radoń, Paśnik - Skawina, Dyrcz (76 Flaga), Jamróz, Wiecheć - Woźniak Figura
   Trener gospodarzy Wacław Kalman zadowolony był z wyniku, natomiast mniej cieszył go styl jaki jego podopieczni zaprezentowali w tym spotkaniu. Do przerwy Bolesław przeważał, ale nie potrafił tego faktu potwierdzić bramką. Gole zaczęły padać dopiero po zmianie stron, ale gospodarze mieli już w tym momencie trochę ułatwione zadanie, bo sędzia w 52 min pokazał czerwony kartonik Paździorze, który uderzył w twarz Roberta Szczypciaka.
   Dwie minuty po tym incydencie prowadzenie dla miejscowych zdobył Szczepanowski z rzutu wolnego z odległości około 22 metrów. Na tym gospodarze nie zamierzali poprzestać i w efekcie w 60 min po zagraniu Chojowskiego Robert. Szczypciak podwyższył rezultat na 2-0. Potem nie wykorzystali jeszcze kilku dogodnych okazji, a nieoczekiwanie w 80 min kontaktowego gola zdobyli goście. Po rzucie wolnym piłka odbiła się od muru, a Wiecheć sprytnie ją dobił między nogami rywali. Nie bez winy był w tej sytuacju bramkarz Bolesławia. Wadowiczanie ambitnie próbowali jeszcze doprowadzić do remisu. Ostatecznie ich nadzieje rozwiał Szatan, którym celnym strzałem zakończył akcję Jedynaka.
(BK)

Łokciem w twarz

Iskra Klecza - Żarek Barwałd 2-0 (0-0)

   1-0 Mariusz Błachut 48, 2-0 Szydłowski 60. Sędziował Aleksander Bigaj z Olkusza. Żółte kartki: M. Kania, Szkut - Stawowy, Smolik, Myśliwiec. Czerwona kartka: Dobisz. Widzów: 150.
   Iskra: Moskała - Strama, Szydłowski, Bruzda, Dobisz - Mariusz Błachut (60 Oleksy), K. Kania, M. Kania, Skawina - Jarosz, Szkut (86 Pyka)
   Żarek: Smolik - Maluty, Kaczmarczyk, Marcin Błachut (85 Skiba), Kaciniel - Myśliwiec (55 Studnicki), Gębala, Bucki, Pituch - Janiczak, Stawowy (65 Chmielarz)
   W pierwszej połowie gospodarze głównie po stałych fragmentach gry stwarzali zagrożenie pod bramką Smolika. Po drugiej stronie bliski zdobycia prowadzenia był Stawowy, ale po jego strzale piłka trafiła tylko w boczną siatkę. Był to jednak przedsmak emocji, nie zawsze sportowych, które miały miejsce po przerwie. Najpierw jednak po rzucie rożnym Mariusz Błachut zdobył głową prowadzenie dla gospodarzy. Mecz stał się od tego momentu jeszcze bardziej zacięty i trudno się dziwić, bo spotkania między tymi zespołami to po prostu swoiste derby. Niektórzy nie potrafili jednak utrzymać nerwów na wodzy, dotyczy to zwłaszcza Dobisza, który w 55 min uderzył łokciem w twarz Myśliwca. Sędzia natychmiast pokazał mu czerwoną kartkę, ale boisko musiał opuścić także piłkarz Żarka, któremu na kontynuowanie gry nie pozwolił ogromny ból. Ku zaskoczeniu wszystkich, mając jednego zawodnika mniej Iskra nie przestała atakować i w 60 min znów po rzucie rożnym Szydłowski głową zdobył drugiego gola.
   Żarek atakował, ale jego akcjom brakowało kropki na i. W tej części gry najbliżej zdobycia kontaktowej bramki był Janiczak. Trener gości Wojciech Madej po meczu równie jak porażką był podenerowany postawą sędziów z Olkusza. - To był skandal, tak słabo prowadzących zawody sędziów nie widziałem - stwierdził szkoleniowiec Żarka.
(BK)

Szybkie bramki

Zgoda Malec - Wolanka Wola Filipowska 3-2 (2-0)

   1-0 W. Krawczyk (26 karny), 2-0 Ł. Naglik (31), 3-0 D. Naglik (60), 3-1 Motyl (62), 3-2 Kowalczyk (75 karny). Sędziował Paweł Szczęsny ze Stanisławia. Żółte kartki: Ł. Krawczyk, Ł. Naglik - M. Filipek, Motyl, P. Filipek. Widzów 250.
   Zgoda: Gregorczyk - Gołba, W. Krawczyk (63 Kasprowski), W. Drebszok, Gabryś - Sokół (46 Ł. Krawczyk), Domasik (46 Mąsior), K. Drebszok (81 Stachura), Hałat - Ł. Naglik, D. Naglik.
   Wolanka: Kurdziel - Dudek (80 P. Filipek), M. Filipek, Gaj, Kowalczyk (75 Parzykiewicz) - Gregorczyk (46 Grzebinoga), Ziomek (46 Pałka), Fuksiewicz, Motyl - Ślusarczyk, Gaj.
   Od początku meczu na boisku niepodzielnie panowali gospodarze. Drużyna Wolanki w pierwszej części gry tylko dwa razy poważnie zagroziła bramce Gregorczyka. W 26 min za zagranie ręką na polu karnym sędzia dla Zgody podyktował rzut karny. Szansę pewnie wykorzystał Wojciech Krawczyk. Pięć minut później Grzegorz Sokół samodzielnie wyprowadził akcję lewą stroną. Minął kilku obrońców i posłał piłkę wzdłuż linii bramkowej, tam doszedł do niej Łukasz Naglik i dosłownie włożył ją do siatki.
   Po przerwie gra nieco się wyrównała, ale i tak goście nie potrafili poważnie zagrozić bramce Malca. W 60 min na 3-0 podwyższył Dariusz Naglik, który po szybkiej akcji minął bramkarza i uderzył celnie z 3 metrów. Dwie minuty później efektownym strzałem z rzutu wolnego popisał się Motyl, zdobywając dla gości pierwszą bramkę. Wynik spotkania na 3-2 ustalił z rzutu karnego Kowalczyk w 75 min.
(PIM)

Swojak Dziedzica

Relaks Wysoka - Leskowiec Rzyki 1-1 (1-0)

   1-0 Jerzy Sarapata (25 karny), 1-1 Dziedzic (62 samob.) Sędziował Bogusław Kępys z Bielska-Białej. Żółte kartki: W. Hyla - Bury, Hatala, Pękala, S. Młocek. Czerwona kartka: Łysoń. Widzów 100.
   Relaks: Malik - W. Hyla, J. Hyla, Dziedzic, Nicieja - Żak, Jerzy Sarapata (72 Drabczyk), Pyrek 62 (Korzeniowski), Grzywa - Jacek Sarapata (85 Góralczyk), Bartnicki.
   Leskowiec: Bury - Hatala, Zieliński, T. Młocek, Gibas - Łysoń, Gawron, Pękala, D. Misiek - S. Młocek, J. Misiek (55 Mieszczak).
   Po raz pierwszy udało się zespołowi Rzyk wywieźć punkt z Wysokiej, chociaż żaden z zawodników Leskowca nie wpisał się na listę strzelców. Pierwsza połowa spotkania była dość wyrównana. Bramkę dla Relaksu strzelił z rzutu karnego w 25 min Jerzy Sarapata. W 62 min po szybkiej kontrze gości i dośrodkowaniu na pole bramkowe do piłki ślizgiem rzuciło się dwóch obrońców Wysokiej tak pechowo, że Dziedzic posłał piłkę do własnej bramki. Jednak gdyby do niej nie doszedł, z pewnością akcję zakończyłby golem jedne z napastników Rzyk, który znalazł się tuż obok. Od tego momentu inicjatywę na boisku całkowicie przejęli goście, spychając przeciwnika na jego pole karne. Remis Wysoka zawdzięcza przede wszystkim własnemu bramkarzowi, który uchronił swoją druzynę przed stratą przynajmniej 4 - wydawać by się mogło - pewnych goli. (PIM)

Goście grali, gospodarze strzelili

Soła Oświęcim - LKS Jawiszowice 1-0 (0-0)

   1-0 Szostek 49. Sędziował Idzi Kucharczyk z Olkusza. Żółte kartki: Kurkiewicz - Zając, Apryas. Widzów 150.
   Soła: Hryncyszyn - Sobanik, Antos, Szostek, Kania - Pietraszko (46 Balok), Hałat, R. Pacyga, Kornaś - Mazur (67 Kurkiewicz), Dziuba (85 Nigbor).
   Jawiszowice: Chowaniec - A. Wójcik, Teper, Przeczek (75 M. Wójcik), Sziedlarz (60 Korczyk) - K. Jarosz, Włodarski (60 Jarzyna), Wasilak, W. Jarosz - Apryas, Zając.
   Beniaminek z Oświęcimia odniósł pierwsze zwycięstwo, chociaż trzeba obiektywnie przyznać, że stroną dyktującą warunki na boisku byli goście. W piłce nożnej o wygranej decydują bramki, a nie liczba zmarnowanych sytuacji.
   Gospodarze za sprawą Dziuby na początku dwukrotnie zatrudniali Chowańca. W 15 minucie jego vis a vis miał problemy z opanowaniem piłki po dośrodkowaniu Wojciecha Jarosza, ale na szczęście tym razem na posterunku byli obrońcy.
   W 28 minucie po raz kolejny dał o sobie znać Wojciech Jarosz, który po solowej akcji wycofał piłkę na 16 metr do nadbiegającego Siedlarza, ale ten posłał piłkę obok słupka.
   Później po uderzeniach Artura Wójcika i Zająca futbolówka szybowała tuż nad poprzeczką (30 i 36 min). Jednak najbardziej klarowną sytuację do zdobycia gola w 45 minucie mieli gospodarze, a konkretnie Pietraszko, który z bliskiej odległości trafił w poprzeczkę.
   Po zmienie stron Jawiszowice przycisnęły jeszcze bardziej. W 48 minucie Hryncyszyn wygrał pojedynek z Wojciechem Jaroszem. Nie strzelisz - to dostaniesz. To sportowe powiedzenie minutę później sprawdziło się co do joty. Hałat po wymanewrowaniu dwóch obrońców dograł Szostkowi, który lobem zdobył prowadzenie. Końcówka spotkania to prawdziwe oblężenie bramki solarzy. W 82 minucie Artur Wójcik posłał obok słupka a pięć minut później Wojciech Jarosz przegrał ojedynek "sam na sam" z Hryncyszynem i piłkarze Soły mogli świętować pierwsze zwycięstwo.
(zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski