MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Volvo dla Amerykanów

Redakcja
Na zeszłorocznym jesiennym salonie samochodowym w Paryżu szwedzka firma zaprezentowała model XC90 wyposażony w silnik V8. To pierwsza jednostka tego typu w niemal siedemdziesięcioletniej historii Volvo. W ten sposób Szwedzi chcą jeszcze wzmocnić swoją pozycję w USA, gdzie już sprzedają około 60 procent produkcji SUV-a.

Autotest "Dziennika"

Ameryka to motoryzacyjny inny świat. Nic więc dziwnego, że bardzo rzadko te same modele samochodów oferowane są po obydwu stronach Atlantyku. Tej trudnej sztuki - i to z powodzeniem - próbuje od pewnego czasu Volvo.

A jak to monstrum będzie sprzedawało się Europie? Biorąc pod uwagę moc, a co za tym idzie spalanie, a przede wszystkim ceny benzyny, nietrudno przewidzieć, że śladowo.
Oficjalnie jednak volvo XC90 V8 jest obecne w ofercie również na polski rynek. Jak więc sprawuje się ten samochód w krajowych warunkach? Źródłem napędu jest umieszczona poprzecznie jednostka o pojemności 4,4 l. Generuje ona moc 315 KM i moment obrotowy 440 Nm przy 3900 obr./min. Są to więc wartości dla przeciętnego Kowalskiego całkowicie abstrakcyjne.
Ze względów bezpieczeństwa silnik umieszczony został poprzecznie, co wymagało, by jego wymiary zewnętrzne były stosunkowo niewielkie. Aby to osiągnąć, zdecydowano, że kąt rozwarcia między głowicami wynosił będzie 60 stopni, a nie 90, jak w większości silników widlastych. Dzięki temu jednostka ma tylko 754 mm długości i 635 mm szerokości. Niską masę - 190 kg - uzyskano poprzez wykonanie bloku i głowic z aluminium. Nowy silnik Volvo jest jednocześnie najczystszym silnikiem V8 oferowanym obecnie na rynku - jako jedyny spełnia już rygorystyczną normę czystości spalin Euro5.
Jednostka posiada cztery zawory na cylinder, mechanizm zmiennych faz rozrządu (CVVT), a także wałek wyrównoważający, który kompensuje większe drgania spowodowane mniejszym kątem rozchylenia głowic.
A na koniec ciekawostka - całość opracowana została przez... Yamahę. Ponieważ XC90 przygotowano z myślą o rynku amerykańskim, wyposażono go w automatyczną sześciobiegową skrzynię biegów. Posiada ona możliwość pracy w sekwencyjnym trybie manualnym. XC90 to typowy SUV.
Samochód ma pokaźne rozmiary (dł./szer./wys.: 4800/1900/1740 mm) i wsiada się do niego "w górę", co oznacza, że na innych kierowców patrzymy z wysoka. Silnik brzmi przyjemnie, chociaż w niczym nie przypomina basów wydawanych przez rdzennie amerykańskie jednostki. Na wolnych obrotach niemal go nie słychać, nie przenosi również praktycznie żadnych drgań na nadwozie, kierownicę czy lewarek (to jest coś, czego żaden diesel jeszcze długo nie osiągnie).
Nawet lekkie dodanie gazu katapultuje dwutonowe XC90 do przodu. 100 km/h pojawia się na liczniku już po 7,3 sekundy! Pokaźna masa daje się odczuć dopiero przy hamowaniu - kierowca ma wrażenie, że samochód dużo chętniej nabiera prędkości, niż ją wytraca. Pedał hamulca trzeba czasem naprawdę mocno nacisnąć. Ale może to cecha jedynie testowego egzemplarza?
Być może również z tego względu konstruktorzy nie dali tej V8 w pełni rozwinąć skrzydeł - odcięcie paliwa następuje przy 210 km/h. Ochota, z jaką XC90 nabiera tej prędkości sugeruje jednak, że po "elektronicznym tuningu" nie byłoby problemów z przekraczeniem granicy 250 km/h. Nie martwmy się jednak.
Amerykanie mają jeszcze gorzej. Ich elektroniczna obroża wyhamuje już przy 190 km/h. Do charakteru jednostki napędowej niezbyt pasuje sześciostopniowy automat. Oczywiście można biegi zmieniać "ręcznie" (w cudzysłowie, bo tak naprawdę robi to komputer, który pilnuje np., czy nie każemy mu zrobić jakiejś głupoty), jednak nie po to kupuje się automatyczną przekładnię... Dobrze radzi sobie ona w mieście, a także na trasie pod warunkiem, że unikamy częstego przyspieszania i hamowania - czyli np. nie jedziemy jednopasmową drogą, gdzie zmuszeni jesteśmy do częstego wyprzedzania. Wiadomo, że chcąc wykonać ten manewr sprawnie, musimy dodać gazu.
Komputer na to reaguje redukcją o jeden, a czasem nawet (jeśli dodamy gazu za dużo) o dwa biegi. Chwilę to potrwa, po czym samochód dostaje "strzała" do przodu, co jest mało komfortowym doznaniem szczególnie dla niczego niespodziewających się pasażerów. Płynne wyprzedzanie jest więc bardzo trudnym manewrem. Ale Amerykanie takich ewolucji przecież wyczyniać nie będą. Volvo XC90 wyposażono w napęd na cztery koła.
Niestety, jest to układ typu Haldex, a więc komputer w razie potrzeby dołącza napęd tylnej osi, w normalnych warunkach preferując przednie koła. XC90 poradzi więc sobie bez problemu ze śliską nawierzchnią czy szutrową drogą, jednak nie dajmy się zmylić. To SUV, a nie samochód terenowy i nietrudno o przeszkody, które mogą go przerosnąć. Wielkość samochodu nie dyskwalifikuje XC90 w mieście. Pojazdem tym steruje się równie łatwo jak kompaktem.
Jazdę w gęstym ruchu ułatwia m.in. opracowany przez Volvo system BLIS (Blind Spot Information System), którego zadaniem jest wyeliminowanie tzw. martwego pola. Przy obu zewnętrznych lusterkach wstecznych zamontowe są cyfrowe kamery, wykonujące 25 zdjęć na sekundę. Porównując obrazy na zdjęciach, system potrafi rozpoznać, czy w monitorowanych - po obu stronach samochodu - strefach, o długości 9,5 m i szerokości 3 m, pojawił się jakiś pojazd.
Kiedy tak się stanie, zapala się lampka ostrzegawcza przy zewnętrznym lusterku wstecznym, po odpowiedniej stronie samochodu. W ten sposób kierowca otrzymuje sygnał, że w bliskiej odległości podąża inny pojazd. System ostrzega kierowcę zarówno o pojazdach zbliżających się z tyłu, jak i znajdujących się z przodu - podczas manewru wyprzedzania. Dzięki temu rosną szanse podejmowania właściwych decyzji w takich sytuacjach. Układ reaguje zarówno na samochody, jak i motocykle, tak przy świetle dziennym, jak i w ciemnościach. Natomiast nie reaguje na zaparkowane pojazdy, krawężniki, barierki drogowe, postumenty lamp ulicznych itp. BLIS zaczyna działać po przekroczeniu prędkości 10 km/h. Przewidziany został do ostrzegania kierowcy o obiektach poruszających się nie więcej niż o 20 km/h wolniej i nie więcej niż o 70 km/h szybciej od samochodu, w którym jest zamontowany.
Cały układ można wyłączyć przyciskiem na środkowej konsoli, o ile migające pomarańczowe lampki uznamy za zbyt denerwujące. System ten to tylko część bogatego wyposażenia zwiększającego bezpieczeństwo czynne i bierne podróżujących XC90. Ponadto na pokładzie znajdziemy m.in. DSTC, czyli układ kontroli trakcji i stabilizacji toru jazdy, ABS z EBD, lampy biksenonowe, przednie i boczne poduszki powietrzne wraz z kurtynami, RSC, czyli układ zapobiegający wywróceniu pojazdu, i WHIPS, który chroni przed urazami kręgosłupa szyjnego podczas uderzeń w tył samochodu.
XC90 V8 jest bardzo komfortowym samochodem. Wszystkie fotele są skórzane, a przednie ogrzewane i elektrycznie regulowane. Pojazd wyposażono także w tempomat, czujnik deszczu i automatyczną dwustrefową klimatyzację.
Dzięki sporym rozmiarom w podróż można wybrać się nawet w siedem osób. Ładowność wynosi 638 kg, a dwa dodatkowe fotele schowane są w płaskiej podłodze bagażnika. Ile za te wszystkie wygody trzeba zapłacić? Najtańsze XC90 kosztuje 208 tysięcy złotych. Natomiast ceny tego samochodu z silnikiem V8 zaczynają się od 295 500 zł. Górna granica to 307 200 zł. Czy przy takich kwotach warto poruszać w ogóle kwestię zużycia paliwa? Nawet jeśli nie, zrobimy to z dziennikarskiego obowiązku. Producent podaje średnie spalanie na poziomie 13.5 l/100 km. Jednak faktycznie na trasie zużycie benzyny wyniosło o 0,3 l/100 km więcej. Podczas jazdy raczej spokojnej... W mieście spalanie jest o około 3-4 l/100 km większe. Cóż, to samochód dla Amerykanów, którzy nie tylko więcej od nas zarabiają, ale mają również niemal o połowę tańsze paliwo...
MIROSŁAW DOMAGAŁA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski