Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Victoria już pierwsza

Redakcja
ZUMD Sarata Victoria Witowice Dolne - KS Tymbark 4-0 (2-0) 1-0 Świerad 20, 2-0 Ciastoń 45, 3-0 Świerad 69, 4-0 Pajor 86. Sędziował Paweł Dominiak z Krakowa. Żółta kartka Faron. Widzów 300.

Grupa wschodnia

ZUMD Sarata Victoria Witowice Dolne - KS Tymbark 4-0 (2-0)

 1-0 Świerad 20, 2-0 Ciastoń 45, 3-0 Świerad 69, 4-0 Pajor 86. Sędziował Paweł Dominiak z Krakowa. Żółta kartka Faron. Widzów 300.
 Victoria: M. Pulit 6 - Włodarz 6, A. Maciaś 6, Skrzypiec 5 (55 J. Pulit), Dudek (36 Drobiszewski 5) - M. Szewczyk 6, P. Maciaś 6, Gołąb 6, Ciastoń 7 - Świerad 8, Zubel 6 (86 Pajor).
 Tymbark: M. Przechrzta 5 - Faron 3, Dziadoń 4, Kapturkiewicz 4, R. Przechrzta 4 - J. Szewczyk 5, (80 Czech), Olejarz 4, Wiewiórski 4, Jaroszyński 4 - Stokłosa 4, K. Przechrzta 4.
 Witowiczanie byli faworytami, jednakże tymbarczanie nie zamierzali tanio sprzedawać skóry. W 10 min, po złym wybiciu piłki przez M. Pulita, K. Przechrzta przelobował bramkarza i trafił w poprzeczkę. W 20 min piłkę otrzymał Świerad i z 25 metrów strzelił nie do obrony w lewy róg. W 45 min P. Maciaś wrzucił futbolówkę na pole karne. Doszedł do niej Włodarz, przedłużył do Świerada, a ten celnie strzelił. Po odbiciu futbolówki przez bramkarza akcję zakończył celnym strzałem A. Ciastoń.
 Po przerwie Victoria grała znacznie lepiej. Akcje były o wiele składniejsze. W 50 min Świerad uderzył tuż nad poprzeczkę. W 54 min, po rzucie wolnym wykonanym prze Gołąba futolówka trafia do Świerada, który strzelił w poprzeczkę. W 69 min Szewczyk znów podał do Świerada. Ten trafił w bramkę było 3-0. W 86 min Gołąb ograł bocznego obrońcę i na linii pola bramkowego podał do Pajora, który przed chwilą wbiegł na murawę. Zdolny junior ustalił wynik.

(RENE)

Huragan wciąż nie trafia

Tarnovia - Huragan Waksmund 2-0 (1-0)

 1-0 T. Prokop 10, 2-0 Hołda 83. Sędziował Robert Włodarczyk z Krakowa. Żółte kartki: M. Prokop - Płonka, Krzystyniak, S. Owca, Worwa. Widzów 100.
 Tarnovia: Remian 4 - Malec, 3, Sadłoń 3, Marek 3 - Budzyński 4 (89 Wilk), M. Prokop 3, Mikoś 3, Kozieł 2 (58 Dobrowolski), Masłoń 3 - T. Prokop 4, Hołda 4 (89 D. Wardzała).
 Huragan: Harbut 2 - Strama 2, Płonka 2, Gacek 2 - Worwa 2, S. Owca 3, Bamburowicz 2 (67 Ł. Waksmundzki), Krzystyniak 2, Klamerus 2 - B. Drożdż 2 (83 M. Drożdż), Jeziorski 2.
 Tarnowianie od początku przeważali i zdobyli szybko gola, później było już znacznie gorzej. Goście nie wykorzystali jednak słabości tarnowian i praktycznie nie zagrozili poważniej bramce Remiana. Tarnovia objęła prowadzenie w 10 min po zagraniu Marcina Prokopa z rzutu wolnego w pole karne. Tam do piłki wyskoczył jego brat Tomasz i mimo asysty dwóch obrońców skierował ją głową ponad bramkarzem do siatki. Potem miejscowi nie potrafili zepchnąć gości do defensywy. Wprawdzie tarnowianie przeważali, ale ich akcje kończyły się niecelnymi lub bardzo słabymi strzałami. Goście sporadycznie przedostawali się w okolice bramki Remiana. W 34 min po błędzie obrony Klamerus, który był sam przed bramkarzem gospodarzy strzelił jednak bardzo niecelnie.
 Po przerwie ataki tarnowian nadal były bardzo anemiczne. W 52 min Hołda trafił w bramkarza. Wprowadzenie Dobrowolskiego przyniosło nieco ożywienia w drużynie Tarnovii, ale uderzenia Mikosia, Hołdy i Masłonia bronił Harbut. Wynik ustalił w 83 min Hołda, dobijając strzał Budzyńskiego zza pola karnego.

(KT)

Nieskuteczni bochnianie

Polan Żabno - Bocheński KS 3-0 (1-0)

 1-0 Mosio 35, 2-0 Kijowski 53, 3-0 R. Urban 65. Sędziował Paweł Krzemiński z Tarnowa. Żółte kartki: Maciosek - Kujacz. Widzów 500.
 Polan: Szymura 5 - Kijowski 6 (76 Madejski), Góral 5, T, Urban 5 - Maciosek 4, Gładysz 5, Trytko 8, Krzaczek 4, Kurzawski 5 (80 P. Łoś I) - Mosio 5 (87 Cegielski), R. Urban 6.
 Bocheński: Kasprzyk 3 - Kurek 3, Dudek 3 (55 Puka), Dziuba 4 - Wilk 4, Nizioł 5, Kujacz 3, Bienias 3 (46 Rachwał 3), Maślaniec 3 - Imiołek 4, Buras 3.
 Już w 2 min Krzaczek znalazł się oko w oko z Kasprzykiem, ale zamiast strzelać podał R. Urbana, który był spalony. Sędzia nie mógł więc uznać gola, choć piłka trafiła do siatki. Przez 30 minut gra była wyrównana. W 29 min, po ładnym strzale, bardzo dobrze grający wczoraj Trytko minimalnie chybił. W 35 min Trytko dośrodkował z kornera, futbolówka spadła 5 metrów przed bramką i Mosio zdobył gola.
 8 minut po zmianie stron, znów po dośrodkowaniu Trytki, tym razem z wolnego, Kijowski "główką" podwyższył wynik. Chwilę później po ogromnym zamieszaniu pod bramką miejscowych, zmierzającą do siatki piłkę wybił obrońca. W 65 min Rafał Urban szczupakiem zdobył kolejną bramkę, wykorzystując dośrodkowanie Kurzawskiego.
 Zawodnicy Bocheńskiego ambitnie walczyli do końca. Byli jednak bardzo nieskuteczni. W 75 min Dudek został popchnięty w polu karnym, lecz sędzia nie gwizdnął. 2 minuty później Rafał Urban w sytuacji sam na sam z Kasprzykiem strzelił w słupek.

(ACHI)

Sławomir Kwiek bronił i strzelał

Okocimski Brzesko - Glinik Gorlice 1-0 (1-0)

 1-0 Kwiek 37 (karny). Sędziował Piotr Wajdzik z Wadowic. Żółte kartki: Sakowicz, Małysa - Krzysztoń, Wójcik. Widzów: 500
 Okocimski: Kwiek 7 - Śliwa 5, Sakowicz 6, Policht 6 - Zając 6 (68 Małysa), Filipczak 5, Szczepański 6, Sacha 5, Marek 5(81 Seidler) - Orzeł 5, Pachota 4 (83 Okas)
 Glinik: Waląg 6 - Szary 6, Stępień 5, Winiarski 6 (56 Niedziela), Stępkowski 5 - Guter 5, Krzysztoń 5, Drąg 5, Grajewski 5 - Wójcik 5 (88 Skowroński), Cionek 6
 Bohaterem spotkania był Sławomir Kwiek. Najpierw w 37 min pewnie wykorzystał rzut karny za faul na Orle, by tuż przed końcem obronić groźny strzał z bliska Cionka. Piłkarze Glinika byli najlepszą z drużyn, jakie grały w tym sezonie w Brzesku. Przez całe spotkanie trwała nieustępliwa walka. Goście bronili przedpola, od czasu do czasu groźnie kontratakując, toteż miejscowi z trudem przedostawali się w pobliże bramki Waląga. W 19 min po rzucie rożnym bitym przez Sachę strzelał Filipczak, Waląg wypiąstkował piłkę przed siebie, a dobitka Sachy z woleja była niecelna. W 24 min szarżę Szczepańskiego w ostatniej chwili powstrzymał wślizgiem Szary. W 36 min rzut rożny wykonywał Sacha, piłkę przedłużył głową Filipczak, lecz nikt do niej nie zdążył. Minutę później Szczepański zagrał z rzutu wolnego do Orła, który faulowany był w polu karnym. Pewnym egzekutorem jedenastki był Kwiek. Wkrótce potem, po błędzie Śliwy w środku boiska, prawą stroną pomknął z piłką Wójcik, lecz trafił w boczną siatkę.
 W drugiej połowie gra się zaostrzyła. Po jednym ze starć, w 53 min Winiarski stracił przytomność i został odwieziony do szpitala. Kontuzja na szczęście nie okazała się groźna i piłkarz wrócił wraz z kolegami do Gorlic. Dwukrotnie minimalnie chybił Marek. W 72 min groźnie z wolnego uderzył Sakowicz. Dwie minuty później Niedziela z bliska trafił w plecy jednego z obrońców. Jeszcze tylko Szczepański oddał w 80 min sygnalizowany strzał z daleka i do głosu doszli goście. W 88 min Szary minął w polu karnym trzech obrońców gospodarzy, podał do Stępkowicza, ten jednak nieczysto uderzył piłkę. Chwilę później Cionek miał przed sobą tylko Kwieka, który wyczuł intencje przeciwnika i sparował mocny strzał.

WALP

Mimo osłabienia

Minerale/Poprad Muszyna - Tamel Tarnów 4-2 (3-1)

 1-0 Tokarz 6, 2-0 Łodej 20, 2-1 Zaborowski 35, 3-1 Janisz 40, 4-1 Grzyb 51, 4-2 Kieroński 63 (rzut karny). Sędziował Paweł Gąstała z Wadowic. Żółte kartki: Tomaszowicz, Zaborowski, Mikoś. Widzów: 400.
 Poprad: Bochniarz 6 - Gacek 6, Krok 6, Grzyb 6, Stec 6 (75 Rzemiński) - Tokarz 6, Janisz 6, Śliwiński 6, Łojek 6 - Woszczak 6, Łodej 6.
 Tamel: Kurek 4 - Malinowski 4, Czarnik 5 Wiśnicki 4, Tomaszewicz 4 - Hryszczyszyn 4, Mikoś 6, Koza 5, Zaborowski 5, - Kieroński 6, Szczurek 4.
 Mimo że gospodarze wystąpili bez najskuteczniejszego strzelca Kubieli i rozgrywającego Tomczaka, którym trener dał odpocząć, oraz powracającego do zdrowia Pawlika, odnieśli przekonujące zwycięstwo.
 Już w 6 min po dośrodkowaniu z prawej strony Łojka, z ośmiu metrów celnie główkował Tokarz. Na 2-0 podwyższył po ładnej akcji i podaniu w uliczkę Łodej, uderzając z linii pola karnego. W 35 min goście wyprowadzili kontrę, po której**Zaborowski zdobył kontaktową bramkę. Jeszcze w pierwszej połowie muszynianie podwyższyli rezultat po przepięknym uderzeniu z powietrza**Janisza z czternastu metrów.
 Po zmianie stron miejscowi nieco pofolgowali, a mimo to zdobyli kolejnego gola po indywidualnej akcji obrońcy Grzyba. Rezultat ustalił Kieroński, pewnie wykorzystując rzut karny. Po tym spotkaniu Minerale/Poprad pozostaje bez porażki.

(DW)

Decydujący błąd

Błękitni Tarnów - Wolania Wola Rzędzińska 0-1 (0-1)

 0-1 Hajduk 10. Sędziował Ryszard Frączek z Tarnowa. Żółte kartki: Babiarz - Ogorzelec, Labok, Hajduk, Marszałek. Widzów 200.
 Błękitni: Łyczko 3 - Spinda 3, Babiarz 4, Olesiński 3 - Kapłon 4, Sikorski 3 (65 Tomalski), Zych 4, Król 4, Padło 3 (65 Szady) - Buch 3, Maciej Marzec 3.
 Wolania: Ogorzelec 5 - Gancarz 4, Sroczyński 6, Brożek 5 - Mucha 4 (60 Paw), Marszałek 5, Labok 5, Kazik 3 (80 Drwal), Gala 3 (83 Kawa) - Kozioł 5 (90 Kowalski), Hajduk 6.
 Mimo ogromnej ambicji piłkarzy, mecz był bardzo przeciętny. Rozstrzygnięcie padło po ewidentnym błędzie tarnowskiego bramkarza. W 10 min Łyczko wychodząc z bramki do dośrodkowania z prawej strony Gali, źle obliczył lot piłki. Ta trafiła do Hajduka, który "główką" z
6 m umieścił ją w pustej bramce. Trzy minuty później, po indywidualnej akcji, Marzec wszedł w pole karne, niebezpieczeństwo zażegnał jednak Gancarz. W 16 min Labok nie trafił z 15 metrów w bramkę. W ostatnich dziesięciu minutach goście mogli jeszcze trzykrotnie pokonać Łyczkę. W 36 min solowy rajd Hajduka został jednak powstrzymany w polu karnym przez Olesińskiego.
 Druga połowa rozpoczęła się od minimalnie niecelnego uderzenia Olesińskiego z rzutu wolnego z 25 metrów. Potem gra toczyła się w środku boiska. W 68 min z rzutu wolnego Kazik trafił w środek bramki.

(STM)

Pierwsze punkty grybowian

Dunajec Nowy Sącz - Grybovia 1-2 (0-0)

 0-1 Krawczyk 48 (samobójcza), 0-2 Mikulski 64, 1-2 Sławecki 68. Sędziował Wacław Gargula z Nowego Sącza. Żółte kartki: Jasiński - Kiełbasa, G. Frączek. Widzów 250.
 Dunajec: Pawlak 4 - Krawczyk 3, Fałowski 4, Bogdański 4, Czernecki 4 - Talar 3 (55 Sławecki), Szczepański 4, Jasiński 2 (46 Szabla), Hejmej 4 - Dziedzina 4, Krerowicz 2 (46 Szkaradek 2).
 Grybovia: Miłkowski 5 - Kiełbasa 4, Cetnarowski 5, Michalik 3 (63 Waligóra), Kowacz 4 - Kisłowski 5, Tubek 5, J. Frączek 5, G. Frączek 4 - Wojtarowicz 4, Mikulski 5.
 Początkowo atakowali, będący zdecydowanymi faworytami gospodarze. Wydawało się, że odniosą pewne zwycięstwo. Jednak gra miejscowych przypominała bicie głową w mur. W pierwszej połowie piłkarze Dunajca oddali tylko dwa strzały W 14 min Szczepański uderzył z 18 metrów, Miłkowski odbił piłkę, lecz nie było nikogo kto by skierował ją do siatki. W 36 min po główce Dziedziny, futbolówka przeszła tuż nad poprzeczką.
 Trzy minuty po przerwie Krawczyk pokonał własnego bramkarza. Piłkarze Dunajca z jeszcze większą determinacją zaatakowali, jednak ich akcje nie stwarzały żadnego zagrożenia. W 64 min, po szybkiej kontrze grybowian, Mikulski zdobył drugą bramkę. Cztery minuty później jedynego gola dla miejscowych strzelił Sławecki.
 Gospodarzom mimo wielu prób nie udało się wyrównać, co było zarówno zasługą obrońców Grybovii, jak i efektem mało przemyślanych, chaotycznych ataków słabo w tym dniu spisujących się piłkarzy Dunajca. W efekcie grybowianie zdobyli pierwsze w tym sezonie punkty.

(KAFI)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski